(Żarki Letnisko) Plenerowe nabożeństwo drogi krzyżowej w naszym powiecie było do tej pory domeną Myszkowa. Dołączają obecnie do niego Żarki Letnisko, które od dwóch lat organizują pasję na swoich ulicach. Od tej myszkowskiej różni ją to, że odbywa się tydzień przed świętami (a w Myszkowie organizowana jest w Wielki Piątek), w piątkowy wieczór, w blasku świec i pochodni.
Droga krzyżowa to w kościołach chrześcijańskich nabożeństwo wielkopostne, w którym wierni odbywają symboliczną drogę Chrystusa na Golgotę. Tradycja jej odtwarzania powstała w Jerozolimie, a rozpowszechnili ją w średniowieczu franciszkanie. Co ciekawe, liczbę czternastu stacji ustalono dopiero w XVII wieku.
W drodze krzyżowej w Żarkach Letnisku wzięło udział kilkuset wiernych, którzy przeszli ulicami: Spokojną, Jasną, Zdrową, Ogrodową, Raczyńskiej i Grunwaldzką. Poprowadził ją proboszcz parafii ks. Maciej Klekowski w asyście wikariusza parafii ks. Marka Gaborskiego i służby liturgicznej.
Mieszkańcom Żarek Letniska ten sposób przeżywania symbolicznej męki Jezusa Chrystusa bardzo przypadł do gustu i wszystko wskazuje na to, że stanie się tradycją. Uczestnicy procesji bowiem angażowali się w nią, przenosząc pomiędzy poszczególnymi stacjami duży, drewniany krzyż. Szczególnie chętnie uczestniczyły w tym dzieci.
Warto w tym miejscu wspomnieć o przygotowanym przez ks. M. Gaborskiego misterium męki pańskiej, wystawionym kilka godzin wcześniej w miejscowej szkole, gdzie w biblijne postaci wcielili się uczniowie II klasy gimnazjum. Mieli je okazję obejrzeć także wszyscy mieszkańcy Żarek Letniska, gdyż jego powtórka odbyła się w niedzielę 28 marca, po ostatniej, niedzielnej mszy świętej.
Czy zatem doczekamy się w przyszłości, pierwszej w powiecie myszkowskim, drogi krzyżowej zorganizowanej na wzór tej, która odbywa się w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie w postaci znane z pasji wcielają się mieszkańcy miejscowości? – Nie mówię „nie” – zapowiada ks. Gaborski. – Przypuszczam, że z chętnymi do udziału w widowisku nie byłoby problemu. Potrzebny byłby „duży”, gotowy scenariusz takiego przedsięwzięcia. Ten, na którym pracowaliśmy w tym roku z młodzieżą, powstał w gronie moich kolegów kleryków, w czasach gdy byłem jeszcze w seminarium. Byłoby to na pewno przedsięwzięcie dużo trudniejsze, niż klasyczny spektakl, bo gra aktorów opierałaby się na pantomimie, bez wypowiadania kwestii. Całość spinaliby lektorzy, którzy relacjonowaliby wydarzenia misterium. Do pewnych rzeczy na pewno trzeba dojrzeć, ale nie mówię „nie” – zapowiada ksiądz Marek. Tak więc może wkrótce do pasji wykorzysta żareckich pasjonatów teatru.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze