Nasza redakcja na wstępie zapytała mieszkańców ul. Wczasowej i Myśliwskiej w Porębie, co się od tych dwóch lat zmieniło. Okazuje się, że wiele, ale niestety na gorsze.
Pani Halina mówi: -Bardzo zintensyfikowało się odgazowywanie śmietnika, w związku z tym wzrósł fetor. Jest bardziej perfidnie. Wtedy wypuszczali w ciągu dnia, potem po południu, a w tej chwili poszli po rozum do głowy - i wypuszczają wieczorami.
-Ale to śmierdzi cały dzień, nie da się wychodzić na dwór bo grozi to wymiotami. Ja mam ogródek z tyłu i jak tam jestem to trzeba zejść z placu boju -informuje jedna z mieszkanek.
-Również czuć rano. Ja miałem taki przypadek, że córka wychodziła w maju do szkoły i się zwymiotowała -dodaje Pan Paweł, który po chwili kontynuuje: -To się tak zintensyfikowało… Mieszkam tu od 23 lat, ale od 2 lat to jest katastrofalne. To nie jest incydentalny przypadek, zapach nie ustępuje kilka dni pod rząd i to jest bardzo uciążliwe. Nie wiemy czy zagraża to naszemu zdrowiu i życiu. Jest jeszcze druga sprawa - wysypisko jest tak blisko domostw, że gdyby doszło do pożarów, co jest teraz modne, to moglibyśmy być nieźle podtruci…
Sprawa nie jest nowa, a żaden radny nie był i nie jest nią zainteresowany. Mieszkańcy działają więc na własną rękę. Zamieszkujący ul. Myśliwską wystosowali dwie petycje (na których podpisało się 56 osób) do Prezydenta Zawiercia i odpowiedzi nie dostali. Natomiast mieszkańcy ul. Wczasowej odpowiedź uzyskali. Jak czytamy z przesłanego im pisma Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska:
“W odpowiedzi na Państwa pismo (...) ws. uporczywego fetoru, który od około dwóch lat występuje w rejonie ul. Wczasowej i ul. Armii Krajowej w Porębie, a którego źródłem ma być ZGK Sp. z o.o. w Zawierciu, informuję, że WIOŚ podejmie działania kontrolne w ZGK Sp. z o. o. na przełomie III i IV kwartału bieżącego roku.”
Co ciekawe WIOŚ, jakiś czas temu przesłał pismo do mieszkańców ul. Myśliwskiej, z którego możemy dowiedzieć się nieco innej, dosyć sprzecznej rzeczy:
“Nadmieniam również, że aktualnie obowiązujące przepisy prawa nie określają standardów zapachowej jakości powietrza oraz metodyki wykonywania pomiarów w tym zakresie. Wobec powyższego WIOŚ nie może dokonać stosownej oceny emisji substancji odorowej emitowanych z zakładu.”
Co przez ten okres wpłynęło na zmianę poglądów WIOŚ-u? Może po prostu nie nadążamy za polskim prawem? A być może jeszcze powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, o której pisaliśmy w artykule:
ZGK SYPIE ZIEMIĄ PRZED KONTROLĄ? (kurierzawiercianski.pl)
Jedna z mieszkanek podsumowuje to dwoma krótkimi, ale jakże i trafnymi słowami: -XXI wiek…
-Trzy lata temu dostałem pismo z ZGK, że w przypadku wystąpienia uciążliwości zapachowych, należy dzwonić pod wskazany numer (Więc zakładali, że zaczynają prowadzić jakąś działalność, która może być uciążliwa jeżeli chodzi o jakość powietrza). Ten numer działał przez pewien czas. Ja dzwoniłem dwukrotnie, ktoś tam odbierał, obiecał, że zgłosi, sprawą się zajmie. Na tym się skończyło. Oczywiście nic nie zrobił w tej sprawie. Z tego co wiem sąsiedzi też dzwonili (mieszkańcy ul. Wczasowej przytakują głowami na znak, że spotkała ich taka sama sytuacja), potem telefon zamilkł. Sąsiadka, Pani Wiesława zadzwoniła i został zbesztana, że jest tylko jedną osobą, której to przeszkadza, a przecież inni również dzwonili. W maju tego roku odwiedziłem ZGK. Umówiłem się z Panem prezesem, ten nie miał czasu, ale przyjął mnie Pan dyrektor, porozmawiał, zgłosiłem problem i dostałem bezczelnego maila, bo odpisali, że nie tylko oni są generatorem zapachów w okolicy i nie widzą problemu. Ja nie jestem znawcą zapachu, ale umiem odróżnić zapach naleśników z Virtu od smrodu śmietniska. Tego fetoru nie da się pomylić z zapachami produkowanymi przez inne firmy.
Reasumując wszystkie działania mieszkańców, których dotyka problem uciążliwego fetoru - nie dość, że nie uzyskują żadnej odpowiedzi to ich skargi są ignorowane, a problem się nasila.
Warto zobrazować również jak wyglądają pory wieczorne/nocne u mieszkańców Poręby. Nie dość, że reflektory świecą prosto w ich okna, występuje hałas w związku z prowadzonymi wtedy pracami na terenie ZGK Zawiercie to jeszcze nie da spać się przy otwartym oknie bo śmierdzi. Jak dowiadujemy się z dalszej rozmowy z przedstawicielami ul. Wczasowej i Armii Krajowej: w poniedziałek wtorek, środę - na terenie Zakładu Gospodarki Komunalnej nic się nie dzieje. Natomiast w czwartek, piątek oraz sobotę czuć fetor. Praca na terenie wysypiska ponoć trwa nawet do 22. W niedzielę, jak zauważyli mieszkańcy - pracownicy ZGK mają wolne.
Ale to nie wszystko. Oprócz zapachów, ze śmietnika przywędrowały również szczury i muchy.
-To wysypisko było wybudowane dla miasta Zawiercie, a pan Konarski zrobił z niego spółkę biznesową, bo przyjmują śmieci nie tylko z Zawiercia, ale również z okolicznych miejscowości.
-Jakby było prawidłowe eksploatowane śmietnisko, robiona prawidłowo rekultywacja to nie byłby problemu, ale chodzi o zysk.
-Żaden prezes za poprzednika nie odpowiada, bo jeden mówi, że było to za tamtego, a teraz jest trzeci i co działa? - trafnie to wszystko zauważają mieszkańcy z ul. Myśliwskiej oraz Wczasowej. Tę sprawę poruszyliśmy również w artykule:
MIASTO NIE JEST PRYWATNĄ FIRMĄ PREZYDENTA (kurierzawiercianski.pl)
Oprócz odoru wydobywającego się z terenów ZGK, jest również jedna kwestia. Jak informuje nas Pani Halina, ZGK wybudował rów do którego spływa nadmiar wód ze śmietnika do potoku Kierszulanka, a ten płynie do rzeczki Czarnej Przemszy. Może by warto zbadać również wodę?
Najlepiej jest wszystko doświadczyć na własnej skórze tak, żeby wiedzieć o co chodzi. W tym przypadku dobrze jest poczuć. Także zapraszamy Pana Łukasza Konarskiego oraz Jarosława Mazura na sobotniego grilla. Ciekawe co poczują oprócz zapachu smażonej karkówki…
Napisz komentarz
Komentarze