W trakcie ostatniej sesji radni podejmowali m.in. uchwały dotyczące zmian zarówno w budżecie na rok 2019 jak również w Wieloletniej Prognozie Finansowej Gminy Myszków na lata 2019-2031. Wśród proponowanych zmian znalazło się także zabezpieczenie środków na projekt mostu na ul. Mrzygłodzkiej. Przypomnijmy, że 4 lipca decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego most wyłączony został z użytkowania i tak pozostanie przynajmniej do 21.12.2020 roku, gdyż taki termin wyznaczył PINB na jego odbudowę.
- Przedmiotem zmian w dzisiejszym budżecie jest m.in. wniesienie do budżetu oświetlenia ulicznego na ul. Koziegłowskiej, które nie zostało do końca zrealizowane w budżecie obywatelskim, a prace dalej trwają. Chcemy przebudować przepust i zrobić barierkę na mostku na ul. Bocianiej na cieku wodnym Stuła i tu mówimy o kwocie 70 tys. zł, w podziale na dwa lata. 10 tys. zł w tym roku, 60 tys. z przyszłym. Oświetlenie Koziegłowskiej, tu jest duża wartość, bo liczba tych lamp będzie większa. I tu mamy 428 tys. zł – 68 tys. zł w 2019 roku, reszta w 2020 r. Proponuję również przesunięcie 25 tys. zł na przebudowę kanalizacji deszczowej przy ulicy Bocznej. I przyjmując, tak to odbieram, wspólną wypracowaną dyskusje na Komisji Finansów zgłaszamy nowe zadanie w budżecie, na którym zabezpieczamy tylko na razie, kwestie projektu wraz z nadzorem nad tym projektem, w kwocie 230 tys. zł – tłumaczył Włodzimierz Żak dodając, że źródłem finansowania środków w wysokości 230 tys. zł na projekt mostu na ul. Mrzygłodzkiej będą przesunięcia środków z ul. Zielonej w kwocie 60 tys. zł oraz 170 tys. z Małej Szpitalnej. Jak wyraźnie zaznaczył burmistrz, w obu wypadkach nie jest to pomniejszenie wartości tych zadań, tylko przesunięcie ich realizacji w czasie.
Nim jednak doszło do głosowania uchwał, wśród radnych wywiązała się dyskusja, którą swoim wystąpieniem zainicjowała Zofia Jastrzębska.
- Kilkuletnie zaniedbania ze strony pana burmistrza, niewykonanie zaleceń zawartych w protokołach z przeglądów mostu na ul. Mrzygłodzkiej, tzn. ograniczenia tonażu i natężenia ruchu, doprowadziły do skrajności, zamknięcia mostu przez PINB. Gdyby pan burmistrz zareagował właściwie, tzn. zgodnie ze wskazaniami, to przede wszystkim nie narażałoby to użytkowników na niebezpieczeństwo, a most w sposób ograniczony do tej pory mógłby funkcjonować. (...) Uważam panie burmistrzu, że ta trudna Rada Miasta jak ją pan nazywa na zewnątrz, jest radą dojrzałą i godną tego by traktować ją dojrzale i uczciwie – skomentowała Zofia Jastrzębska wspominając szeroko o polityce burmistrza Żaka dotyczącej mostów w mieście i tego, że jeżeli nic się w tej kwestii nie zmieni, zamknięte zostaną kolejne mosty.
W odpowiedzi na wystąpienie radnej, Beata Jakubiec-Bartnik zaapelowała do mieszkańców, by nie dali się zwieść ironii i autoreklamie. - Macie swoje rozumy i oceniajcie to, co się tu dzieje na tych sesjach – mówiła Beata Jakubiec-Bartnik.
Żak z kolei zwrócił uwagę na kompetencje organu wykonawczego, jakim jest burmistrz.
- To burmistrz odpowiada w jakiej kolejności będą robione mosty w Myszkowie. To burmistrz odpowiada za kontakty z przedsiębiorcami. To burmistrz słucha, nie tylko jednego zdania dotyczącego mało istotnego mostu na ul. Skrzeka, uwzględniając głosy szerokiej gamy przedsiębiorców zrzeszonych w Myszkowskiej Radzie Biznesu. To burmistrz, uwzględnia zdanie fachowców, którzy wykonali badanie dla układu drogowego naszego miasta. (...) Prowadząc rozmowy z PINB byliśmy informowani o zaleceniach. Dokumenty te nie oddają rozmów i naszej determinacji dla uniknięcia znacząco większych kwot w przypadku perturbacji na mostach, których kolejność i wagę dla układu transportowego miasta ustaliliśmy. I nieprzypadkowo, kiedy odkryliśmy, i tam nie było opinii na ten temat, zły stan mostu na ul. Pięknej, wykonaliśmy go niezwłocznie – informował burmistrz Włodzimierz Żak, tłumacząc również, że w podobny sposób, by zagwarantować dostępność dla przedsiębiorców na terenie obiektów Myfany i Mystalu oraz budowanej strefy, postąpiono z mostem na ul. Gruchla.
Do dyskusji włączył się także Adam Zaczkowski podkreślając, że poza funkcją uchwałodawczą, Rada Miasta pełni również rolę kontrolną.
- W przypadku mostu na ul. Mrzygłodzkiej zostało zrobione wszystko, przez nierobienie niczego, żeby celowego i oszczędnego wydatkowania środków nie było. I proszę się nie zasłaniać panie burmistrzu, że były inne mosty, są inne inwestycje, bo po pierwszym protokole zalecono naprawy, które miałyby kosztować 18 tys. zł. Gdybym ja podejmował decyzje, wolałbym zrezygnować z kilku odcinków iTV Region, a zrealizować konieczne naprawy, które mogłyby pozwolić na to, że ten most nie ulegałby dalszej degradacji i nie byłoby konieczne ponoszenie dużo większych wydatków. A przede wszystkim zabezpieczyłoby zdrowie i życie mieszkańców. Ja nie wiem, bo prokuratura wszczęła czynności związane z mostem na ul. Mrzygłodzkiej i pewnie będziemy musieli trochę poczekać na rozstrzygnięcia, natomiast samo to, że PINB zamyka w trybie natychmiastowym most ze względu na jego degradację, już samo to powinno panu uzmysłowić, jaka jest poważna skala zjawiska – mówił Adam Zaczkowski. Radny wyraźnie zaznaczył również, kierując słowa wprost do burmistrza, że słuchając głosu radnych i dostosowując swoje postępowanie do tego, co radni sugerują, burmistrz ma większą szansę na to, że uchwały będę przez radę akceptowane. Tym samym radny Zaczkowski, dość wyraźnie dał do zrozumienia, że bez zgody opozycji wszystkie pomysły Żaka mogą zostać w każdej chwili zablokowane.
Beata Jakubiec-Bartnik podkreśliła, że most na ul. Mrzygłodzkiej został zamknięty dla bezpieczeństwa mieszkańców, a radni nie powinni płakać nad rozlanym mlekiem, tylko zagłosować za uchwałą, tak by most został jak najszybciej wyremontowany.
Ostatecznie, uchwała dotyczące wprowadzenia zmian w budżecie na rok 2019 jak i w Wieloletniej Prognozie Finansowej Gminy Myszków na lata 2019-2031 zostały przyjęte jednogłośnie.
PREZES VIG O POŻARZE I SPECYFICE BRANŻY PRZETWARZANIA ODPADÓW
Zaproszenie na sesje, podobnie jak tydzień wcześniej do Starostwa Powiatowego w Myszkowie, przyjął Zdzisław Seweryn, Prezes Zarządu PPUH „VIG” Sp. z o.o., który odniósł się nie tylko do pożaru, ale również szczegółowo omówił specyfikę funkcjonowania swojej firmy. Prezes wyraźnie podkreślił, że spółka nie zarabiała na składowaniu odpadów, ale na ich przetwarzaniu.
- Odpady zaolejone, typu filtru olejowe, spółka przyjmowała do unieszkodliwienia za symboliczną złotówkę za tonę. Przetwarzając te odpady wytwarzałem 60% złomu, który jak sprzedałem do CMC w Zawierciu to dopiero zarabiałem. Jak sprzedawałem olej, którego wytworzę 20% z tony odpadu, to sprzedawałem go do rafinerii i dopiero zarabiałem na tym. W związku z tym my zarabialiśmy na surowcach przetworzonych, a nie na samym przyjęciu odpadów – tłumaczył Zdzisław Seweryn.
Prezes VIG-u zaznaczył, że dla 100 tys. zł które, licząc po cenie rynkowej, mógłby otrzymać za odpady, nikt myślący zdroworozsądkowo, nie podpalałby inwestycji wartej prawie 15 mln zł.
- Operat pożarowy, który mieliśmy zatwierdzony przez komendanta powiatowego straży, mówił o tym, że możemy na zakładzie magazynować odpadów palnych w halach produkcyjnych i na zewnątrz, łącznie odpadów niebezpiecznych, zaolejonych oraz wszystkich odpadów do przetwarzania i surowców przetworzonych 575 ton. To jest ilość niewielka. Gdyby przyjąć średnią cenę rynkową, 200 zł za odpad, to jest raptem 100 tys. zł. Dla takiej ilości nikt nie podpala takiego majątku, gdzie dzisiaj jest ogromna koniunktura w branży, dlatego, że jest problem z zagospodarowaniem odpadów w ogóle – mówił Zdzisław Seweryn.
15 sierpnia br. spłonęły hale magazynowe, zniszczeniu całkowicie uległa linia do przetwarzania odpadów zaolejonych, prawdopodobnie całkowitemu zniszczeniu uległa również linia do produkcji paliw alternatywnych. Prezes poinformował, zaznaczając że to wciąż nieoficjalna informacja, że analizując nagrania z kamer wizyjnych widać, że pożar spowodowało zwarcie instalacji elektrycznej na doprowadzeniu kabli grzejnych hydrantu.
- W dniu pożaru i dzień po pożarze pojawiło się wiele takich, dla mnie niezrozumiałych rzeczy, nagłaśnianie niektórych spraw, które okazały się nieprawdziwe. Napędzanie jakieś koniunktury, nie powiem hejtu, wokół całej sprawy, że wybuchły butle gazowe, że uderzyły komuś w dom, w samochód – tłumaczył prezes VIGu.
Zdzisław Seweryn zaznaczył, że zawsze bliskie były mu sprawy lokalne, a jego firma wspierała wiele działań zarówno sportowych jak i społecznych, a on sam otwarty jest na współpracę zarówno ze strony Miasta jak i Powiatu. Podkreślił, że samo zbieranie odpadów, zawożenie ich na składowisko to obecnie zdecydowanie za mało i trzeba szukać lepszych, bardziej efektywnych rozwiązań. Mówił, że wszyscy mają niechęć do odpadów i całej branży, ale dał do zrozumienia, że wytwarza się coraz więcej odpadów i trzeba coś z tym zrobić, bo w przeciwnym razie ceny będą rosły w zastraszającym tempie. Jak trudny to temat, doskonale zdają sobie sprawę mieszkańcy Myszkowa, którzy od kilku miesięcy śledzili zawirowania w gospodarce śmieciowej w mieście, czego konsekwencją był wzrost opłaty śmieciowej.
- Po ostatnich sugestiach i tym co zasłyszałem o podwyżce odpadów, być może udałoby się wypracować jakąś formułę lokalną zagospodarowania części odpadów, tych dobrej jakości, które nadawałyby się na paliwa alternatywne, co obniżyłoby z pewnością koszty dla mieszkańców – tłumaczył Zdzisław Seweryn.
Radni podkreślili, że jest to wielka tragedia nie tylko dla firmy, ale przede wszystkim jest to tragedia dla środowiska, określając pożar katastrofą ekologiczną. Dali do zrozumienia, że mieszkańcy są pełni obaw, nie maja nic odnośnie działalności firmy, uważają, że jest bardzo potrzebna, jednak odbudowując zakład, prosiliby o rozważenie innej lokalizacji, przesunięciu hal dalej od zabudowań mieszkalnych.
- Dzisiaj stoję przed dylematem, czy wrócić do tej działalności, czy próbować odbudować tą działalność. Trudno mi dzisiaj decydować. Uważam, że ta branża będzie się rozwijała, takie zakłady są potrzebne, wręcz niezbędne – twierdził Zdzisław Seweryn, informując, że nie wie jaka będzie ścieżka formalna i prawna. Podkreślił, że odbudowując zakład według nowej decyzji środowiskowej oraz zdobywając na nowo wszystkie niezbędne pozwolenia, w tym pozwolenie na przetwarzanie odpadów, licząc razem z budową nowej hali, jest to ścieżka prawie pięcioletnia.
REWITALIZACJA CENTRUM
Zakończyły się spotkania konsultacyjne dotyczące wykreowania nowego centrum Myszkowa. Pierwsze spotkanie odbyło się 6 lipca br. podczas tegorocznych Dni Myszkowa. Drugie miało miejsce 16 lipca br. w Urzędzie Miasta i skierowane było przede wszystkim do radnych i przedsiębiorców prowadzących działalność w centrum, na obszarze planowanej rewitalizacji. Trzecie spotkanie konsultacyjne w formule warsztatów odbyło się 8 sierpnia br. w MDK. W spotkaniach wzięło udział prawie 160 osób. Konsultacje, na zlecenie Urzędu Miasta, przeprowadziła Fundacja Napraw Sobie Miasto z siedzibą w Katowicach, przy aktywnym współudziale przedstawicieli Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP Oddział w Częstochowie. Z przeprowadzonych konsultacji, do 13.09.2019 r. sporządzony zostanie raport, który, w pewnym zakresie, stanowić będzie wytyczne do warunków w konkursie. Burmistrz, by zachęcić dobrych projektantów i architektów do udziału w konkursie, przeznaczył na nagrody kwotę 100 tys. zł – 55 tys. zł za pierwsze miejsce, 30 tys. miejsce drugie oraz 15 tys. miejsce trzecie. Jak podkreślił Włodzimierz Żak, bez nagród jakość prac składanych w tego typu konkursach jest zdecydowanie słabsza.
- Albo chcemy zrobić byle jak, żeby zrobić i powiedzieć mieszkańcom, chcieliście żebyśmy przebudowali centrum, to właśnie je przebudowaliśmy, albo chcemy zrobić coś, co będzie się mieścić w definicji rewitalizacji, czyli albo odbudowania pewnych funkcji tego terenu, albo uatrakcyjnienia tego terenu. Z reguły, w miastach w całej Polsce, dokonuje się najczęściej rewitalizacji technicznej, zmienia się układ infrastrukturalny, pojawiają się nowe obiekty, części rekreacyjne. To się dzieje w szeroko pojętych słowach modernizacja, budowa, przebudowa, a głównym celem jest podniesienie walorów estetycznych i poprawa funkcjonalności tego terenu. (...) Patrząc wzorem mniejszych miasteczek i wsłuchując się w głos przedsiębiorców, niewątpliwie dorobkiem konsultacji, które zostały przeprowadzone będzie to, że nie zamkniemy tej przestrzeni miasta, przynajmniej mówię o moim zdaniu na ten temat, dla obsługi sklepów, bo jak znikną sklepy i zniknie funkcjonalność, to my możemy uzyskać odwrotny efekt od zamierzonego, tj. mniejszą frekwencje do korzystania z tej przestrzeni. (...) Jeżeli będziemy przeprowadzać rewitalizację jak wyścigi, to ona nie spełni swoich celów. Konsultacje społeczne się skończyły, w tej chwili przygotowujemy konkurs i jedyny termin, jaki mogę państwu podać to taki, że po otrzymaniu 13 września raportu z konsultacji, niezwłocznie przystąpimy do przygotowania konkursu. I zostawimy to już fachowcom – tłumaczył Włodzimierz Żak.
Napisz komentarz
Komentarze