Odpowiedź Stanisława Adamczyka, Przewodniczącego NSZZ „Solidarność” w Nowym Mystalu na opublikowany w ubiegłym tygodniu (GM Nr 12) list ponad dwudziestu pracownic, które uważają, że przez sprzeciw przedstawicieli zakładowej „Solidarności” nie otrzymały „upominku pieniężnego” z okazji Dnia Kobiet:
Drogie Panie. Z całym szacunkiem dla Was Kobiet jestem zobowiązany sprostować parę faktów i ustosunkować się do Waszego listu „Smutny Dzień Kobiet w Nowym Mystalu”.
Na początku chcę przypomnieć, że nie ma takiej Komisji jak piszecie, natomiast istnieje Komisja Kwalifikacyjna zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Chciałbym wiedzieć skąd dyrektor wygospodarował taką kwotę, przecież nie ma uregulowanych zaległości na Z.F.Ś.S. (posiadamy na to dokumenty z podpisami dyrektora i innych osób). Stare metody przekazywania pieniędzy na fundusz (z doskoku) są już przestarzałe, były stosowane za rządów właściciela ukraińskiego. Chyba że dyrektor chciał przekazać tą kwotę z funduszu dyrektorskiego, to mógł to zrobić bez konsultacji z komisją kwalifikacyjną. Jeżeli chodzi o sposób i kwalifikację wniosków, to jedynie Komisja Kwalifikacyjna powołana ze związków działających na terenie zakładu posiada uprawnienia stanowiące zgodnie z Regulaminem i Ustawą o Z.F.Ś.S., a nie dyrektor czy kurator. Chcę też przypomnieć, że o przydzieleniu kwoty, jak się później okazało, zdecydowali już 20.02.2009 r. wspólnie: dyrektor, kurator i ZZI i T nie informując o tym Związku Zawodowego „Solidarność”. Zrobiono to za naszymi plecami, myśmy dostali wniosek do podpisu dwa dni przed Waszym świętem. Tak się nie robi drogie Panie.
Podziękowanie przyjmuję choć uważam, że nie do mnie pretensje, lecz do dyrekcji za opóźnianie wpłat i do drugich związków za zbyt słabe naciskanie co do uregulowania należności na konto Z.F.Ś.S. Ale nie ma się co dziwić (wszak to przedłużone ramie dyrekcji). Co do spotkania to się pytam: czy biurowiec to nie miejsce pracy, a szampan nie alkohol? Moje gratulacje dla tego typu spotkań na terenie zakładu pracy.
Z szacunkiem
Stanisław Adamczyk
Wstęp i tytuł pochodzą od redakcji. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze