(Koziegłowy) Nietypowo, bo projekcją kilkuminutowego filmu dokumentującego akcje dla powodzian z Wilkowa, Sandomierza, Bierunia i Czechowic Dziedzic podejmowane przez mieszkańców gminy zaczęło się posiedzenie radnych w Koziegłowach. - Nasi mieszkańcy stanęli na wysokości zadania – mówiła po emisji filmu Przewodnicząca rady Gminy Joanna Kołodziejczyk.
GMINA DOSTANIE NA DROGI, ALE NIE TYLE ILE CHCIAŁA
Pozostając przy temacie powodzi i podtopień jakie wystąpiły także na terenie naszego powiatu burmistrz Jacek Ślęczka poinformował radnych o efektach starań gminy o środki na naprawę dróg ze specjalnej puli powodziowej wojewody. Z wnioskowanych 8,5 miliona złotych gmina uzyskała niespełna pół miliona złotych. - Gmina Koziegłowy otrzyma 470 tysięcy złotych na poprawę infrastruktury drogowej zniszczonej przez podtopienia i powodzie. Mieliśmy wyszczególnionych ponad 20 zadań dotyczących dróg komunalnych na terenie gminy. W wyniku długotrwałych opadów deszczu i podtopień drogi uległy rozmyciu czy częściowemu zniszczeniu. Na podstawie tego protokołu wystąpiliśmy do wojewody śląskiego o przekazanie na ich naprawę środków finansowych w wysokości 8,5 mln złotych. Jesteśmy z otrzymanej kwoty również zadowoleni, bo to pomoże w jakimś stopniu w bieżącym utrzymaniu tych dróg, a szczególnie dróg dojazdowych z kamienia czy destruktu asfaltowego, bo o te głównie drogi nam chodziło. Będziemy teraz przygotowywać dokumentację projektową dróg wg. najpilniejszych potrzeb. Pierwsze prace rozpoczną się i zakończą jeszcze w tym roku – wyjaśnił Jacek Ślęczka.
NA CZYM ZNA SIĘ RADNY WAŚ?
Temat powodzi sesję rozpoczął, nawiązanie do niej znalazło się także na jej zakończenie. Wtedy w imieniu mieszkańców tzw. domu nauczyciela w Lgocie Mokrzesz zabrała głos Alicja Łyszczarz. Lokatorzy od dawna zabiegają o remont dachu na budynku oraz o zgodę na wykup znajdujących się w nim mieszkań. Na sesji prezentowała dokumenty potwierdzające wolę nabycia tamtejszych lokali przez ich obecnych mieszkańców. – Budynek został wybudowany w 1969 roku i od tamtego czasu, przez 41 lat nie doczekał się remontu. Raz była malowana w nim klatka schodowa. Kiedy apelowaliśmy o remont dachu, zjawił się wreszcie jeden pracownik, który zasmarował jakąś mazią dwie widoczne dziury i na tym koniec. Zadzwoniłam do burmistrza i usłyszałam, że dach jest naprawiony. Okazuje się, że nasza rozmowa była jałowa i bezowocna. Mnie się nadal leje na głowę. Rozumiem pomoc dla powodzian, tam należało pomóc, ale trzeba też myśleć o swoich mieszkańcach. Dobry ojciec najpierw patrzy na to, co dzieję się w jego domu. U nas jest odwrotnie. Pozwólcie nam przetrwać słoty i zimę. Jeśli dach nie zostanie naprawiony, wniosę pismo do prokuratury, bo to jest sabotaż, świadome niszczenie mienia komunalnego– mówiła Alicja Łyszczarz. Jej słowa oburzyły wiceprzewodniczącego Romana Wasia. Radny wytykał kobiecie, że jej –widocznie według niego „wygórowane” - żądania nie mają pokrycia w wysokości czynszu, jaki płacą lokatorzy domu nauczyciela. – Za taki czynsz jaki płacicie, w wysokości 20 czy 50 złotych, nigdzie nie udałoby się wynająć mieszkania – mówił Waś. – Płacimy więcej – odpowiadała mu Łyszczarz. – W utrzymanie budynku wkładamy też naszą pracę, np. sprzątając i dbając o klatki schodowe. A czy za to, co płacimy już przez tyle lat naprawdę nie uzbierałoby się na kilka rolek papy? Pan się może zna na mandatach, ale nie na dachach. Zresztą do dziś Pana mandaty są słynne – odpowiadała radnemu, byłemu policjantowi, emerytowana nauczycielka.
Emocje starał się studzić burmistrz Jacek Ślęczka. - Dach wyremontujemy bez względu na to czy będziecie chcieli mieszkania wykupić czy nie. Jeśli podtrzymacie wolę wykupu mieszkań możemy to zrobić jeszcze w tym roku. Bo rada nie widzi przeciwwskazań by te mieszkania wam sprzedać – mówił burmistrz. - Dziś Pan mówi do mnie po ludzku – mówiła kobieta wychodząc z sali z zadowoloną miną.
Kiedy kontaktowaliśmy się z nią trzy tygodnie po sesji by zapytać o remontowany dach kobieta już zadowolona nie była. – To jest kpina. Pan burmistrz widocznie umie tylko ładnie mówić i klepać po ramieniu. Remont na razie polegał na tym, że zjawiło się tu dwóch panów, skuli starą papę i koniec. Leje się teraz gorzej niż przedtem. Ze strychu wodę wybierałam łopatą. jestem „urządzona” dokładnie – mówiła zrezygnowana kobieta.
KOMISJA DO SPRAW INTERPELACJI LAZARA?
Wspomniany wyżej radny Roma Waś zaznaczył swą obecność na sesji także wnioskiem o powołanie specjalnej komisji (zespołu), która zajmowałaby się … udzielaniem odpowiedzi na interpelacje radnego Józefa Lazara. Wasia najwidoczniej zdenerwowały zapytania radnego z Pińczyc. Czy jego zdaniem radny Lazar pyta o rzeczy dla władz gminy tak niewygodne, że wiceprzewodniczący widzi potrzebę „maskowania” ich „osobistymi wycieczkami” i złośliwością? Dla wyjaśnienia dodajmy, że w pisemnych prośbach Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Józef Lazar zwrócił się do przewodniczącej Joanny Kołodziejczyk m.in. z pytaniami o zestawienie wydatków związanych z promocją i reprezentacją gminy Koziegłowy w obchodach 600-lecia Bitwy pod Grunwaldem oraz koszty współpracy z Vatra Dornei (wyjazd reprezentacji gminy do Rumunii i przyjmowanie na własnym terenie rumuńskich gości). Odpowiedzi, do których zresztą podobnie jak inni mieszkańcy gminy miał prawo, otrzymał. Dzięki temu wiadomo, że koszt „rycerskiej promocji” Koziegłów pod Grunwaldem (za zakup strojów, zbroi, tarcz czy proporców oraz transport rycerzy na inscenizację bitwy zapłaciła gmina) wyniósł prawie 34 tysiące złotych, a koszty polsko – rumuńskich wizyt i rewizyt wyniósł w latach 2008 i 2009 łącznie prawie 44 tysiące złotych. Dla porównania: gmina Żarki, której drużyna rycerska okryła się pod Grunwaldem o wiele większą sławą nie korzysta z żadnych stałych dotacji z gminy. Jak wyjaśnia rzecznik gminy Żarki Katarzyna Kulińska-Pluta członkowie ich drużyny rycerskiej sami finansują swoje hobby. Gmina wsparła drużynę w ciągu ostatnich kilku lat kwotą kilku tysięcy zł, ale w zamian członkowie drużyny wykonali cykl lekcji historycznych w gminnych szkołach.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze