lekarz

W dobie epidemii SARS-CoV-2 liczba zabiegów kardiologii interwencyjnej spadła nawet o kilkadziesiąt procent. Jak podkreślają eksperci, nie wynika to z przyczyn klinicznych, a prawdopodobnie z obawy pacjentów przed zakażeniem koronawirusem w placówkach medycznych. Kardiolodzy podkreślają: zawał to wciąż śmiertelna choroba. Nie wolno czekać z wezwaniem pomocy! Polskie ośrodki są dobrze przygotowane, pacjenci są bezpieczni. Zawał nie może czekać!

(Myszków) Na początku stycznia do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w myszkowskim szpitalu zgłosiła się młoda pacjentka. Uskarżała się na ból brzucha po prawej stronie na dole. Dostała leki rozkurczowe, po jakimś czasie pojechała do domu. W nocy nie zdecydowała się zgłosić ponownie do szpitala, choć wciąż źle się czuła. Nazajutrz rano udała się do ginekologa, który stwierdził, że kobieta ma zapalenie wyrostka robaczkowego. Skierował ją w trybie pilnym do szpitala, gdzie jeszcze tego samego dnia została zoperowana. Pacjentka ma żal do lekarza, który przyjmował ją w szpitalu. Jej zdaniem została źle zdiagnozowana. Z kolei lekarz w rozmowie z matką pacjentki tłumaczył, że dokładnie zbadał kobietę, a jej objawy nie wskazywały na wyrostek robaczkowy.

(Zawiercie, Myszków) Pogarsza się stan zdrowia części lekarzy zakażonych COVID-19 pracujących w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu. Jak się dowiadujemy, jeden z ginekologów tu pracujących jest leczony w Krakowie, ma problemy oddechowe, jego leczenie wspierane jest pracą respiratora. Na oddziale zakaźnym zawierciańskiej lecznicy przebywa lekarz, który zakaził się na SOR. To sytuacja, po której cały SOR zawierciańskiego szpitala był zamknięty, w izolacji, a wobec dyrekcji szpitala pojawiły się zarzuty, że „porzucono” medyków i pielęgniarki objętych kwarantanną. We wtorek 5 maja na oddział zakaźny Szpitala Powiatowego w Zawierciu trafił lekarz ginekolog-położnik Andrzej Sosnowski, z-ca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Powiatowym w Myszkowie. W krótkiej rozmowie potwierdził, że jest zakażony COVID-19:

(Zawiercie) W piątek 3. kwietnia jeden z pracowników Szpitala Powiatowego w Zawierciu przekazał nam taką informację: na oddziale wewnętrznym pracuje, i praktycznie mieszka lekarz z Czech. W niedzielę 29 marca przyjechał z Czech, w piątek 3.04 operował. Jak to możliwe, że po powrocie z zagranicy, lekarz „jak gdyby nigdy nic” pracuje, chodzi po oddziale, a nawet operuje? Czy to nie narusza warunków obowiązkowej 14 dniowej kwarantanny?