(Koziegłowy) Choć takie określenie jak przytoczone w tytule na Sesji 26 maja nie padło, to chyba najbardziej pasuje do sposobu, w jaki w ostatnich latach gmina Koziegłowy traktowana była przez władze powiatu myszkowskiego. Jeśli przedstawiciele tej ostatniej pojawiali się na spotkaniach koziegłowskich radnych, to najczęściej przyjeżdżali ...prosić ich o pieniądze. Nie inaczej było i podczas ostatniej Sesji Rady Miasta i Gminy Koziegłowy, kiedy goście z powiatu przyjechali po prośbie.
Gośćmi wspomnianej sesji byli starosta Leon Okraska, nowy dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Józef Pabian oraz szefujący myszkowskiej służbie zdrowia Wojciech Picheta. I to on jako pierwszy zaapelował do radnych o wsparcie prowadzonej przez powiat inwestycji - rozbudowy Szpitala Powiatowego w Myszkowie. Przypomniał, że bez decyzji o jego rozbudowie, którą nazwał świadomą i słuszną, szpital mógłby już nie istnieć. - Dziękuję, że widzieliście taką potrzebę i wspieraliście rozbudowę finansowo. Wasza gmina i Myszków jako jedyni zawsze zabezpieczaliście w swoich budżetach środki na szpital. Przyjechałem pokornie prosić byście ostatni raz w tym roku wsparli rozbudowę. To już jest w zasadzie koniec, wkrótce rozpocznie się kontraktowanie. Chcemy w nowym pawilonie oferować nowe procedury, moglibyśmy uruchomić tam np. wymianę stawów biodrowych i kolanowych, może powstałaby okulistyka, bo społeczeństwo nam się starzeje. Po co jeździć do Częstochowy czy na Śląsk, jeśli do Myszkowa jest najbliżej? Szkoda byłoby się spóźnić z uruchomieniem pawilonu przed kontraktowaniem na najbliższe lata, bo zostało nam już do skończenia bardzo niewiele. Jedno chce przy okazji bardzo wyraźnie powiedzieć. Nie będzie prywatyzacji tej placówki. Jeśli dacie pieniądze, to na publiczną służbę zdrowia, nie prywatną – obiecywał dyrektor myszkowskiego SP ZOZ, Wojciech Picheta. - Dziś w programie takiej uchwały nie mamy. Nie mówimy na razie „tak”, nie mówimy też „nie” – odpowiadała mu Przewodnicząca Rady Gminy Joanna Kołodziejczyk. -Chcielibyśmy przed podjęciem decyzji, na piśmie zobaczyć zobowiązania złożone w tej sprawie przez inne gminy – wtórował jej burmistrz Jacek Ślęczka. I choć z tych wypowiedzi lekko „powiało chłodem”, można się jednak spodziewać, że władze gminy i radni podejdą do tematu, tak jak do tej pory, ze zrozumieniem. Tym bardziej, że za okazywaną pomoc finansową SP ZOZ „odwdzięcza się” jak może. Za nakłady przeznaczane na szpital wyremontowana została np. przychodnia w Koziegłowach.
TRAKTOWANI PO MACOSZEMU
Czara goryczy przelała się jednak przy omawianiu inwestycji drogowych na terenie gminy, tym bardziej, że i po pieniądze na nie, powiat wyciągnął rękę po prośbie. Starosta i dyrektor PZD przyjechali prosić o wsparcie drugiego etapu przebudowy drogi na odcinku DK-1 – Zabijak – Pińczyce – Stara Huta. – Liczby nie kłamią i trudno z nimi dyskutować. W latach 2006 – 2010 inwestycje powiatu pochłonęły 31 milionów złotych. Koziegłowom przypadły z tego 3 miliony 800 tysięcy złotych. My jako gmina „oddaliśmy” jednak, wspierając inwestycje powiatu 1 milion 200 tysięcy. 42 % dróg powiatowych leży na naszym terenie, tymczasem przeznaczono na nie tylko 600 tysięcy złotych. O przeczyszczenie rowu nie mogliśmy się doprosić – mówił z wyraźnym żalem wiceprzewodniczący Roman Waś. – Mamy prawo mieć odczucie, że jesteśmy traktowani po macoszemu. Chcemy gospodarskiego spojrzenia na nasz teren. Plany powiatu na lata 2011 – 2012 znów są dla nas marne, nie przewidziano dla nas prawie nic, poza krótkimi odcinkami dróg. Jak wobec tego mam przekonać Radę do wspierania inicjatyw podejmowanych przez powiat? – pytała Joanna Kołodziejczyk. – Wiele pomysłów na inwestycje drogowe wyszło z terenu naszej gminy, a poszło za tym ich współfinansowanie. Bo mieszkańców nie interesuje przy jakiej drodze mieszkają. Chcą by były one wygodne przejezdne i bezpieczne – dorzucił do wcześniejszych słów burmistrz Ślęczka.
Starosta Leon Okraska musiał z pokorą wysłuchać tych uwag, które bardziej dotyczyły jego poprzedników, a jeszcze swoje „trzy grosze” dorzucili w sprawie wykonanego już odcinka drogi Pińczyce – Zabijak sołtysi tych miejscowości. Mieszkańcy zarzucili ich skargami, że z drogi wykonano za mało zjazdów na działki i pola. – Otwarcie drogi planowaliśmy na 31 maja. Tymczasem na dolnym odcinku drogi zauważyliśmy, że jest pęknięta rura przepustu. Mieliśmy tego zgodnie z projektem nie robić, ale niestety, musimy „kroić” asfalt, bo nie mogę dopuścić do użytku drogi, mając świadomość, że może się ona w tym miejscu zarwać. Zjazdy na działki to osobny temat. Wykonaliśmy tylko te, które mieliśmy w projekcie. Do tego doszły kłopoty z odwodnieniem, bo po wykonaniu rowu i drogi zalewany był pewien teren w Pińczycach. Jednak to nie my odpowiadamy za meliorację, a to jej brak odpowiadał głównie za taką sytuację. Chcemy na razie oddać „pierwszą wersję drogi”, a później będziemy się zastanawiać nad zgłaszanymi uwagami, także w sprawie dodatkowych zjazdów – obiecywał Leon Okraska. Ostatecznie radni podnieśli ręce za przyznaniem dla powiatu dofinansowania w wysokości 400 tysięcy złotych, z przeznaczeniem na dokończenie wspomnianej drogi, tym bardziej, że poprawi ona komunikację na ich terenie. Pobyt na sesji był dla powiatowych urzędników lekcją, z której powinni odrobić „zadanie domowe” i pamiętać, że z gminą Koziegłowy (ale też i z innymi) jest jak ze skarbonką. Żeby z niej wyjąć, trzeba też do niej włożyć. A radni z Koziegłów są hojni dla słusznych inicjatyw. Dlatego podczas tego samego posiedzenia przeznaczyli, także w formie dofinansowania, dla Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach 35 tysięcy złotych, na zakup radiowozu dla posterunku w Koziegłowach.
BURMISTRZ Z ABSOLUTORIUM
Kiedy emocje opadły radni bez większych oporów udzielili burmistrzowi Ślęczce absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Za zrealizowanie założonych dochodów w wysokości 96,94 % (35.646.643,42 zł) i wydatków w 91,99 % ( 39.787.358,18 zł.) 14 radnych głosowało za udzieleniem absolutorium, wstrzymał się jedynie radny Marian Szmukier.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze