Jestem stałym czytelnikiem Gazety Myszkowskiej.
Chciałem poruszyć temat pobierania opłat za parkowanie na terenie Szpitala Powiatowego w Myszkowie.
Przez kilka ostatnich dni moje dziecko wraz z żoną przebywało na oddziale dziecięcym tutejszego szpitala. Jak wiemy, szpital znajduje się w przebudowie, ale nikomu to nie przeszkadza w poborze opłat za parkowanie na prowizorycznym parkingu z tyłu budynku z mocno dziurawą drogą dojazdową.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że do korzystania z tego parkingu zmuszeni są wszyscy odwiedzający, a raczej zaopatrujący chorych, oraz pacjenci korzystający z przychodni znajdujących się na terenie szpitala. Ogólnodostępnych, bezpłatnych miejsc parkingowych przed szpitalem wzdłuż ulicy Wolności jest raptem kilka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że za wjazd na teren szpitalnego parkingu pobierana jest opłata w wysokości dwóch złotych. Niby niedużo, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że nikt tutaj nie przyjeżdża dla przyjemności, lecz ze względu na stan zdrowia swój lub osób bliskich.
Pamiętam jakie toczyły się dyskusje na Waszych łamach, dotyczące parkowania w centrum Myszkowa i wysokości opłat za parkowanie. Tak dla przykładu: szpital pobiera opłatę w wysokości dwóch złotych za nienormowany czas postoju.
W centrum Myszkowa pół godziny postoju kosztuje 50 groszy.
Ktoś, kto chce mieć bliżej do sklepu lub jakiejś instytucji płaci za luksus stawania blisko interesującego miejsca, płacąc za zadeklarowany czas postoju z góry.
W wypadku postoju na terenie szpitala, pacjent lub krewny przebywającego na oddziale jest zmuszony do zapłaty dwóch złotych bez względu czy będzie stał 10 minut np. odbierając wyniki z laboratorium, czy dwie godziny odwiedzając bliską osobę.
Cały dochód za parkowanie na terenie szpitala zasila Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia (taką mamy informację na otrzymanym od parkingowego bilecie).
Opłata w kwocie dwóch złotych, jak na lokalne warunki, wydaje się zbytnio wygórowana.
Michał
(nazwisko i adres znane redakcji)
Napisz komentarz
Komentarze