Tragedia narodowa, jaka spotkała wszystkich Polaków 10 kwietnia w Smoleńsku miała nas pojednać, poprawić jakość debaty publicznej. W telewizji wszyscy deklarują miłość i zrozumienie. Z delikatnością wyrażają się o zmarłych, zwłaszcza tych z przeciwnych obozów politycznych. Na ekranie TV, czy w relacjach naszej gazety z uroczystości pogrzebowych, składania kwiatów, mszy za dusze zmarłych w katastrofie wszystko wygląda dostojnie i godnie. A teraz nieco o kuchni tych wydarzeń w Myszkowie.
Kościoły nie dla PO
Była niedziela, 11 kwietnia. W kościele p.w. Ap. Piotra i Pawła msza za ofiary katastrofy. Może pierwsza w Myszkowie, ogłoszona przez proboszcza Jarosława Koczura. Po mszy do proboszcza podchodzi wicemarszałek woj. Mariusz Kleszczewski, po prostu podziękować za mszę. Podchodzi starsza pani i pyta: - Proszę księdza, to na kogo my teraz mamy głosować?
12 kwietnia pod pomnikiem katyńskim kwiaty składa poseł J. Wiśniewska, burmistrz Myszkowa, radny sejmiku. Wszyscy działacze PiS. Dzień później kwiaty składa starosta Łukasz Stachera z PO. Każdy osobno.
W poniedziałek starosta Łukasz Stachera wysyła do proboszcza parafii św. Stanisława swojego rzecznika, z prośbą o zorganizowanie mszy za ofiary katastrofy. Proboszcz Stefan Jachimczak uprzejmie, ale odmawia. Odsyła do nowego dziekana, ewentualnie do ks. Jana Batorskiego. Ten ostatni ostatecznie godzi się na zorganizowanie nabożeństwa, ponieważ „burmistrz Myszkowa też prosi”, i zaznacza, że „żadnej polityki nie będzie uprawiał, nikogo z oficjalnych gości nie wymieni z nazwiska”. Może proboszcz miał na myśli, że nikogo z PO nie wymieni z nazwiska i tego trzymał się konsekwentnie. O burmistrzu Romaniuku, poseł Wiśniewskiej ciepłych słów było sporo; z nazwiska. Ciekawe były też słowa homilii (tę wygłosił inny duchowny), o tym, że „jest taka partia, która na sztandarach ma politykę miłości, a jej przedstawiciele szczuli prezydenta.” Wszystkie słowa w atmosferze głębokiej żałoby, nawoływania do zgody narodowej.
O wrażenia z tej mszy spytałem radnego Sławomira Janasa: -Tak byłem na tej bardzo uroczystej mszy świętej poświęconej ofiarom naszej wielkiej tragedii narodowej, która wydarzyła się pod Smoleńskiem. Pan Marszałek Mariusz Kleszczewski złożył piękny wieniec pod pomnikiem Ofiar Katynia i udaliśmy się do kościoła zasiadając w pierwszym rzędzie przed ołtarzem. Uroczystość była podniosła i wzruszająca, rzeczywiście nie wymieniono wszystkich gości honorowych z imienia i nazwiska, ale panie redaktorze to nie jest najważniejsze. Uważam, że brakło na tej mszy wspomnienia o ośmiu wybitnych postaciach pochodzących z naszego województwa ofiarach tej tragedii- parlamentarzystach Krystynie Bochenek, Grzegorzu Dolniaku z Będzina, RPO Januszu Kochanowskim, Admirale Andrzeju Karwecie, Sławomirze Skrzypku prezesie NBP urodzonym w Katowicach, generale Włodzimierzu Potasińskim z Czeladzi dowódcy wojsk specjalnych, Mariuszu Handzliku, Adamie Pilchu ks. kościoła ewangelickiego z Wisły, i głównie tu brakło mi imion i nazwisk tych zasłużonych ludzi. Nie bądźmy małostkowi o drobnych złośliwościach zapomnijmy w imię krytykowanej przez nielicznych „polityki miłości”.
Może trzeba się pogodzić z faktem, że w myszkowskich kościołach prawo do modlitwy działaczom PiS-u należy się bardziej. Na szczęście pomniki są ogólno dostępne, choć ten katyński został w 2005 roku z terenu przy Warcie przeniesiony w godniejsze miejsce, obok kościoła na Mijaczowie. Historię przeniesienia pomnika przypomniał mi były burmistrz Myszkowa Leon Okraska:
- W marcu 2005 zrodziła się inicjatywa przeniesienia obelisku na teren parafii NNMP. Zwróciłem się do Rady Miasta o zgodę na przeniesienie Obelisku Ku Czci Poległych w Walce z Najeźdźcą Hitlerowskim oraz Męczenników Zamordowanych w Katyniu i Ostaszkowie. 31.03.2005 Rada Miasta podejmuje stosowną uchwałę. Ks. prałat Jan Batorski z wielką powagą i zadowoleniem przyjmuje tę decyzję. Aby obelisk wyglądał okazale, przy projekcie przebudowy korzystamy z pomocy architekta Jerzego Kopyciaka. Za prace budowlane odpowiadał dyrektor MTBS Sławomir Łapeta. Krzyż, to zasługa myszkowskich rzemieślników Zdzisława Wronki i Bogdana Cygankiewicza.
Kiedy składaliśmy kwiaty z okazji świąt państwowych pod pomnikiem-obeliskiem nie sądziłem, że za pięć lat od przeniesienia obelisku przyjdzie nam obchodzić 70-tą rocznicę Zbrodni Katyńskiej w atmosferze żałoby narodowej. – Leon Okraska.
Na koniec przypomnę inną historię. Jest 3 Maja 2008 roku. W kościele NNMP na Mijaczowie trwa msza za Ojczyznę. Ksiądz Batorski intonuje „Bożę coś Polskę” w wersji okupacyjnej, śpiewanej podczas zaborów, w czasie II wojny światowej „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”. W czasach pokoju zwyczajem jest śpiewanie tych słów pieśni w wersji „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Ale PiS właśnie przegrał wybory, jesienią 2007. Dla niektórych to początek nowej okupacji Polski, przez PO.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze