Sesja absolutoryjna w Myszkowie odbyła się 24 czerwca. W debacie nad raportem o stanie gminy w tym roku głos zabrali tylko radni – do dyskusji nie zgłosił się nikt z mieszkańców miasta. W imieniu klubu Samorządowej Inicjatywy Lewicy głos zabrał radny Adam Zaczkowski, który zwrócił uwagę na 46-procentową realizację planu wydatków majątkowych w ubiegłym roku. Jak mówił, gdyby wykonano wszystkie planowane inwestycje, wzrosłoby zadłużenie miasta: - Zadłużenie miasta pozostało na tym samym poziomie pomimo niezrealizowania inwestycji na kwotę ponad 15,5 mln złotych. Gdyby wydatki majątkowe zostały zrealizowane na zakładanym w budżecie uchwalanym na początku roku poziomie, zadłużenie miasta wzrosłoby o 15,5 mln do wartości 43 milionów złotych.
Mówiąc o ochronie powietrza, stwierdził, że bardzo ważna jest realizacja inwestycji w tym zakresie i pozyskiwanie możliwie wielu źródeł finansowania przedsięwzięć. Budżetowe wydatki bieżące w dziale dotyczącym ochrony powietrza wykonano na poziomie ponad 54%, a wydatki majątkowe na poziomie nieco powyżej 24%. Niskie wykonanie wydatków wykazano też w dziale związanym z gospodarką ściekową i ochroną wód. Na „minus” radny Zaczkowski zaliczył też niewielką ilość wykonanych w 2020 roku nakładek bitumicznych.
- Aby samorząd prawidłowo i efektywnie się rozwijał, konieczne jest zrównoważone planowanie zadań inwestycyjnych z właściwym doborem działań priorytetowych oraz sprawna realizacja zamierzeń. Ponieważ żyjemy w coraz trudniejszych dla samorządu czasach, aby dobrze zarządzać miastem potrzeba bardzo dużo pragmatyzmu, umiejętności przewidywania, szerokiej, partnerskiej współpracy, szczerości i otwartości. W pana pracy panie burmistrzu niestety często tych cech brakuje. Wyraz temu daje chociażby pana podejście do spółek miejskich. Niezmiennie od lat wskazujemy na niewłaściwe podejście do nadzoru nad spółkami, w szczególności w odniesieniu do MTBS-u i SANiKO – mówił Adam Zaczkowski z Samorządowej Inicjatywy Lewicy. Jako inny przykład sposobu działania burmistrza Żaka, radny wymienił most w ulicy Mrzygłodzkiej, który od dwóch lat pozostaje zamknięty: - Burmistrz spieszył się wtedy, aby zabezpieczać środki na budowę nowego mostu kosztem innych zaplanowanych inwestycji, a wątpliwości radnych co do sposobu zabezpieczenia środków i kwot przedstawiane były jako sabotowanie tego przedsięwzięcia. Tymczasem fakty były takie, że nie było przeszkód do rozpoczęcia procesu inwestycyjnego i zlecenia dokumentacji, a pierwsze środki na realizację mostu zostały zabezpieczone na wniosek radnych oskarżanych przez środowisko burmistrza o blokowanie zamierzeń. Według burmistrza inwestycja miała trwać około dwa lata, więc można by przyjąć założenie, że za 4 dni powinniśmy most otwierać. Tym czasem roboty budowlane się jak dotąd nie rozpoczęły, ale nie można się dziwić, bo nie został ogłoszony przetarg na wyłonienie wykonawcy. Ale też nie możemy się temu dziwić, bo jak dzisiaj przedstawił pan burmistrz w sprawozdaniu miasto nie dysponuje dotąd pozwoleniem na budowę.
Podsumowując pracę burmistrza Włodzimierza Żaka, radny Adam Zaczkowski stwierdził między innymi, że inwestycje są przeciągane w czasie, podejmowane są wielokrotne próby pozyskania środków zewnętrznych, dokonuje się błędnych założeń technicznych i finansowych.
- Moje ubiegłoroczne wystąpienie absolutoryjne miało bardzo podobny ton. Z przykrością stwierdzam, że po raz kolejny nic się nie zmieniło. Pana upór i pycha panie burmistrzu powodują, że cierpi na tym miasto i jego mieszkańcy. A my, klub Samorządowej Inicjatywy Lewicy po raz kolejny jesteśmy zmuszeni wystawić panu negatywną roczną ocenę – mówił podczas sesji radny z SIL Adam Zaczkowski.
W imieniu radnych Prawa i Sprawiedliwości głos w debacie zabrał Tomasz Załęcki.
Jak mówił, w ciągu ubiegłego roku nie nastąpiła poprawa ze strony burmistrza Żaka. Zapowiedział, że przedstawiciele PiS-u zagłosują przeciwko wotum i absolutorium. - To, co oceniliśmy jako negatywne rok temu, mieliśmy nadzieję, że stanie się swoistym memento dla pana burmistrza. Że z braku naszej zgody na absolutorium, z braku mandatu zaufania wyciągnie wnioski i będzie się starał pracować skuteczniej i bardziej profesjonalnie dla naszej lokalnej społeczności. Niestety, poprawy nie ma, a nawet w naszej opinii wiele spraw wygląda gorzej niż rok temu – ocenił Tomasz Załęcki.
Jak mówił dalej, aktualne pozostają słowa z ubiegłorocznej sesji absolutoryjnej o tym, że burmistrz nie stworzył jak dotąd sprawnie działającej administracji, miasto jest zaniedbane i brakuje wizji rozwoju Myszkowa. Listę zaniechań otwiera – jak mówił radny Załęcki – most na ulicy Mrzygłodzkiej. Negatywne ocenił też między innymi postępy dotyczące rewitalizacji miasta. Mówił o niezrealizowanym pomyśle budowy tężni oraz o modernizacji sieci wodociągowej.
- Kolejny rok trwają heroiczne boje o budowę i modernizację sieci wodociągowej. Inwestycja ta, wielce potrzebna mieszkańcom miasta, niestety prace idą ślamazarnie. Nie widać ich końca. Myszków potrzebuje wody, potrzebuje nowoczesnej sieci wodociągowej. Wydaje się jednak, że aby te potrzeby zostały spełnione, potrzebuje też zmiany burmistrza. Zmiany sposobu zarządzania miejską infrastrukturą i innego zupełnie podejścia do spraw mieszkańców – mówił podczas sesji radny Tomasz Załęcki. Krytykował też między innymi współpracę miasta z lokalnymi przedsiębiorcami, nadzorowanie pracy miejskich spółek, zaangażowanie gminy w przebudowę al. Wolności i ul. Krasickiego oraz współpracę burmistrza z radnymi.
Beata Pochodnia podkreśliła, że oceniana jest praca burmistrza w najgorszym okresie, gdy wszystkie siły skumulowane są w walce z pandemią. Jak mówiła, wysłuchując opinii swoich przedmówców, żałuje, że ocenie nie podlega też Rada Miasta. Budżet przyjmowany jest przez radnych, a to oznacza, że odpowiedzialność za niego rozkłada się na burmistrza oraz radnych.
- Oceniamy rok wykonania budżetu, w którym radni zarzucili niskie pozyskanie środków zewnętrznych, brak realizacji tych inwestycji na poziomie zadowalającym. No tylko że ci sami radni, którzy teraz zarzucają to burmistrzowi swoimi decyzjami doprowadzili do tego, że przygotowanych inwestycji realizować nie można było, bo byli przeciwni. Ci sami radni zdecydowali, żeby zwrócić pozyskane już 2 mln dotacji. Nie zdarzyło się to chyba w historii Myszkowa. A teraz ci radni czynią z tego zarzut. Powinniśmy się wszyscy czuć odpowiedzialni za decyzje, które podejmujemy – mówiła radna Beata Pochodnia.
Burmistrz Włodzimierz Żak, odnosząc się do opinii wyrażonych przez radnych, zauważył, że próbuje się oddzielić jego pracę od pracy Urzędu Miasta. Czasami ktoś mówi, że dobrze pracuje skarbnik, kierownicy, ale źle swoje obowiązki wypełnia burmistrz. Jak mówił, nie jest zaskoczony wypowiedziami radnych, do których zdążył się już przyzwyczaić. Odniósł się do kilku argumentów, wysuniętych przez radnych. Nadmienił, że wynik głosowania radnych nad wotum zaufania i absolutorium jest już przesądzony, a wypowiedź burmistrza niczego nie zmieni. Odnosząc się do parametrów wykonania budżetu, o których mówił radny Adam Zaczkowski, burmistrz stwierdził, że ich niższe wykonanie dotyczy wielu samorządów w Polsce.
- (…) osoba, która mnie ocenia powołuje się na parametr wykonania inwestycji w 46%, a sama zawodowo zajmując się w innej gminie tym samym zadaniem wykonuje to w 29,05% i gdybyśmy sięgnęli po statystyki samorządów w Polsce, zobaczylibyśmy, że to nie tylko Żak tak źle pracuje, ale coś było specyficznego w tym roku. Nie będę się powoływał na pandemię, bo ona była tylko w tle. Inne rzeczy tutaj grały rolę. Chcę też proszę państwa powiedzieć, że nie mówi się o tym, powołujemy np. parametr dotyczący niskiego wykonania w zakresie ochrony powietrza. Ale nikt z państwa nie zwrócił uwagi na to, że mieszkańcy rezygnowali z programu, że ten program zniecierpliwił naszych mieszkańców, bo pojawił się znacznie później i rykoszety tym spowodowane miały takie, czy inne znaczenie. Nikt z państwa się nie posłużył w zakresie przywoływania niektórych inwestycji, że górę wzięła odpowiedzialność nad chęcią realizacji (…) - mówił burmistrz Włodzimierz Żak.
Zgodził się też ze słowami radnej Pochodni, by kończyć inwestycje już rozpoczęte, a radni na wiele rzeczy nie wyrazili zgody. Jako przykład burmistrz Żak wskazał Dotyk Jury oraz prace na osiedlu Krasickiego. Odniósł się również do miejskich spółek i kłopotliwej dla wszystkich gmin kwestii odpadów: - Proszę państwa, prezes SANiKO dostał ode mnie żółtą kartkę. Gdyby nie zdobył kontraktów, ratując ekonomię spółki dzisiaj byłby inny prezes SANiKO. Mówię to bardzo brutalnie. Niech ktoś wnikliwie spojrzy dlaczego nasza spółka nie obsługuje naszego miasta. Powinna. Dlaczego nie słuchano mojego głosu? Rynek śmieciowy jest specyficzny, za chwilę będzie narzędziem, w którym państwo będziecie dyskutować i znowu będziecie o mnie źle mówić. Ale to nie ja nie segreguję śmieci. To nie ja wybieram firmę, tylko prawo zamówień publicznych. I to nie ja złożyłem ofertę droższą, tylko spółka. Gdyby się postarała, tak jak się postarała w Kamienicy i w Koziegłowach, mielibyśmy podobny poziom usługi, bo niestety narzekamy na niższy poziom usługi i to dużo niższy i nie odczuwamy co prawda wzrostu cen, ale odczujemy go przy końcu rozliczenia tego kontraktu, bo liczba odpadów niewspółmiernie rośnie.
Przedstawił też finanse miasta na przestrzeni lat, gdy pełni funkcję burmistrza. Jak mówił W. Żak, od 2011 roku wzrastają wydatki i dochody, podczas gdy zadłużenie pozostaje na podobnym poziomie. W ubiegłym roku gmina wydała 12,5 mln zł na inwestycje, a połowę tych środków stanowiły środki pomocowe. W ciągu 10 lat rządów Włodzimierza Żaka zadłużenie miasta wzrosło o 9 mln złotych, a wydano w tym czasie prawie 145 mln złotych. Wśród realizowanych inwestycji wymienił remont Domu Kultury, budowę boiska do gry w piłkę nożną, budowę drogi w ulicy Klonowej i Sadowej, przebudowę ul. Szpitalnej, budowę drogi w ul. Batalionów Chłopskich, parking przy SP nr 5 oraz remonty na ul. Partyzantów, Nieradzie, Dywizjonu 303, Lotniczej, Folwarcznej, Żareckiej, Żniwnej. Wymieniono 119 pieców, zamontowano 129 czujników powietrza.
Do wypowiedzi burmistrza odnieśli się radni, którzy na początku zabierali głos. Długa dyskusja – podobnie jak rok temu – obfitowała w przerzucanie się argumentami pomiędzy radnymi a burmistrzem. Najważniejszą częścią sesji było głosowanie nad wotum zaufania i absolutorium z tytułu wykonania ubiegłorocznego budżetu, które chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Oba głosowania przebiegły identycznie – 8 radnych było „za” (D. Borek, E. Bugaj, R. Czerwik, A. Giewon, B. Jakubiec-Bartnik, D. Lech, B. Pochodnia, E. Ziajska-Łazaj), 12 zagłosowało „przeciw” (M. Balwierz, E. Doroszuk, S. Jałowiec, Z. Jastrzębska, N. Jęczalik, M. Skinder, H. Skorek-Kawka, I. Skotniczna, T. Szlenk, J. Trynda, A. Zaczkowski, T. Załęcki).
Już po raz kolejny opozycja ma dobrą okazję i możliwość, by doprowadzić do referendum ws. odwołania burmistrza. Ale koalicja radnych Lewicy i PiS-u nie decyduje się na taki krok. Pewne pozostaje to, że do końca kadencji takie dyskusje, jak ta, która odbyła się podczas czerwcowej sesji będą się powtarzać. Nic nie wskazuje na to, by pomiędzy opozycją a burmistrzem miała nawiązać się nić porozumienia.
Dlaczego radni nie wezmą sprawy w swoje ręce i nie spróbują usunąć Włodzimierza Żaka z funkcji burmistrza? Możliwe, że przyczyną ich bierności w tym zakresie jest zbyt duże ryzyko, jakie niosłoby ze sobą referendum. Pierwszym trudnym zadaniem radnych byłoby przekonanie wystarczającej liczby mieszkańców do wzięcia udziału w głosowaniu – jak wiemy frekwencja w wyborach lokalnych nie jest wysoka. Po drugie, trzeba by przekonać mieszkańców do tego, że burmistrz źle pełni swoją funkcję i trzeba zagłosować przeciwko niemu. Gdyby bowiem mieszkańcy okazali poparcie burmistrzowi, byłby to blamaż dla radnych opozycji. Po trzecie, gdyby udało się odwołać burmistrza Żaka, to jest prawie pewne, że w drodze do wyborów zakończyłaby się współpraca Lewicy i PiS-u, bowiem obie strony wysuwałyby swojego kandydata na stanowisko burmistrza. Nie trudno zgadnąć, że koalicja Samorządowej Inicjatywy Lewicy oraz Prawa i Sprawiedliwości to małżeństwo z rozsądku, które spaja wspólny wróg w postaci Włodzimierza Żaka. Póki nie mają władzy, będą ze sobą współpracować, natomiast w wyścigu wyborczym będą konkurentami.
Burmistrz nadal nie ma zdecydowanego poparcia w Radzie Miasta, dalej trwać będą długie dyskusje co i jak należałoby robić w mieście, ale w rzeczywistości niewiele się zmieni. Opozycja będzie się skupiać na rozmowach, nie podejmując ryzykownego działania. Przed wyborami radni rozpoczną spacery po mieście, rozdawanie mieszkańcom cukierków, organizowanie pikników, festynów i spotkań z wyborcami, by zachęcić ich do głosowania na najlepszych kandydatów.
Napisz komentarz
Komentarze