Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 stycznia 2025 20:01
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

DZIAŁKA STAROSTY Z PIS ZNOWU W SĄDZIE. BIEGŁY BĘDZIE WYJAŚNIAŁ JAK WYLICZYŁ WARTOŚĆ PRAC NA LEDWIE 10 TYSIĘCY

Na wokandę Sądu Rejonowego w Myszkowie wraca sprawa działki 89 w Krusinie należącej do starosty Myszkowskiego Piotra Kołodziejczyka. W maju 2022 roku nasi dziennikarze po informacjach od mieszkańców Krusina ujawnili, że przez kilka tygodni pracownicy Gminy Koziegłowy z Zakładu Usług Komunalnych (jednostka budżetowa gminy) czyścili staroście zaniedbane pole z drzew, krzewów i chaszczy. Usuwali też tony śmieci i gruzu, co też kosztuje krocie. Za wszystko zapłaciła Gmina Koziegłowy. A jak pisaliśmy już we wcześniejszych artykułach biegły na zlecenie prokuratury wyliczył wartość pracy na „minimum 10.556 zł i 24 grosze. Miejmy nadzieję, że w sądzie padną pytania do biegłego jak mu wyszło tak mało?
Na naszych zdjęciach z maja i czerwca 2022 roku widać, że drzewa, śmieci, pojazdy i pracownicy ZUK są kilkadziesiąt metrów od drogi. Karczowali wszystko, na powierzchni około 2000 mkw od kilku tygodni. Za kilka dni nie było już żadnych drzew, zostało trochę gruzu z rozbieranych zabudowań. Czy sprzeczności w zeznaniach świadków dostrzeże Sąd, a później Prokuratura?
Podziel się
Oceń

W maju 2022 roku Gazeta Myszkowska ujawniła, że pracownicy Zakładu Usług Komunalnych w Koziegłowach czyszczą prywatną działkę nr 89 w Krusinie, należącą do starosty Piotra Kołodziejczyka i jego żony. Pracowali tam przez kilka tygodni: wycinka drzew, krzaków, rozbiórka starych rozwalających się zabudowań, zbiórka i wywóz śmieci. Właściciel działki Piotr Kołodziejczyk, twierdził w śledztwie, nie nie zlecał prac i nie wiedział, że ZUK czyści mu działkę.
Jak wyliczył biegły od prac budowlano- rozbiórkowych, starosta Piotr Kołodziejczyk zyskał przynajmniej 10.556 zł i 24 grosze. To wg. biegłego minimalna wartość wykonanych prac rozbiórkowych i porządkowych.

pracownicy ZUK Koziegłowy czyszczą działkę 89  w Krusinie. Miejsce po dawnym gospodarstwie, resztki zabudowań, drzewa, krzewy i sterty śmieci zostały z działki należącej do Starosty z PiS usunięte na koszt gminy Koziegłowy


Prokuratura Rejonowa w Częstochowie po naszym artykule wszczęła śledztwo i oskarżyła dyrektora ZUK Zbigniewa P. oraz kierownika Grzegorza M. który nadzorował prace na działce starosty o przestępstwo urzędnicze. Proces ruszył 12 czerwca 2024, oskarżeni nie przyznali się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia, ale już na pierwszej rozprawie orzekający w procesie sędzia Marek Zachariasz naszym zdaniem ujawnił swój pogląd na sprawę, gdyż powiedział, że na pewno nie zapadnie kara bezwzględnego ograniczenia wolności. 
W środę  22 stycznia 2025 zeznania złoży biegły, który wyliczył że prace wykonane na działce należącej do starosty z PiS, Piotra Kołodziejczyka kosztowały nie mniej niż 10.556 zł i 24 grosze. Na tyle wyliczył biegły od prac rozbiórkowo-remontowych minimalną wartość prac, którą przez kilka tygodni, wykonywało kilku pracowników ZUK Koziegłowy, wykorzystując sprzęt i benzynę gminy do tych prac (ciągnik, przyczepa, piły, koparka). Miejmy nadzieję, że na sali rozpraw padną pytania prokuratury albo sądu jak to możliwe? Każdy z pracowników zarabia w ZUK po 5-7 tys na rękę. Na działce starosty przez kilka tygodni pracowało ich nawet czterech dziennie. A gdzie koszty sprzętu, i bardzo kosztowna utylizacja odpadów które ZUK wywiózł? I zakładamy, że nie do innego lasu, więc za utylizację śmieci (opony, gruz i inne) zapłaciła Gmina Koziegłowy. W jednym z artykułów ocenialiśmy wartość prac wykonanych na działce Starosty Myszkowskiego na około 50 tysięcy. Co najmniej. Taką co najmniej korzyść mogli odnieść Piotr Kołodziejczyk i jego żona z przestępstwa zarzucanego dyrektorowi ZUK i kierownikowi w ZUK Koziegłowy. Dlatego z uwagą wysłuchamy wyjaśnień biegłego, któremu wyszło tylko 10 tysięcy.
 

Na mapach w geoportal.gov.pl i i mapach Google widać i można to wyliczyć, że zadrzewiona, zakrzaczona część działki sięga około 46 metrów od drogi w głąb pola. Wzdłuż drogi zagajnik ze śmieciami ma podobną długość. Jak łatwo wyliczyć, pracownicy ZUK wyczyścili staroście teren o powierzchni  około 2000 mkw. Cała działka, jak zeznał przesłuchiwany 24 lipca 2024 jej właściciel świadek Piotr Kołodziejczyk ma 1,7 hektara. To się zgadza. Ale spore fragmenty zeznań świadka budzą poważne wątpliwości, czy świadek nie minimalizuje zakresu prac, ich obszaru, a co za tym idzie korzyści jaką odniósł. Ponieważ sąd uniemożliwił nam wysłuchanie zeznań, nasz dziennikarz musiał wystąpić o kopię protokołu z rozprawy, zapłacić 48 złotych. I jak czytamy w protokole z rozprawy Świadek Piotr Kołodziejczyk zeznał, że część zakrzaczona to „5-7 arów”, oraz że były tam „samosiejki i ruiny budynków”. Kołodziejczyk zeznawał: „Corocznie sprzątałem  z rowu i działki śmieci, opony i  wywoziłem do utylizacji. To, co wywieźli oskarżeni, wiem to z pracy,  nagromadziło się w ciągu roku. Ostatnie sprzątanie  przeprowadziłem  po żniwach w 2021 roku, wywoziłem  to ciągnikiem z przyczepą. Po przeczytaniu artykułu w Gazecie Myszkowskiej pojechałem na miejsce  i okazało się, że działka została wyczyszczona  w części gdzie gromadziły się nieczystości, było to 6-7 metrów w głąb działki”. „Nic mi nie wiadomo  by ciężki sprzęt z ZUK był wykorzystywany przy demontażu płotu moich rodziców”. -zeznał świadek. 
Nie każdy Czytelnik musi pamiętać, o co chodzi z tym płotem. Nasi informatorzy cytowani  w pierwszym artykule mówili też, że widzieli jak pracownicy ZUK z wykorzystaniem koparki rozbierają płot u matki starosty, która od dekad „trzęsie gminą” jako Przewodnicząca Rady MiG Koziegłowy. Pani Kołodziejczyk potwierdziła, że tak było, ale tłumaczyła, że płot był rozbierany z powodu wymiany przyłącza wodociągowego. Choć to usługa odpłatna, to ani ZUK, ani Joanna Kołodziejczyk nie wyjaśniły kto zapłacił za rozbiórkę płotu i wymianę przyłącza. 
Również świadek Jacek Sularz, radny w gminie Koziegłowy (choć mieszka w Myszkowie!) zeznając jako świadek powiedział, że pracując jako operator koparki: „mieliśmy polecenie  wyczyścić rów i krzaki na działce wzdłuż drogi. 6 metrów od asfaltu jest pas drogowy.  Ja pojechałem koparką JCB, koparka w czasie pracy stała w pasie drogowym. Pousuwałem z korzeniami śliwki i leszczynę. Na płaskim terenie  za rowem pracowałem na dystansie 4-5 m. Robiłem to jeden dzień. Machura (inny pracownik-red) wywoził korzenie i kłody. Pracowaliśmy od  8-14.”
 

Świadkowie kłamią czy tylko „mijają się z prawdą”? Ciekawe czy Sąd dostrzeże oczywiste sprzeczności zeznań świadków z rzeczywistością!
 

Świadek Kołodziejczyk zeznał, że czyścili mu fragment działki 5-7 arów (do 700 mkw) do 7 metrów od drogi. Operator koparki, świadek Sularz twierdzi, że pracował w pasie drogowym, który jasno określił na 6 metrów od asfaltu. Z danych geoportal.gov.pl wyliczyliśmy, że granica pasa drogowego od asfaltu przez rów to tylko 3,38 m. Nie wiadomo skąd radny Sularz, operator koparki wziął swoje 6 metrów. Później dopytywany przez prokuratora zeznał, że „nie wie dokąd sięgała droga a gdzie jest działka prywatna”. „Nie sporządziliśmy dokumentacji z oczyszczania ze śmieci”- zeznał na koniec, czyli nie wiadomo ile ton odpadów na koszt gminy, usunięto z działki starosty myszkowskiego. 
Na zdjęciach jakie wykonał nasz dziennikarz widać wyraźnie, że część drzew które jeszcze nie zostały wtedy wycięte, pracownicy ZUK pojazdy, są kilkadziesiąt, około 50 metrów od drogi. Za kilka dni już nic nie było, tylko reszta gruzu, którego nie  usunęli. A cały  karczowany obszar to nawet 2000 mkw. Piotr Kołodziejczyk zeznał, że najwyżej 700 mkw, a operator koparki twierdzi, że pracował tylko przy drodze, 6-7 metrów od asfaltu. Te różnice w faktach i i naszych dowodach, a tym, co zeznali świadkowie Kołodziejczyk i Sularz są tak bardzo rozbieżne, że należałoby się zastanowić, czy to już nie składanie fałszywych zeznań? Mamy nadzieję, że pod tym kontem ich wyjaśnienia niedługo oceni, niezależna prokuratura.

Dwa procesy o składania fałszywych zeznań zakończyły się wyrokiem skazującym!


W ciągu kilku lat, od 2015 roku nasza redakcja dwa razy składała zawiadomienie o składaniu fałszywych zeznań. W obu sprawach prokuratura wszczęła śledztwo, oskarżyła, a w sądzie zapadły dwa prawomocne wyroki skazujące. Sprawa pierwsza miała związek z masą koksowniczą, która jechała do firmy REKO Jakub Ciupiński. 
Kilka takich ładunków trafiło do Reko, a jeden z 11 grudnia 2015 rozlał się na ulicy Kościuszki przed Policją. Asfalt trzeba było wymieniać na odcinku 120 metrów! Dochodzenie wykazało, że kierowca nie miał  karty odpadów, gdzieś w szemranym miejscu dostał kluczyki od ciężarówki z ładunkiem, powiedziano mu że ma to zawieźć do Reko Jakub Ciupiński, samochodem bez dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia. Właściciel Reko naszej redakcji za artykuł wytoczył proces cywilny w którym zeznawał Patryk H.  w Reko zatrudniony jako Kierownik Placu.  
Pisaliśmy w 2018 roku o jego zeznaniach, gdy Patryk H. miał już za te zeznania przedstawione zarzuty karne: 
„W czerwcu 2017 w imieniu gazety zostało do prokuratury złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa składania fałszywych zeznań, czyli czynu z art. 233 par. 1 Kodeksu Karnego. 11 grudnia 2017 po zapoznaniu się z zapisami zeznań Patryka H. i kierowców, którzy w lutym 2017 składali zeznania w procesie cywilnym „Reko kontra Gazeta Myszkowska” wszczęła śledztwo.
Jak informował nas Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prokurator Tomasz Ozimek: -11 kwietnia 2018 do Prokuratury Okręgowej Częstochowa Północ został wezwany Patryk H. któremu został przedstawiony zarzut składania fałszywych zeznań w procesie cywilnym, sygn.. IC 72/16 który toczył się przed Sądem Okręgowym w Częstochowie. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia, powiedział, że nie pamięta swoich zeznań złożonych w tamtym procesie.
Zdaniem Prokuratury Patryk H. będąc pouczonym o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań 26 lipca 2016 roku złożył niezgodne z prawdą zeznania co do sposobu rozładunku masy koksowniczej w Myszkowie, na terenie firmy REKO.”

Do dzisiaj nie  dowiedzieliśmy się za czyją namową Patryk H. składał fałszywe zeznani i kogo (lub jaką firmę?) krył.
Sprawa pijanego dyrektora PCPR. Za fałszywe alibi skazano mu żonę


Adam W. był dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie przyłapanym na jeździe po pijanemu w Zawierciu na ulicy Łośnickiej 25 stycznia 2019 r. Ale w śledztwie zeznał, i tej wersji bronił jego obrońca adw. Łukasz Polaniecki. Relacjonowaliśmy tę sprawę i proces karny, w którym Adam W. został prawomocnie skazany. Ale ten postanowił też pozwać dziennikarza Kuriera Zawierciańskiego o zniesławienie, więc przyglądaliśmy się sprawie jeszcze pilniej. Dziennikarz został prawomocnie uniewinniony, a Adam W. zapłacił kilka tysięcy kosztów procesu. W procesie karnym, w którym Adamowi W. zarzucano jazdę po pijanemu przyjął najgorszą z możliwych linii obrony, czym pogrążył własną żonę. Upierał się, wbrew oczywistym dowodom, że to nie on, tylko nie posiadająca prawa jazdy żona prowadziła. Skutek tej historii jest taki, że Adam W. za jazdę po pijanemu został już dawno skazany, a w lutym 2021 zapadł prawomocny wyrok, potwierdzający, że Bogumiła W. dwukrotnie kłamała w zeznaniach. Za krzywoprzysięstwo została skazana na 3000 zł grzywny i 370 zł kosztów procesu.

Na razie poczekamy na koniec procesu o czyszczenie działki 89, a później, kto wie? Może będzie kolejny proces o składanie fałszywych zeznań? Wstępną listę podejrzewanych już mamy!
 

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
P Autor komentarza: PiotrTreść komentarza: Tak jest nie tylko w MyszkowieData dodania komentarza: 17.01.2025, 11:02Źródło komentarza: ILE DZIECI URODZIŁO SIĘ W MYSZKOWIE W 2024 ROKU. ILE OSÓB ZMARŁO. SPRAWDŹ DEMOGRAFICZNY BILANSAutor komentarza: Zdzichu z PKSTreść komentarza: Ponoc z kasą coraz słabiej 🙃😂🤭Data dodania komentarza: 11.01.2025, 23:58Źródło komentarza: PIS NACISKA w Żarkach: NIE ODPUSZCZAJĄ MANDATU PO SAMOBÓJCYAutor komentarza: Marcin LataczTreść komentarza: Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie.. Chętnie pomogę w sprawie OSM Myszków, aby był wizytówką naszego miasta. TEL. 502 856 788- Marcin Latacz.Data dodania komentarza: 11.01.2025, 01:07Źródło komentarza: OSM MYSZKÓW ŁĄCZY SIĘ Z OSM ŁOWICZ DO KOŃCA 2024 J Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Bardzo dziękujemy, że przypomniała nam Pani o naszych dziennikarskich obowiązkach! Też się zgadzamy, że miejsce tego kościoła jest Tu, w Sokolnikach, a nie w jakimś skansenie wsi kieleckiej w Tokarni (z całym szacunkiem dla Tokarni!) Jakoś nikt nie myśli, bo byłoby to jak herezja, przenieść Wawel do skansenu. Z nadmiaru tematów i braku dziennikarzy (ciągle zapraszamy do współpracy!) temat nieco zaniedbaliśmy, ale obietnica: sprawdzimy do zrobił Śląski Konserwator Zabytków. I nadzieja, że zrobił cokolwiek zanim proboszcz sprzeda kościół na deski, swojemu bratu lub komuś innemu. Nie żeby to był zarzut, ale takie informacje przekazywali Prawdziwi Parafianie, którzy mają nie tylko katolicką duszę, ale i rozum.Data dodania komentarza: 27.12.2024, 22:10Źródło komentarza: PROBOSZCZ CHCE ROZEBRAĆ DREWNIANY KOŚCIÓŁ. TO NIELICZNY TAKI ZABYTEK W OKOLICYAutor komentarza: BeataTreść komentarza: Pytanie do redakcji: czy zapowiedziane w artykule oględziny śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków zostały przeprowadzone? Czy wiadomo dziś więcej o tym, jaka przyszłość czeka kościół - jedyny w promieniu kilkudziesięciu kilometrów i jedyny na co najmniej pięć gmin drewniany kościół w okolicy? Pytanie do mieszkanców: dlaczego nie stają w obronie swojej świątyni? Czy naprawdę nic dla nich nie znaczy i pozwolą księdzu-przewodnikowi go rozebrać? Ksiądz jest tu tymczasowo, kościół od blisko stu lat. Nie zmienia to faktu, że nawet jeśli jako duchowny nie widzi w nim świątyni, podobnie jak radca prawny z urzędu konserwatora zabytków nie widzi w nim obiektu, tylko "rzecz", to jako gospodarz parafii jest odpowiedzialny za obiekt wpisany do gminnego rejestru zabytków. Co więcej, zobowiązany jest o dbanie o ten obiekt. Jeśli nie przepisy, to nakazuje to sumienie i przyzwoitość. Może księdza-przedownika przekonałaby jakaś kara za niewywiązywanie się z tego obowiązk? Choć wątpliwe, bo to parafianie, a nie ksiądz proboszcz dają pieniądze na parafię i tak samo parafianie musieliby zrzucić się na zapłacenie kary... Pytanie do księdza proboszcza: jeśli świątynia jest dla księdza szopą w kształcie krzyża, to jak nazwie ksiądz ten widoczny na jednym ze zdjęć krzyż, leżący na podłodze w tej "szopie"? I jak wytłumaczy ksiądz ten rażący brak poszanowania dla niego? I skoro taki problem z miejscami parkingowymi w parafii, to dlaczego ksiądz proboszcz nie odda parunastu metrów kwadratowych z miejsca przy plebanii? Tytułem komentarza: gdyby w czasach, gdy Polska walczyła o swoją tożsamość narodową i o swoje dziedzictwo, miała takich duszpasterzy, takich duchowyvh przewodników, nie bylibyśmy dziś jako naród w miejscu, w którym jesteśmy, bo całe nasze dziedzictwo skazaliby oni na demolkę i zapomnienie, zanim stałoby się dziedzictwem - byle tylko duszpasterzowi i wiernym było ciepło w czasie mszy. Miejsce tego kościoła jest tu. gdzie jest, a nie takim czy innym skansenie. Ksiądz proboszcz powinien wziąć to pod uwagę.Data dodania komentarza: 27.12.2024, 21:59Źródło komentarza: PROBOSZCZ CHCE ROZEBRAĆ DREWNIANY KOŚCIÓŁ. TO NIELICZNY TAKI ZABYTEK W OKOLICYAutor komentarza: MarianTreść komentarza: W Biedronkach mają nadpracowane więcej i jakoś nikt nie zarządził wolnego dnia. Urzędasy zawsze znajdą pretekst.Data dodania komentarza: 23.12.2024, 15:48Źródło komentarza: MYSZKÓW. W WIGILIĘ URZĄD MIASTA NIE BĘDZIE CZYNNY
Reklama
Reklama