(Poraj) - Usłyszałem dziś tyle pytań, ile poprzedni wójt nie słyszał chyba przez 10 lat swego urzędowania. Ale cieszę się, bo to oznacza, że jest w ludziach nadzieja, że coś wspólnie zmienimy – od takich słów wójt Poraja Łukasz Stachera rozpoczął odpowiedzi na interpelacje radnych i pytania mieszkańców, które padły podczas ostatniej sesji Rady Gminy w Poraju, w piątek, 28 stycznia.
Stachera prawie trzy godziny słuchał pytań i udzielał na nie odpowiedzi. To właśnie „vox populi”, nie podejmowane uchwały, zdominował sesję. Spektrum pytań było tak szerokie, że dało doskonały obraz tego, z jakimi problemami przychodzi w ostatnim czasie borykać się w gminie.
Z DOFINANSOWANIA REZYGNUJEMY, BO MAŁO
Wójt Łukasz Stachera poinformował, że rezygnuje z dofinansowania na termomodernizację porajskiego Urzędu Gminy uzyskanego przez byłego wójta, Mariana Szczerbaka. Jego zdaniem kwota uzyskana przez poprzednika jest bardzo mała, w porównaniu z ogólnym kosztem zadania. Inwestycja, przy okazji której zmodernizowana zostanie także instalacja centralnego ogrzewania ma kosztować ponad 430 tysięcy złotych.
- W kwietniu rusza specjalny program w ramach RPO, dotyczący właśnie termomodernizacji budynków użyteczności publicznej, będących także w realizacji. Z tego właśnie programu można uzyskać nawet 85 % dofinansowania do całej inwestycji. Dlatego rezygnujemy z uzyskanego już dofinansowania, bo jego kwota, 37 tysięcy zł., jest niewielka w stosunku do kosztów. Będziemy chcieli uzyskać kwotę dziesięciokrotnie większą i liczymy, że nam się to uda – tłumaczył powody decyzji wójt Łukasz Stachera.
CO SIĘ BUDUJE W MASŁOŃSKIM?
W ubiegłym roku przy miejscowej szkole ruszyła budowa budynku wielofunkcyjnego. Ma mieścić m.in. salę gimnastyczną, z której korzystaliby uczniowie miejscowej szkoły, łazienki i sanitariaty oraz pomieszczenia, z których w przyszłości mogłyby korzystać panie z miejscowego KGW, Rada Sołecka itp. Gmina przeznaczyła na jego budowę z własnego budżetu 700 tysięcy, kolejne pół miliona miało pochodzić z uzyskanego dofinansowania. Te jednak może gminie przejść koło nosa. Wszystko przez wpis do wniosku o środki zewnętrzne. W dokumentach wysłanych do PROW (Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich) napisano, że pieniądze potrzebne są na …rozbudowę szkoły. Tymczasem na ten cel dofinansowania z PROW dostać nie można. Można, ale na …budynek wielofunkcyjny. Skąd to zamieszanie? Osoba, która wypełniała wniosek nie sprawdziła dokładnie kryteriów dofinansowania i spisała najwidoczniej tylko część zapisu z pozwolenia na budowę. Ten ostatni dokument dotyczył: „budowy budynku wielofunkcyjnego i rozbudowy szkoły”. Wydał go… ówczesny starosta Łukasz Stachera. Z tym, że Stachera nie mógł wtedy wiedzieć, o jakie dofinansowanie i czy w ogóle, starać się będzie gmina. Przy składaniu wniosku wystarczyło zatem tylko dokładnie przeczytać jakie są wymagania. I wpisać to, co potrzebne. Kto jest winny tej sytuacji? - Będziemy o te pieniądze walczyć, ale nie wiem jaki będzie skutek. Być może sami będziemy musieli sfinansować to zadanie. Wyjaśniam z pracownikami urzędu, jak doszło do tego, że rozbudowa ruszyła mimo takiej sytuacji – skwitował nowy wójt.
Wokół inwestycji od pewnego czasu panuje nie najlepszy klimat. Do tego stopnia, że wśród radnych pojawiły się nawet propozycje by jej nie kontynuować, a pieniądze, które potrzebne są do jej zakończenia przeznaczyć na kanalizację. Takim głosom zdecydowanie sprzeciwia się sołtys Masłońskiego, były radny, Władysław Madejski. – Nie mówcie, że budynek jest niepotrzebny. Nie mamy u siebie żadnego takiego miejsca, budynku, żeby choć zebranie wiejskie zrobić. Na takie okazje musiałem swoje krzesła z domu przywozić. Inicjatywa mieszkańców była na budynek wielofunkcyjny. Z naszych składek, z odsetek od pieniędzy zbieranych na wodę i gaz zapłaciliśmy za połowę projektu, który kosztował 42 tysiące. I tak się mówiło od samego początku, tak mam w dokumentach – bronił inwestycji sołtys.
- Nikt nie ma wątpliwości, że budynek jest potrzebny. I będzie mimo wszystko skończony. Nie możemy pozwolić by pozostało tak jak jest i niszczało – uciął spekulacje wójt Stachera.
KTO „PRZESUNĄŁ” OCZYSZCZALNIĘ?
Szukanie winnego towarzyszy także budowie oczyszczalni ścieków dla Masłońskiego i Żarek Letniska. Tu także doszło do sytuacji kuriozalnej. Lokalizacja budynku rozminęła się z planami i dokumentacją techniczną o …60 metrów! Przez to rozpoczęcie budowy oczyszczalni opóźni się o kolejny rok. Sytuacją taką wzburzeni są radni z Żarek Letniska i mieszkańcy miejscowości. – Ktoś się pomylił o taką odległość. Jeśli firma projektowa, która wzięła za to pieniądze, to niech poprawi. Mówiło się, pomyłce winni są mieszkańcy Masłońskiego, potem Żarek Letniska, bo składali sprzeciw w sprawie lokalizacji, teraz słyszymy, że urzędnik. Ale ktoś go przecież nadzorował. Jeśli nie wiadomo kto jest winny, to jest przecież Prokuratura – denerwował się mieszkaniec masłońskiego, p. Skrzypiec.
- Wczoraj (w czwartek, 27 stycznia – przyp. red) wszcząłem postępowanie administracyjne w tej sprawie. Tylko tą drogą mogę dojść do tego, kto zawinił. I na razie nic w tej sprawie więcej nie powiem. Dodam tylko – żeby była jasność – ja na pewno nie uważam, że zawinili mieszkańcy – wyjaśnił Stachera. Jednocześnie zapewnił, że niezagrożone jest w tym roku rozpoczęcie prac przy budowie oczyszczalni ścieków i kanalizacji w Jastrzębiu.
– Oczyszczalnię i pierwszy etap kanalizacji chcemy zakończyć w 2011 roku. Chcielibyśmy budowę oczyszczalni ścieków dla Masłońskiego i Żarek Letniska zakończyć w 2012 roku, ale raczej nie będzie to chyba realne. Chyba, że pojawią się nowe możliwości finansowania prac – powiedział wójt.
„NIE ZAŁATWIĘ W DWA MIESIĄCE ZANIEDBAŃ WIELU LAT”
Sporo czasu pochłonęły pytania i odpowiedzi dotyczące problemu sporej część mieszkańców gminy, czyli wody podtapiającej posesje i piwnice domów. Problem nasilił się wraz z roztopami. Nic zatem dziwnego, że radni i mieszkańcy prześcigali się w pytaniach co z zapowiadaną inwentaryzacją i udrożnieniem rowów, wskazywali też na kolejne problemy pojawiające się przy okazji walki z wodą. Elżbieta Sobota, mieszkanka ulicy Dębowej w Poraju odczytała w imieniu swych sąsiadów pismo, w którym żaliła się, że mimo częściowego udrożnienia rowu, ulica jest nadal podtapiana, bo dalszym pracom sprzeciwia się jeden z sąsiadów, który nie godzi się na odkopanie zabetonowanej na jego posesji studzienki. W tej sprawie władze gminy zapowiedziały mediacje. – Temat odwodnienia gminy realizujemy cały czas. Po rozmowach, konsultacjach wizjach lokalnych przystępujemy do prac. Wyznaczyliśmy miejsca, od których musimy zacząć. To rejon Poraja, ulicy Krzywej w Choroniu i ulicy Wiejskiej w Żarkach Letnisku. Wkrótce rozpoczniemy przyjmowanie ofert na odwodnienie tych obszarów. W Poraju należy udrożnić przepusty pod torami, bo drożny jest tylko jeden. Wystąpiliśmy w tej sprawie do PKP i jeśli szybko tego nie zrobią, zrobimy to sami i obciążymy ich kosztami. Zmieniamy wobec PKP podejście, bo do tej pory były pisma z naszej strony i ich odpowiedzi, że nie mają pieniędzy i nic się nie działo. Niedawno w urzędzie znaleźliśmy koncepcję odwodnienia gminy. I zawarte jest w niej wszystko to, co dziś powtarzamy. Te same ulice, rejony. Tyle, że od 2002 roku do 2011 nic sie z tym nie działo. Ja, będąc radnym, podobnie jak chyba większość z ówczesnych radnych nie wiedziałem, że taka koncepcja jest. Gdybyśmy ją od wtedy konkretnie realizowali, dziś prawdopodobnie tematu tego by nie było. Dziś chcecie, bym w dwa miesiące zrobił porządek. Ale tak się nie da się. Niemniej temat trzeba wreszcie doprowadzić do końca – przedstawił swoje stanowisko Łukasz Stachera.
ŚNIEG ODSŁANIA KOLEJNY PROBLEM
Ustępująca zima, a dokładniej mówiąc topniejący śnieg, odsłoniły także inny problem. Na dziurawe drogi narzekało podczas sesji wiele osób. Pierwszego, pozimowego łatania dziur nie zauważyła w swojej miejscowości radna Zdzisława Polak, która dodatkowo narzekała na fatalny stan ciągu ulic Nadrzecznej, Raczyńskiej, Słonecznej i Letniskowej. To efekt wytyczonego tymi ulicami objazdu podczas budowy ścieżki pieszo rowerowej. Mieszkańcy Poraja Krzysztof Czechowski i Janusz Błaszczyk zwrócili z kolei uwagę na fakt, że zniszczone po zimie są ulice wykonane stosunkowo niedawno. – Kto to widział, żeby budowa drogi odbywała się zimą, kiedy grunt jest zmarznięty i wiadomo, że ulegnie on zmianom. Na ulicy Ogrodowej w Poraju, nie wiem czy to jest już skończona praca, już jest dziura. Ale nic dziwnego, skoro asfalt ma tam 1 cm grubości. Gdzie są nasi inspektorzy nadzoru budowlanego, że pozwalają na coś takiego? – dziwił się Krzysztof Czechowski. – Każda z dróg ma co najmniej 5 lat gwarancji. Niech naprawiają drogi ci, którzy je wykonywali, nie gmina – wtórował mu Janusz Błaszczyk.
W pewnej sprzeczności wobec siebie były pytania o znikającą z sąsiedztwa ulic zieleń i tą, której przy drogach w nadmiarze. Na to pierwsze narzekał wspomniany wcześniej mieszkaniec Poraja, proponując dodatkowe nasadzenia krzewów, na rosnące zbyt blisko ciągów komunikacyjnych drzewa narzekał z kolei sołtys Żarek Letniska. – Trzeba kompleksowo rozwiązać problem szerokości jezdni. W Żarkach Letnisku są ulice, gdzie rosnące przy drodze drzewa nie pozwalały tej zimy na przejechanie pługu i odśnieżanie – żalił się sołtys Ryszard Świerdza. – To temat, nad którym trzeba się zastanowić, bo jest ważny – odpowiadał mu Stachera, który o sytuacji dróg na terenie gminy zatrzymał się nieco dłużej.
- Nie przepuszczę ani jednej inwestycji, gdzie jest gwarancja, a są uszkodzenia. Gwarancja to jednak jedno, a jakość wykonania to drugie. Dużo dróg było u nas budowanych tzw. technologią oszczędną i będą się sypać. Co do Żarek Letniska, już wtedy kiedy był wytyczany objazd ówczesny wójt powinien był wymóc na Zarządzie Dróg Wojewódzkich późniejsze naprawy. My w tym kierunku chcemy iść, domagać się remontu, bo się on nam należy. Przy okazji chcielibyśmy te ulice „zrobić” kompleksowo, z myślą o późniejszej kanalizacji, ze studzienkami. Będziemy zabiegać o środki finansowe w Urzędzie Marszałkowskim. Proszę zatem o miesiąc cierpliwości. Nie chcę nic obiecywać, ale tak łatwo nie odpuszczę i Urząd Marszałkowski będzie miał problem – zapowiedział Stachera. Dodał przy okazji, że chciałby żeby wiosną 2012 roku rozpoczęły się prace, będące kontynuacją modernizacji drogi wojewódzkiej 791. Wtedy remontu doczekałoby się m.in. porajskie rondo, powstałyby również kolejne odcinki ścieżki pieszo-rowerowej. – Zadanie chcemy realizować z gminami Kamienica Polska i Poczesna, ale chcemy być tzw. liderem tego przedsięwzięcia. Można wtedy więcej zdziałać, nasz odcinek powstałby też jako pierwszy. Na razie trwa jednak „robota papierkowa” – wyjaśnił.
MASZTY STOJĄ, KARY PŁYNĄ
Zadowoleni z sesji wychodzili przeciwnicy masztów telekomunikacyjnych usytuowanych w Poraju. Umowa z siecią Era nie została przez władze gminy przedłużona. – Ona już nie obowiązuje. Maszty na razie stoją, bo firma nie usunęła anten. Będzie za to płacić kary umowne. W piśmie do nas wskazała cztery zadowalające ją lokalizacje. Sprawdzamy, czy są one korzystne i dla nas. Jeśli planistka uzna, że któreś z tych miejsc nadaje się pod lokalizację masztu, zorganizujemy spotkanie z mieszkańcami i radnymi. Żadna decyzja bez waszej zgody nie zapadnie. Jeśli zgody nie będzie, będziemy szukać innych miejsc. Nie chcemy utrudniać życia mieszkańcom, ale chcemy też, by telefonia komórkowa na terenie gminy też jakoś funkcjonowała – deklarował Łukasz Stachera.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze