„Przyznawanie” lokali w dziwacznej procedurze
Żadnych umów dlaczego nowy lokator płaci akurat tyle tysięcy, za co, czy przejmuje też prawa do długu. Sposób w jaki Gmina Myszków ściągała długi od nowych najemców, najprościej mówiąc jest skandaliczny. Procedury są tak niejasne, że wręcz korupcjogenne. I rzeczywiście, takie podejrzenia też się pojawiły. Z grupy 12 rodzin, które przyniosły do redakcji dokumenty, już 3 potwierdziły, że spotkała ich korupcyjna propozycja ze strony jednej z urzędniczek gminnych. W dwóch przypadkach kobiety potwierdziły, że urzędniczka sugerowała, że „dobrze byłoby się odwdzięczyć”. Relacja jednej z kobiet, matki samotnie wychowującej dzieci, która w ten sposób zdobyła mieszkanie: -Na taką sugestię powiedziałam, że się „odwdzięczę”, ale jak będę miała pewność, po podpisaniu umowy. Urzędniczka zgodziła się. Jak podpisałam umowę, sama się przypomniała, że „miałam się odwdzięczyć”. Powiedziałam, że nie zamierzam. Przy obydwu rozmowach to urzędniczka pierwsza mówiła o łapówce.
Podobna relacja dotyczy innej kobiety. Też urzędniczka sugeruje, że „dobrze byłoby się odwdzięczyć” , ale kobieta odpowiada, że „ma kogoś znajomego w komisji mieszkaniowej”. I urzędniczka więcej o „odwdzięczeniu się” nie mówiła.
Jeden z lokatorów, którego zdobycie mieszkania kosztowało kilkanaście tysięcy mówi: - Jak chodziłem za tym mieszkaniem, padła propozycja, że dobrze byłoby się odwdzięczyć. Zaniosłem butelkę wina, bombonierkę i chyba paczkę kawy. Ona raczej tych łapówek nie wymusza, ale sugestia jest wyraźna. Podobno trzeba się odwdzięczyć „bardziej”, jak uda się dostać mieszkanie bez zadłużenia, albo z niewielkim”.
Jak wynika z listy kwot, jakie pokazujemy w nagłówku artykułu, czasem uda się zdobyć mieszkanie komunalne od Gminy Myszków za kilka, około pięciu tysięcy, a czasem trzeba dać nawet 5 razy tyle.
- Zapłaciłem kilkanaście tysięcy - mówi jeden z lokatorów- w remont włożyłem 50 tysięcy, a mieszkanie dalej nie było moje. Udało mi się je w końcu wykupić, za coś ok. 10.000 zł, ale zanim zdobyłem to mieszkanie, proponowano mi inne z długiem 69 tysięcy.
Lokatorów, którzy od roku 2010 spłacali nie swoje długi, żeby zdobyć lokal komunalny, jest na pewno dużo więcej. Wiemy, że część z nich boi się zadzierać z gminą. Już kilka osób pytało nas z obawą, czy jak się upomną o swoje, czy nie stracą mieszkania, Gmina Myszków nie rozwiąże z nimi umowy najmu. Nie ma takiej możliwości. Jedyny powód, dla którego można by stracić mieszkanie, to ponowne jego zadłużenie (ale już na własne konto) lub wyprowadzka. Ale nasi Czytelnicy mówią, że są telefonicznie straszeni, że np. stracą dodatek mieszkaniowy, zasiłek czy 500+ Są to wszystko świadczenia, których przyznanie regulują ustawy i nie zależą od „widzimisię” urzędników.
Gmina ściąga dwa razy?
Część osób, które zgłaszają się do nas mówi o tym, że dochodzą do nich sygnały, że choć Gmina Myszków ściągnęła cały dług z mieszkania od nich, dalej egzekwuje dług od prawdziwego dłużnika. Dług teoretycznie już odzyskany! Nie zawsze jest to możliwe, bo często dłużnik zmarł, nie zostawił spadkobierców, albo ci po prostu odrzucili spadek. Ale czasem dłużnik żyje i gmina ściąga dług dalej. Ma przecież prawomocny tytuł egzekucyjny.
W ciągu ok. 2 tygodni będziemy z prawnikami mieli opracowaną strategię odzyskania pieniędzy. Zaprosimy wszystkich zainteresowanych na spotkanie, podczas którego prawnicy odpowiedzą na wszystkie pytania i będzie możliwość udzielenia im pełnomocnictwa do reprezentowania w sporze z gminą Myszków o odzyskanie pieniędzy.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze