(Bobolice) Od pierwszego stycznia, od poniedziałku do czwartku w telewizyjnej jedynce można oglądać serial historyczny pt. „Korona Królów”. Zdjęcia do produkcji kręcone są m.in. na zamku w Bobolicach, który w noweli gra… krakowski Wawel. Serial emitowany w doskonałym czasie antenowym, o 18.00 przyciąga przed telewizory coraz większą ilość widzów.
Po „Powidokach” Andrzeja Wajdy Bobolice znów „zagrały” w filmie. Tym razem w serialu, który ma szanse na to, by stać się hitem TVP, i na dłużej zagościć na jej antenie. „Korona królów” to opowieść historyczna rozpoczynająca się w momencie śmierci króla Władysława Łokietka, a jej osią jest walka o koronę królewską i miejsce na tronie Polski, które zajął ostatecznie Kazimierz Wielki. Z odcinka na odcinek jest coraz bardziej ciekawie.
- Kiedy spotkaliśmy się w Mirowie na planie filmu Andrzeja Wajdy „Powidoki”, powiedziałem Panu w tajemnicy, że pracujemy nad sprowadzeniem do Bobolic kolejnego polskiego reżysera i wielkiej polskiej produkcji. A ponieważ tak się składa, że ja zawsze staram się dotrzymać słowa, znów się udało. Tym razem błonia Zamku Mirów, Grzęda Mirowsko-Bobolicka i Zamek Bobolice są planem filmowym wielkiej polskiej produkcji „Korona Królów”. To serial, który miejmy nadzieję, zagości na antenie polskiej telewizji nie tylko na parę miesięcy, ale może na kilka lat. Cieszę się tym bardziej, że filmowy Kazimierz Wielki chadza tymi samymi ścieżkami, stąpa dzisiaj po Zamku Bobolice, tym zamku, który zbudował kilkaset lat temu jego pra-wzór, Król Kazimierz Wielki. I myślę sobie wtedy, że chociażby dla takiego momentu warto było wziąć na siebie cały ten trud i zrewitalizować Zamek Bobolice, podnieść go z ruin – mówi jego właściciel Jarosław Lasecki. - Współpraca z całą ekipą filmową to wielkie i nowe doświadczenie. To niesamowite, ile ciężkiej pracy trzeba włożyć w jedną tylko scenę. Samo przygotowanie zamku to godziny żmudniej dłubaniny. Sprawdzania najdrobniejszych szczegółów, aby efekt końcowy był jak najlepszy. Fajnie, że sam Zamek Bobolice tak przypadł do gustu filmowcom. Bo jest autentyczny. Średniowieczne wątki murowe, surowa ciesielka, obróbki kowalskie są prawie tożsame z tymi z czasów Kazimierza Wielkiego. Dodatkowo odpowiednie rekwizyty nadają każdej scenie odpowiedniego charakteru. Przechodząc wtedy po zamku mimowolnie czuję, jak przenoszę się w dawne czasy – dodaje. Przy okazji Senator Jarosław Lasecki zdradza plany dotyczące zamku w Mirowie. - Podczas tych już kilkukrotnych wizyt całej ekipy filmowej, zdjęcia do serialu trwają już bowiem dobrych kilka miesięcy, udało mi się usłyszeć wiele ciepłych słów na temat rewitalizacji Zamku Bobolice. I coraz częściej padają pytanie o Zamek Mirów. Chciałbym zatem uchylić nieco rąbka tajemnicy, i powiedzieć, że już może na wiosnę ruszą prace przy Mirowie. Zależy to trochę od tego czy otrzymamy jakąś pomoc finansową ze strony państwa. Bo fabuła produkcji jest tak szeroka, że i Zamek Mirów mógłby zagrać w filmie. A mnie najbardziej cieszyłoby, gdyby młodzi ludzie oglądając serial i ucząc się o naszej polskiej pięknej historii, mogli później przyjechać na Jurę i namacalnie przekonać się o tym, jakie wspaniałe zamki i budowle obronne budowali kiedyś nasi królowie – zdradza Pan na Zamku Bobolice. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze