Ten artykuł jest przedrukiem z Gazety Myszkowskiej nr 4/2023 z 27-01-2023:
„Wściekłość” to najlepsze słowo, które oddaje emocje mieszkańców Rzeniszowa, gdy słyszą o planach budowy biogazowni. A to już nie tylko plany. Mieszkańcy twierdzą, że za wszystko rozegrało się za ich plecami. Że pochodzący z sąsiedniej wsi Starosta Myszkowski Piotr Kołodziejczyk ta to sprytnie zorganizował, że inwestycja ma już pozwolenie na budowę, choć o planach budowy biogazowni tuż obok domów nie wiedzieli nawet mieszkańcy w bezpośrednim sąsiedztwie. Pozwolenie wydał właśnie Kołodziejczyk, jeden z największych w okolicy hodowca świń. Jego sąsiedzi twierdzą, że starosta Kołodziejczyk, jako rolnik z Cynkowa hoduje nawet 2000 świń, które jako produkt uboczny, wytwarzają ogromne ilości gnojowicy, a więc również metanu. Czy gnojowica starosty myszkowskiego z PiS trafi do biogazowni w Rzeniszowie, jeżeli ta powstanie? Jest to bardzo prawdopodobne.
Reportaż TVN Uwaga o firmie Józan:
Mieszkańcy mówią: nam chyba celowo rozpowiadano plotki, że to będzie kolejna wytwórnia wody!
7 lutego w OSP Rzeniszów o godzinie 17 ma się odbyć zebranie wiejskie, na którym mieszkańcy chcą powiedzieć inwestorowi i staroście, co sądzą o planach budowy biogazowni. Najprościej mówiąc czują się oszukani, zarzucają Staroście Myszkowskiemu, sąsiadowi z Cynkowa, że ukrył przed mieszkańcami fakt, że firma Kaczorowskich wystąpiła o pozwolenie na budowę biogazowni. Twierdzą, że nie było w tej sprawie żadnych ogłoszeń, ani konsultacji społecznych. O planach budowy biogazowni nie 60/1 i 60/2 na których ma stanąć gazownia rolnicza o mocy 330 kW. Teraz mówią, że nie odpuszczą, i wykorzystają wszelkie drogi, aby zablokować budowę uciążliwej ich zdaniem instalacji. Chcą unieważnienia decyzji o pozwoleniu na budowę, o czym już powiadomili Wojewodę Śląskiego. Zastrzeżenia do decyzji, miał złożyć mieszkaniec, któremu biogazownia ma powstać w bezpośrednim sąsiedztwie. Mieszkańcy organizują się, już prowadzą konsultacje z prawnikiem, piszą protest, który jak liczą, zostanie podpisany przez większość mieszkańców i organizacje społeczne Rzeniszowa.
Dotarliśmy do projektu tego protestu. Przytaczamy fragmenty:
„W dniu 20 stycznia 2023 roku odbyło się spotkanie zainteresowanych mieszkańców w sprawie budowy biogazowni rolniczej o mocy 330 kW wraz z wyposażeniem technologicznym oraz infrastrukturą towarzyszącą, na działce nr ewid.60/1, 60/2 obręb ewid. Rzeniszów przez inwestora Anna Kaczorowska Zakłady Mięsne JÓZAN, gdzie zostało określone stanowisko mieszkańców oraz organizacji wsi Rzeniszów.
Zebrani wspólnie oświadczyli, że nie są przeciwko nowym technologiom i odnawialnym źródłom energii, ale sprzeciwiają się budowie tejże biogazowni na terenie Rzeniszowa.”
Sprzeciw swój mieszkańcy i organizacje wsi Rzeniszów uzasadniają przede wszystkim bezpośrednim sąsiedztwem licznych domów jedno i wielorodzinnych. Biogazownia ma powstać w odległości kilkudziesięciu metrów od wielu budynków mieszkalnych. Dla biogazowni powyżej 500 kW należy zachować odległość 300 m od siedlisk ludzkich. Dlaczego dla mniejszych biogazowni nie ma konieczności zachowania tej odległości? Czy mniejsza biogazownia może być w bezpośrednim sąsiedztwie z mieszkańcami i ich zabudowaniami?
Informujemy, że od początku inwestycja była planowana w „wielkiej tajemnicy”. Niestety Inwestor na żadnym etapie nie oniemiał poinformować mieszkańców, nawet tych z najbliższego sąsiedztwa o swoich planach, jak również nie przeprowadził konsultacji społecznych z lokalnym środowiskiem. Brak jawności planów oraz pełnych, fachowych, rzetelnych informacji o zamierzonym przedsięwzięciu powoduje znaczne zaniepokojenie oraz uzasadnione obawy. Taka postawa inwestora budzi jedynie strach, szczególnie, że niedawno telewizja i program „Uwaga” donosił, iż w zakładach JÓZAN mogło dochodzić do licznych nieprawidłowości w funkcjonowaniu tej firmy. Zachodzi duża obawa, że procedury nie będą zachowane ze szczególną szkodą dla środowiska i mieszkańców.
Przypominamy, że mieszkańcy i organizacje Rzeniszowa, a także okolicznych miejscowości borykają się już ze skutkami nieprzyjemnych zapachów z kompleksu budynków zakładów, tj. zakładem rozbiórki i przetwórstwa mięsa, mroźnią, podczyszczalnią ścieków oraz odorem z codziennych transportów odpadów na okoliczne pola. Budynki te należą do jednego właściciela i znajdują się bardzo blisko siebie, dlatego należy traktować tę inwestycję całościowo. Należy zatem cały kompleks poddać ocenie i analizie oddziaływania na środowisko gruntowo-wodne, glebę i powietrze.
W odległości około 250 metrów od zakładu Józan znajduje się rozlewnia wód Eden – Dar Natury,
w odległości 2 kilometrów rozlewnia wód Żywiec – Zdrój, w odległości około 8,5 kilometra są rozlewnie wód Jurajska i Juroff, a w odległości około 300 metrów znajduje się również oczyszczalnia ścieków. (…)
Okoliczna ludność nieustannie skarży się na uciążliwe obrzydliwe smrody z kompleksu zakładów Józan. Co roku latem i jesienią okolica boryka się z nieustającymi plagami much. Mieszkańcy skarżą się także na poubojowe odpady odzwierzęce, które psy lub lisy wynoszą na okoliczne pola czy nawet drogę gminną. Istnieje uzasadniona obawa przed plagą gryzoni i chorób. (…)
Ciągły odór z kompleksu zakładów już powoduje spadek wartości zlokalizowanych w Rzeniszowie nieruchomości, wybudowanie biogazowni w Rzeniszowie będzie skutkowało całkowitym brakiem zainteresowania osiedlenia się w tej miejscowości, chęcią wyprowadzki mieszkańców, a nawet może spowodować powstanie po stronie mieszkańców roszczeń odszkodowawczych. Sytuacja ta na pewno doprowadzi do długotrwałego konfliktu mieszkańców z przedsiębiorcą oraz spowoduje stałe niezadowolenie i niepokój społeczny. (…)
Nie mamy pewności czy przestrzegane są przepisy przeciwpożarowe, brak odpowiednich dróg ewakuacyjnych naraża na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia zarówno pracowników zakładów Józan, pracowników rozlewni wód Eden – Dar Natury jak i mieszkańców Rzeniszowa i ich dobytku.”
Układ rodzinno- pisowski nie do ruszenia?
Mieszkańcy Rzeniszowa nie wierzą w przypadek, że informacja o budowie biogazowni wyciekła do nich dopiero wtedy, gdy firma uzyskała już prawomocne pozwolenie na budowę. Ich zdaniem, a rozmawialiśmy ze sporą liczbą mieszkańców, fakt, że plany budowy biogazowni udało się tak szczelnie ukryć przed mieszkańcami to efekt działającego w gminie Koziegłowy układu rodzinno-polityczno- biznesowego rządzącego gminą od lat. Czwartą kadencję burmistrzem jest Jacek Ślęczka. Jego żona Magda od wielu lat pracuje w firmie Józan. Joanna Kołodziejczyk, formalnie Przewodnicząca Rady MiG Koziegłowy, w kuluarach nazywana jest „nadburmistrzem”, gdyż Jacek Ślęczka ma opinię biernego wykonawcy poleceń pani Kołodziejczyk. Piotr Kołodziejczyk, jej syn jest z kolei Starostą Powiatu Myszkowskiego. O tym, że mienie gminy rodzina Kołodziejczyków traktuje jak własne, czyli do prywatnego użytku, pisaliśmy w 2022 roku, ujawniając jak gminny Zakład Usług Komunalnych karczował panu staroście zaniedbaną działkę nr 89. Jak szacowaliśmy, na tym, że prace rozbiórkowe, wywóz ton śmieci i karczowanie krzaków zrobiono sprzętem i ludźmi gminnego zakładu, a więc na koszt wszystkich mieszkańców gminy mógł zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Teraz, gdy wściekłość mieszkańców wywołała wieść o ukrywanej przed nimi budowie biogazowni, mówią jeszcze o jednej osobie z politycznego układu rządzącego gminą. Europoseł Jadwidze Wiśniewskiej z Koziegłów i boją się, że ten pisowsko- biznesowy układ nie pozwoli zagrozić niechcianej we wsi inwestycji.
Zebranie w OSP Rzeniszów, w sprawie protestu przeciwko biogazowni ma się odbyć 7 lutego o godz. 17:00. Zaproszono przedstawicieli inwestora, starostę, czyli sąsiada z Cynkowa, burmistrza Ślęczkę.
Z ostatniej chwili: nasza redakcja otrzymała od mieszkańców pismo firmy Józan adresowana do sołtys wsi Rzeniszów. Udostępniam je pod artykułem.
Jest też i druga wiadomość: Anna Kaczorowska wysłała do redakcji Gazety Myszkowskiej sprostowanie do artykułu "Czy smród w Rzeniszowie wywali PiS w kosmos?" Prawdopodobnie opublikujemy je w najbliższej Gazecie Myszkowskiej, choć sprostowanie odnosi się do zarzutów, jakie wobec firmy cytujemy z pisma mieszkańców. Ale sami Czytelnicy poczytają. Wraz ze sprostowaniem, pani Anna Kaczorowska przez swojego pełnomocnika wysłała od razu pismo przedsądowe, w którym stwierdza, że artykuł "narusza jej dobra osobiste" i żąda 25 tysięcy tytułem zadośćuczynienia. Odbieramy to jako próbę zastraszenia mediów, dość niestety częstą wśród osób kojarzonych z "dobrą zmianą".
PROTEST MIESZKAŃĆÓW TEKST W CAŁOŚCI PRZECZYTASZ TUTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze