Paweł Sokół z Żarnowca jest obecnie radnym powiatowym, członkiem Zarządu Powiatu Zawierciańskiego. W Powiatowej Radzie Rynku Pracy reprezentuje NSZZ Rolników Indywidualnych. W Top Hotel Praga mieszkał w jednym pokoju ze starostą Gabrielem Dorsem. Pytamy, co wie o okolicznościach wypadku, zwłaszcza, że nieoficjalnie mówi się, że miało dojść do kłótni, ktoś miał staroście przyłożyć, tak że na ścianę, o którą miał się otrzeć i uszkodzić głowę starosta miałby wpaść nie tak przypadkiem.
-Nie było takiego zdarzenia- mówi Paweł Sokół.
KZ: Pisaliśmy już przed Wielkanocą, o rozbitej głowie starosty Dorsa, co było widoczne na sesji Rady Powiatu 16 kwietnia. Starosta sam przyznał, że „uderzył się w głowę”. Dzisiaj wiemy gdzie, że było to w praskim hotelu TOP podczas szkolenia. Jeden z uczestników szkolenia mówił nam, że coś stało się w Waszym pokoju, że ktoś miałby staroście Dorsowi przyłożyć w kłótni. To prawda?
-Nie było takiego zdarzenia, naprawdę.
KZ: -To co robiliście w Pradze na tym szkoleniu? Co tam się działo?
-Zwiedzanie i tyle. Później było szkolenie w Kudowie. Typowo szkoleniowy wyjazd.
KZ: Żadnej balangi w hotelu?
-Ja nic o tym nie wiem.
Do miejsca, gdzie odbywało się szkolenie, jeszcze wrócimy. Ale już teraz warto dodać, że firma organizująca szkolenie potwierdza, że miało ono dwie części: w Pradze oraz Kłodzku. Kudowa Zdrój, gdzie jak twierdzi Paweł Sokół się szkolił, była podczas szkolenia podawana jako przykład współpracy transgranicznej w zatrudnieniu.
Marek Kijas. W Radzie Rynku Pracy reprezentuje OPZZ. Od 2003 roku działa w Międzyzakładowym Samorządowym ZZ Pracowników CMC Poland. Od pocz. 2013 zasiada w Zarządzie ZZ Metalowców i Hutników w Polce. Ze szkolenia w Pradze wrócił z rozbitą głową. Konieczna była nawet interwencja czeskich chirurgów, którzy zeszyli Kijasowi rozcięty łuk brwiowy. Pytamy jak doszło do wypadku.
-Nikt nikogo nie pobił. Różne sytuacje są w życiu. Ja uderzyłem się o drzwi, mam rozcięty łuk brwiowy. Zgłosiłem się na pogotowie, na tym sprawa się zakończyła. To się nie stało po alkoholu, byłem badany, żadnego alkoholu nie wykryto.
KZ: -Znamy inną wersję. Że głowę rozbił pan sobie wieczorem, tak przespał do rana, rano pojechał pan rzeczywiście na pogotowie.
-Starostę widziałem, miał jakieś ślady zadrapania. Ale nie mnie oceniać, z czego to powstało.
KZ: Starosta w pokoju mieszkał z Pawłem Sokołem.
-Nie mam pojęcia z kim mieszkał, nie byłem u pana starosty w pokoju. Wieczoru nie spędzaliśmy razem. Nie wiem, jaka była przyczyna zadrapania na czole starosty.
KZ: -Jeden ze świadków mówi nam, że głowę rozciął pan wieczorem, a do szpitala pojechał rano. To trochę dziwne.
-Cała sytuacja miała miejsce rano, w momencie, kiedy wstaliśmy z łóżka. Do szpitala pojechałem może 2 godziny później. Zdarzyło to się rano. Nie wiem, od kogo ma pan inne informacje.KZ: To duży hotel. Nie byliście sami. Waszą obecność widział personel.
-Nie mam zielonego pojęcia, jak to komentował ktokolwiek inny. Ja nie za bardzo wiem, ani co się działo, ani dlaczego taka sytuacja miała miejsce. To zdarzyło się rano, kiedy wstałem, później pojechałem do szpitala, zszyto mi łuk brwiowy. Tego nie mam zamiaru ukrywać, bo tak się stało. Mogłem sobie rozbić łuk brwiowy przez nieuwagę.
KZ: Starosta Dors otarł się o ścianę. Pan uderzył się o drzwi….
-Przy tym zdarzeniu, które pan próbuje wyciągnąć, z tego różne sytuacje. Nie wiem, jakiego znajdzie pan świadka, który potwierdzi inną wersję. Co się działo u pana starosty w pokoju też nie mogę panu powiedzieć, bo w tym pokoju nie byłem. To wszystko.
Kłodzko i Praga. Choć niektórzy twierdzą, że… Kudowa Zdrój
Szkolenie w Kłodzku, a nocleg 160 km dalej w stolicy Czech +zwiedzanie. Po co? Chyba, że znaczenie ma atrakcyjność miasta. Nic nie ujmując Kłodzku, to z atrakcjami Pragi chyba jednak przegrywa. Nie tylko w kategorii „życie nocne”. Pytaliśmy więc skąd taka odległość miejsca szkolenia od noclegu? Chodziło o prezentację nt. „współpracy transgranicznej w zakresie zatrudnienia”. M.in. chodzi o to, że wielu Polaków pracuje w Czechach np. w zakładach Skody w Mlada Boleslav.
Uczestnikiem szkolenia był Prezydent Zawiercia Łukasz Konarski. Pytamy więc prezydenta, co sądzi o ekscesach w Pradze: K.Z: -Panie Prezydencie, dwie rozbite głowy podczas szkolenia 11-osobowej Rady Rynku Pracy… Sporo. Czy tak powinny wyglądać szkolenia?
Ł. Konarski: -To jest Powiatowa Rada Zatrudnienia, ma swoje zasady funkcjonowania, zostałem powołany przez Starostę i czasami uczestniczę w szkoleniach. I tyle.
KZ:- Tak powinny wyglądać te szkolenia? Wyjazdowe? Że kończą się skandalem. Dwie rozbite głowy podczas jednego szkolenia to sporo…
-Tak. Raz do roku są wyjazdowe szkolenia rady…
KZ: -Podobno to pan przytrzymał Dorsa, jak oberwał.
-Bez żartów… Proszę tak nie insynuować.
KZ: -O ile to insynuacje. Zapytam inaczej: wie pan w jakich okolicznościach rozbił sobie głowę starosta Dors, a w jakich Marek Kijas?
-Nie będę tego w żaden sposób komentował. Nie znam sytuacji, nie byłem przy tym.
Organizatorem szkolenia w Kłodzku i pobytu w Pradze była warszawska firma szkoleniowa ATUT Rozmawiamy z jej właścicielką, Beatą Kałuską:
-My byliśmy tylko organizatorem szkolenia, nie odpowiadamy za to, co jego uczestnicy robią wieczorem w hotelu. Następnego dnia, po pierwszym dniu szkolenia zobaczyłam, że pan starosta zawierciański (Gabriel Dors-przyp. red.) ma otartą głowę. Drugi mężczyzna, ale oni nie mieszkali w tym samym pokoju, miał rozbity łuk brwiowy (chodzi o Marka Kijasa -przyp. red.) więc zorganizowałam mu wizytę na pogotowiu, gdzie udzielono mu pomocy.
W Pradze? -pytamy.
Tak.
-Powiem panu tak: my, jako organizator szkolenia nie mamy wiedzy, co się działo. Ten jeden pan mówił, że uderzył się o drzwi. Ale czy o drzwi czy o krzesło, ja nie wnikam, nie widziałam…
KZ: -Jak się zachowywali uczestniczy szkolenia następnego dnia? Wyrażali jakąś skruchę, że narozrabiali? Albo potwierdzali, do czego doszło?
-Byli spokojni. To dla mnie najważniejsze. Trudno mi powiedzieć, czy wyrażali skruchę. Dokładnie, co się stało, nikt z nich nie mówił, co się tam stało w pokojach. Wiem, że pan starosta, którego rano zobaczyłam z otartą głową, mieszkał w pokoju z panem Pawłem Sokołem (Członek Zarządu Powiatu, związkowiec i radny z Żarnowca- przyp. red.).Ale powiem panu, że wśród mężczyzn bójka mnie nie dziwi.
KZ: -Oczywiście, jeżeli doszło do jakiejś bójki. Uczestnicy szkolenia z którymi rozmawialiśmy, zaprzeczają.
-Tego oczywiście nie wiem. Nie wyczułam też, aby panowie byli (rano) pod wpływem alkoholu. Hotel nie zgłaszał mi też żadnych uszkodzeń w pokojach, za które byłaby konieczność zapłacić.
Naszych ciężko pracujących w Pradze polityków oprowadzał po starówce Pragi przewodnik Stanisław Gustaw. Pytamy przewodnika, jak zachowywali się uczestnicy wycieczki, czy sprawiali jakieś kłopoty: -Narzekali tylko, że dużo trzeba chodzić. Ale tak się zwiedza Pragę. W hotelu ja śpię w innym skrzydle, nie wiem, co robili w pokojach. To ogromny hotel na 1200 osób.
Do dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Zawierciu Andrzeja Rusa wysłaliśmy pytania, o program szkolenia, powód, dla którego odbywało się ono aż w Pradze. Oraz koszty szkolenia. Wg serwisu rezerwacyjnego Booking.com koszt dwóch noclegów w czterogwiazdkowym Top Hotel Praha w środku tygodnia to 715 zł za dwie osoby. Śniadanie w cenie. Pełne koszty szkolenia Powiatowej Rady Rynku Pracy w Zawierciu w Pradze i Kłodzku poznamy, gdy otrzymamy dokumenty z PUP Zawiercie. Oprócz już wymienionych osób, w PRRP działają i pewnie byli uczestnikami szkolenia: Małgorzata Benc z Solidarności (nie odebrała telefonu), Jan Molenda, wójt Irządz, Jacek Lipa burmistrz Szczekocin, Adam Szmukier wójt Włodowic, Paweł Skóra Zw. Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych oraz reprezentujący zawierciańskie rzemiosło Jan Witkowski i Paweł Kadłubek. Dyr. PUP Zawiercie Andrzej Rus potwierdził nam, że też brał udział w wyjeździe.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze