(Myszków) Burmistrz Janusz Romaniuk, podobnie jak rok i dwa lata temu, ponownie nie otrzymał od radnych absolutorium za wykonanie budżetu. Na sesji, która odbyła się w środę 28 kwietnia co prawda przyjęto sprawozdanie z wykonania budżetu Myszkowa za rok 2009, ale już głosując za absolutorium dla burmistrza, większość radnych była temu przeciwna. - Budżet jest jak rachunek sumienia, a absolutorium to jakby zabieganie o rozgrzeszenie – mówił na sesji radny Eugeniusz Bugaj. Zdaniem 11 radnych burmistrz na rozgrzeszenie nie zasłużył.
Realizację budżetu na 2009 rok przyjęły wszystkie komisje. Być może dlatego burmistrz Janusz Romaniuk liczył, że tym razem, w obliczu kończącej się kadencji, radni spojrzą na niego łaskawszym okiem. Na stronie internetowej Urzędu Miasta Myszkowa, dzień przed sesją pojawiła się informacja o „jednomyślności radnych”, którzy sprawozdanie z wykonania miejskiego planu dochodów i wydatków przyjęli „bez głosu sprzeciwu”. Pozytywną opinią komisji burmistrz chwalił się też na telebimie przed magistratem w dniu sesji. Informacji o tym, że Romaniuk przegrał absolutorium już telebim (kosztował ok. 40 tysięcy zł), nie wyświetlił. Później nastąpiła kilkudniowa stypa i telebim na znak żałoby wyłączono. 5 maja telebim znowu zabłysnął i zapraszał na piknik majowy… 3 maja. Ktoś z myszkowian ma jeszcze wątpliwości, czy były to sensownie wydane pieniądze?
Radni oceniając pracę burmistrza, podkreślali, że w absolutorium nie chodzi tylko o poprawne sumowanie słupków, ale o sensowność wydawania publicznych pieniędzy.
S. JANAS: „MAMY NAJGORSZEGO BURMISTRZA W WOJEWÓDZTWIE”
Krytycznych słów pod adresem burmistrza Romaniuka nie szczędził radny Sławomir Janas.
- W pierwszej kadencji burmistrz udowadniał, że nic nie może robić ponieważ zastał miasto zadłużone i jemu pozostaje spłacać długi, że poprzednik nie zostawił żadnych gotowych projektów do realizacji, że radni, mówiąc kolokwialnie, „robią mu pod górkę”. Nigdy się z tymi tezami nie zgadzałem, szczególnie z tą trzecią tezą. Radni bez większych sporów zatwierdzili trzy budżety pana burmistrza, rada nie ingerowała w nie, nie zmieniała ich, przynajmniej w dwóch pierwszych latach. Wtedy interesowały nas najbardziej środki na inwestycje, tymczasem nie robiło się właściwie nic. Jest to czas bezpowrotnie stracony dla naszego miasta. W roku 2009, który dziś podsumowujemy, nie wpływaliśmy na stany przychodów i rozchodów budżetu, owszem spieraliśmy się o priorytety, co najpierw robić. Zgodnie z życzeniem burmistrza znalazło się w nim ok. 16 milionów złotych na inwestycje. Na koniec roku wynika, że zrealizowano jedynie niespełna 5,5 mln złotych, czyli niecałe 34 % kwoty, o którą wystąpił burmistrz i którą dostał. To mówi wszystko, z liczbami trudno dyskutować. Pan burmistrz tradycyjnie już nie współpracował z Radą Miasta, postrzegał większość radnych jako swoich przeciwników, choć to określenie bardzo delikatne, ale wydaje mi się, że również jako swoich wrogów. Takie postrzeganie radnych nie buduje możliwości zgodnej, harmonijnej współpracy. Bez przerwy mieliśmy do czynienia z konfrontacją.
Według mojej opinii mamy najgorszego burmistrza w województwie śląskim. Oby ten rok okazał się sukcesem i oby zaplanowane w tym roku inwestycje zostały wykonane. Ale to będziemy oceniać za rok o tej porze. Uważam, że wtedy będziemy mieli innego burmistrza – mówił w ostrych słowach Sławomir Janas.
Janas powrócił m.in. do sprawy „orlika” przy ZS nr 1 na Mijaczowie. Burmistrz zaprzeczył bowiem na sesji po raz kolejny, by urząd miał w tej kwestii zaniedbania i złożył wniosek po czasie. Zdaniem burmistrza inaczej nie znalazłby się na liście rezerwowej.
- Burmistrz tę sprawę ewidentnie „zawalił”. Nie było złożonego w terminie kompletnego wniosku na dofinansowanie tej inwestycji. To dzięki radnym dostała ona odpowiednią lokalizację, to również nie zasługa burmistrza, że z listy rezerwowej trafiliśmy na listę zasadniczą i dofinansowanie jednak jest. Cieszymy się z tego wspólnie, ale nie jest to na pewno zasługa burmistrza. Janas powrócił także do czasu sporów w Radzie Miasta w sprawie finansowania rozbudowy Szpitala Powiatowego i padających wtedy opinii „o karmieniu cudzych dzieci”. - Teraz burmistrz robi sobie zdjęcie na tle wybudowanego szpitala i chwali się, że to on finansuje jego rozbudowę. To już jest satyra, to tylko do kabaretu się nadaje. Tak nie powinien zachowywać się człowiek, który jest pierwszym obywatelem tego miasta – mówił Janas.
ABSOLUTORIUM JAK „ROZGRZESZENIE”
- Budżet jest jak rachunek sumienia, a absolutorium, jak rozgrzeszenie, o które dziś zabiega burmistrz – wtórował Janasowi Eugeniusz Bugaj.
- W dochodach gminy niebagatelną rolę odgrywają dochody z mienia komunalnego. Z opłat targowych tzw. ryneczku w 2006 roku dochód wyniósł 20 tysięcy 250 złotych. Natomiast w 2009 roku burmistrz zaplanował już tylko 15 tysięcy dochodu, a uzyskał 9 tysięcy 320 złotych. Cytuję te cyfry dlatego, że wziął ich pan – mam na myśli handlowców z ryneczku - pod swoją opiekę. Nawet obiecał im pan wybudować godziwe miejsce pracy. Na dzień dzisiejszy pozostała nam tylko makieta. W sprawozdaniu czytamy, że zmalały dochody od środków transportu, bo Starostwo Powiatowe czasowo je wyrejestrowuje. A przecież nikt nie rezygnuje z czegoś, co przynosi dochody. Tym samym widać, jak miasto coraz bardziej nam ubożeje. Ale co miało zaoferować, skoro zaplanowane inwestycje realizowane były w większości ze środków własnych, a nie pozyskiwanych z innych źródeł? Atrakcyjność naszego miasta maleje, a potencjalnych inwestorów ubywa. Odpowiedzialność za taki stan burmistrz często chce przerzucić na radnych – pojedynczych czy całą radę. Na tle najbliższych gmin Myszków wypada pod względem pozyskiwania środków zewnętrznych źle, by nie powiedzieć bardzo źle. Przyszłość czeka nas tragiczna, przy takim podejmowaniu decyzji – mówił Eugeniusz Bugaj.
BURMISTRZ SIĘ BRONI
Janusz Romaniuk odniósł się do słów Sławomira Janasa, po raz kolejny przypominając zadłużenie, jakie zastał po objęciu funkcji. Stwierdził, że z kwoty ponad 18 milionów złotych, jakie zostały po rządach jego poprzednika, udało się w czasie jego kadencji spłacić ponad 10 milionów. Po raz kolejny twierdził też, że żadnych gotowych projektów inwestycji były burmistrz Leon Okraska mu nie zostawił. – Pytam jakie zostawił? Gdyby były, państwo jako rada chyba nie pozwolilibyście mi ich nie realizować – bronił się Romaniuk.
Stwierdził, że Janas ma prawo do oceny jego osoby, podobnie jak on ma prawo oceniać jego i zastanawiał się, czy radny …nie ma kłopotów z jaźnią. - Ten oto burmistrz – mówił o sobie Romaniuk – proponuje projekty budżetów, w których ponoć radni nie dokonywali zmian. I ten burmistrz, o którym radny Janas mówi, że był przeciwny rozbudowie szpitala, jednak w tych projektach ujmował trzy razy po 500 tysięcy złotych na wspomnianą inwestycję. Pytam, czy to element schizofrenii w umyśle mówiącego te słowa przed chwilą? Kto tu ma problemy z jaźnią? Ja takich w swoim zachowaniu nie widzę – atakował Romaniuk, i przekonywał radnych:- Przedmiotem dzisiejszej oceny powinno być jednak to, jak został wykonany budżet za 2009 rok, a nie inne rzeczy. Nie to czy Sławomir Janas mnie lubi, bo on mnie wcale nie musi lubić i wcale tego od niego nie oczekuję. Ocenie nie powinny podlegać nasze wzajemne relacje, ale to, jak pracujemy dla miasta. Ja staram się robić co w mojej mocy, żeby dla tego miasta pracować – mówił J. Romaniuk.
Ogółem dochody za rok 2009 wyniosły 69.795.085, 18 zł – co stanowi 100,5 % planu, wydatki zrealizowano zaś w kwocie 65.838.918, 85 zł. co stanowi 97,1 % planu. Budżet zamknął się zatem wynikiem dodatnim. Stan zobowiązań miasta według tytułów dłużnych na koniec grudnia ub. r. wynosił 10.672.270, 36 zł.
- Gdyby ten budżet nie spełniał oczekiwań radnych, składanych zresztą wielokrotnie na komisjach czy sesjach, państwo by go nie zatwierdzili. Radny Janas byłby ostatnią osobą, która chciałaby mi sprawić przyjemność i przegłosować pozytywnie budżet, który byłby planem opartym wyłącznie na moich zamierzeniach. Tak zresztą nie powinien nigdy wyglądać, bo jest on wypadkową oczekiwań mieszkańców miasta, wskazywanych przez wszystkich radnych. Państwo jesteście autorami budżetu, ja jestem tylko jego wykonawcą – argumentował burmistrz.
Potwierdzeniem słów Romaniuka o jego dobrej pracy na rzecz miasta miało być też zestawienie kwot dotacji pozyskanych przez gminę w poprzedniej kadencji i w czasie jego trzyletnich rządów. Za czasów, kiedy miastem kierował L. Okraska, zdaniem burmistrza udało się pozyskać dla miasta 2 mln 960 tysięcy złotych, w czasie jego rządów kwota ta to 14 mln 616 tysięcy złotych. – To pięć razy więcej – nie krył dumy Romaniuk.
Gdyby jednak porównać tę z ostatnich trzech lat zdobytych przez miasto do tych środków zdobytych przez inne ościenne gminy, rewelacji już nie ma. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat gmina Żarki zdobyła niemal 21 milionów złotych.
Dość nietypowo odniósł się burmistrz Romaniuk do wypowiedzi Eugeniusza Bugaja.
– Miałem z nim krótką rozmowę w czasie przerwy. Wiem, dlaczego tak mówił, wiem, dlaczego tak musi głosować. Każdy chce pracować, przyjmuję to do wiadomości – poinformował radnych, insynuując tym samym, że na Bugaja wywarta została presja i gdyby nie to, mówiłby on zupełnie co innego, inaczej by też zagłosował. Ten bowiem, podobnie jak 10 innych radnych uznał, że absolutorium burmistrzowi się nie należy. Za jego przyznaniem głosowało 8 radnych, w tym troje z klubu Lewicy.
- Ten wynik świadczy o tym, że Rada Miasta Myszkowa wykazuje dziwną nieodpowiedzialność. Nie potrafię tego zrozumieć. Dziś sami sobie nie udzieliliśmy absolutorium – ubolewała radna Zofia Chwalba.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze