Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 18 kwietnia 2025 21:38
Przeczytaj!
Reklama dotacje unijne dla firm
Reklama

RADA ŻĄDA KLĘSKI

(Poraj) Radni Gminy Poraj zobowiązali wójta Mariana Szczerbaka, by ten wystąpił do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej w gminie Poraj oraz w innych gminach, które dotknęła majowa powódź. Uchwałę w tej sprawie podjęli podczas ostatniej sesji Rady Gminy, 28 maja. Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, starosta Łukasz Stachera, w związku z unormowaną sytuacją hydrologiczną… odwołał obowiązujący na terenu powiatu myszkowskiego stan zagrożenia powodziowego.
Podziel się
Oceń

(Poraj) Radni Gminy Poraj zobowiązali wójta Mariana Szczerbaka, by ten wystąpił do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej w gminie Poraj oraz w innych gminach, które dotknęła majowa powódź. Uchwałę w tej sprawie podjęli podczas ostatniej sesji Rady Gminy, 28 maja. Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, starosta Łukasz Stachera, w związku z unormowaną sytuacją hydrologiczną… odwołał obowiązujący na terenu powiatu myszkowskiego stan zagrożenia powodziowego.

 

Nie ulega wątpliwości, że gmina Poraj ucierpiała podczas majowych podtopień. Czy jednak w takim stopniu, by jej przedstawiciele byli zmuszeni występować o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej? Tym bardziej, że radni z gminy Poraj nie forsowali takiej uchwały w czasie styczniowej katastrofy energetycznej, kiedy gmina także ucierpiała. Fakty na dziś przedstawiają się następująco: w walkę z wielką wodą w gminie zaangażowane były wszystkie jednostki OSP z tego terenu, do sypania prowizorycznych wałów przeciwpowodziowych wykorzystano 192 tony piasku. Były obawy o stan porajskiego zbiornika retencyjnego, w którym do tej pory nie było tyle wody, jak to miało miejsce w maju. Ale zbiornik od naporu wody nie ucierpiał. Ucierpiała za to mocno kanalizacja sanitarna w Poraju i częściowo w Choroniu, która zmuszona była przyjmować deszczówkę, na przepompowniach spaliło się kilka pomp. Do dnia sesji porajski urząd gminy przyjął 65 zgłoszeń dotyczących zalanych bądź podtopionych posesji i budynków.

 

Każda zalana piwnica to problem, ale czy na pewno w gminie Poraj jest aż tak źle? Mieszkańcy zalanego Sandomierza i jego okolic mieliby z pewnością na ten temat zupełnie inne zdanie.

 

TO NIEPRAWDA, ŻE POWODZI WINNE BOBRY, WÓJT I RADNI

Pod projektem uchwały zobowiązującej wójta Mariana Szczerbaka do wystąpienia do premiera z wnioskiem o wprowadzenie na terenie gminy stanu klęski żywiołowej podpisało się pięciu radnych: Janusz Błaszczyk, Jolanta Kozak, Anna Czarnecka, Leszek Glinka i Władysław Madejski. – Ta uchwała to nic innego, jak wyraz solidarności z innymi poszkodowanymi gminami – tłumaczył pomysł grupy radnych Janusz Błaszczyk. - Chcemy w ten sposób ruszyć „temat”, będziemy rozsyłać informację o naszej inicjatywie do innych gmin drogą mailową, żeby przybrała szerszy zasięg – argumentowali inni.

 

Pozostali radni nie byli jednak do tego pomysłu przekonani. – Nie rozumiem, dlaczego my się tak podrywamy, skoro były gminy gorzej od nas zalane, które o stan klęski nie występowały. U nas nie było aż tak źle, jeśli spojrzymy na tereny, gdzie ludzie stracili wszystko, gdzie nawet dokumenty im nie zostały – zastanawiała się radna Zdzisława Polak.

 

Radny Krzysztof Klimek uznał, że uchwała nic nie daje, należałoby bowiem w pierwszej kolejności wyciągnąć wnioski z majowych zdarzeń, aby nie powtórzyła się taka sytuacja w przyszłości. – Musimy myśleć o odtworzeniu rowów, o odwodnieniu terenów, gdzie dochodzi do zalewania i podtopień, o tym, by do podobnych sytuacji nie dochodziło więcej. Zalało nas w 1997 roku, teraz jest jeszcze gorzej, a za 10 - 20 lat, jeśli dziś nic nie zrobimy, możemy być zupełnie zatopieni. Trzeba działać w tym kierunku, o tym powinniśmy dziś myśleć, bo ta uchwała nic nam nie da, a możemy się tylko ośmieszyć, że wychodzimy „przed orkiestrę” – powiedział radny Krzysztof Klimek.

 

Projektu uchwały bronił radny Leszek Glinka. - Naszą intencją jest, by poruszyć inne gminy, żeby rząd wreszcie zauważył to, co się dzieje „na dole” w gminach. Do dziś na „Kosmodromie” (osiedle w pobliżu zalewu i torów kolejowych w Poraju– przyp. red.) ludzie mają zalane podwórka, po których fekalia pływają, a domy mają zagrzybione ściany. Tam do podtopień dochodzi notorycznie. Nie śmialibyście się, gdybyście dziś ich odwiedzili – denerwował się radny Leszek Glinka, jeden z sygnatariuszy projektu uchwały.

 

O opinię w sprawie radni poprosili wójta Szczerbaka, ten jednak komentować pomysłu radnych nie chciał. Przeważyło zdanie przewodniczącego Rady Gminy Zbigniewa Konieczki. - To jest sposób na zamanifestowanie, że nie zgadzamy się z tym, co się w sprawie tej katastrofy słyszy. Do mnie dotarło na przykład, że powodzi winni są głównie samorządowcy, czyli radni i wójtowie. Teraz słyszę, że winne są bobry. A tak naprawdę, my tu w gminach mamy bardzo ograniczone możliwości działania, chyba, że nielegalne. Nie tak to wszystko powinno funkcjonować – podsumował dyskusję Z. Konieczko. Przewodniczący nawiązał w ten sposób do pojawiających się głosów, że zbiornik w Poraju mógł być wcześniej przygotowany na podwyższony stan wód, poprzez jego opróżnianie. O tym jednak nie decyduje lokalny samorząd, a Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, który na sugestie gmin często nie zwraca uwagi. O tym, jak trudno było się z Poznaniem dogadać w sprawie czyszczenia koryta przepływającej przez miasto Warty, miał okazję przekonać się Myszków.

 

Radni widocznie podzielili zdanie Konieczki, bo w głosowaniu niemal wszyscy podnieśli rękę za przyjęciem uchwały. Jedna osoba nie wzięła udziału w głosowaniu.

 

ZA NISZCZENIE ROWÓW BĘDĄ KARY?

Radni wzięli sobie do serca padające na sesji z różnych stron uwagi, że zalaniom i podtopieniom na terenie gminy w dużej mierze winny jest brak systemu odwodnienia i zasypane przez mieszkańców rowy. Radny Błaszczyk zaproponował, by zmusić do otworzenia rowów (widniejących w dokumentacji geodezyjnej) tych mieszkańców, którzy zasypali je w sąsiedztwie swych posesji. 11 radnych przyklasnęło temu pomysłowi i być może już wkrótce powróci on na sesję w formie projektu konkretnej uchwały.

- Kiedy mieszkałem na wsi zawsze uczono mnie, że rów należy do właściciela sąsiadującej z nim posesji. Potem odpowiedzialność za stan rowów zrzucono na samorządy i zarządców dróg. Tylko, że tym ostatnim na ich utrzymanie brakuje środków. Ja mogę tylko zwrócić się na tę chwilę z prośbą do mieszkańców, by we własnym zakresie i dla własnego dobra zadbali o sąsiadujące z ich działkami rowy i przepusty. To prawda, że wiele rowów naniesionych na plany ze względu na „suche lata” zasypano. Teraz trzeba szybko je odtworzyć. I nie ma innego wyjścia. Bo jeśli nie – to zaleje nas każdy następny, większy przypływ wody. Jeżeli w tym temacie nie nastąpi solidaryzm, taki społeczny, we wszystkich miejscowościach, to dalej dramaty się będą rozgrywały – mówił wójt Marian Szczerbak.

Robert Bączyński


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ReklamaAdvertisement
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: MarianTreść komentarza: Przecież to "elyta" polityczna to co mu zrobią? Jak skażą to się odwoła że sadzili ni ci sędziowie co trzeba.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:59Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Jak zwykły obywatel to ma przechlapane. Jak adwokatka Monika M. miała trzykrotny zakaz prowadzenia pojazdów i wpadła po raz kolejny to dostała 7500 zł grzywny. W Myszkowie sąd jest litościwy.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:51Źródło komentarza: MYSZKÓW. BYŁ TAK PIJANY, ŻE WJECHAŁ NA SKUTERZE W PŁOTAutor komentarza: MarianTreść komentarza: Jakie poglądy Trzaskowski wylosował na dziś? Zwykły tchórz bo unika debat w telewizjiData dodania komentarza: 16.04.2025, 02:46Źródło komentarza: Rafał Trzaskowski popierany przez coraz więcej samorządowcówAutor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Ten pirat z Koziegłów to Monika K. (redakcja edytowała komentarz, ponieważ jego autor podał pełne nazwisko oskarżonej) Do czasu uprawomocnienia się wyroku, jest to niedopuszczalne.)Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:41Źródło komentarza: Sprawa adwokatki jeżdżącej „na zakazie” trafiła do sądu
ReklamaAdvertisement
Reklama
Reklama