W słynnym procesie o doprowadzenie do upadku Myfany, jednego z największych zakładów w Myszkowie zeznawali najważniejsi świadkowie: udziałowcy zakładu, przedstawicielka NFI, który zarządzał fabryką. Krzysztof Ś.- były prezes spółki i Krzysztofowi G.- wiceprezes ds. ekonomicznych są oskarżani o doprowadzenie w firmie do strat ogromnej wartości, czyli o wyrządzenie szkody na rzecz Myszkowskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych „Światowit” S.A. Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie, oskarżająca w sprawie Prokuratura w Częstochowie stara się udowodnić, że prezesi spółki działali na jej szkodę przy sprzedaży linii AGD, oraz fałszowali bilans firmy, aby ukryć konieczność ogłoszenia jej upadłości, zanim do spółek zależnych zdążą wyprowadzić majątek zakładu. W sprawie orzeka sędzia Magdalena Mastaj, która musi ocenić nie tylko prawdziwość zarzutów, ale również wiarygodność świadków. A wielu z tych, którzy na rozprawach w listopadzie i grudniu zeznawali w sprawie, to bliscy współpracownicy oskarżonych.
GRAŻYNA K.: OFERTA PREZESÓW NAJKORZYSTNIEJSZA, czyli NFI umywa ręce
Grażyna K. była dyrektorem ds. inwestycyjnych w firmie zarządzającej PZU NFI, a jednocześnie przewodniczącą Rady Nadzorczej Światowit S.A. w okresie od 18 maja 2001 roku do 5 stycznia 2005 roku. Była więc osobą odpowiedzialną za prawidłowy nadzór nad działalnością zarządu spółki. Jako pracownik firmy zarządzającej, zajmowała się sprzedażą spółki Światowit MFNE S.A inwestorowi. Z jakim skutkiem- opisywaliśmy w Gazecie Myszkowskiej przez kilka lat, począwszy od roku 2002.
- Kiedy przejęłam spółkę była w złej sytuacji finansowej. Po przeanalizowaniu dokumentów i rozmów z kierownictwem wiedziałam, gdzie leży problem, które grupy produktów wykazują złe wskaźniki i dlaczego spółka wykazuje negatywny wynik. Nie była możliwa restrukturyzacja, bo poprzedni zarząd nie przyjmował moich propozycji restrukturyzacji spółki. Dlatego też sposobem na restrukturyzację spółki była zmiana kierownictwa i praca z nowym kierownictwem oraz podejmowanie z nim nowych działań. Został powołany nowy zarząd i jakiś czas trzeba było poświęcić na analizę dokumentów i sytuacji w firmie.
Jako świadek w procesie wspomina, że firma zarządzająca chciała sprzedać MFNE S.A. w całości, jednak były z tym problemy. - Spółka była wielobranżowa i trudno było znaleźć inwestora, który kupiłby cały majątek tej spółki. (...) My jako firma zarządzająca byliśmy zainteresowani sprzedażą całości, ale było to trudne, bo składane oferty dotyczyły grup produkcji. Jak już oferty dotyczyły całości, to były one mało konkretne. My obawialiśmy się, że gdy sprzedamy grupy produkcyjne, zostanie nam reszta. W pewnym momencie zorientowaliśmy się, że zarząd tej spółki jest zainteresowany naszymi działaniami i że najlepsze oferty przedstawiają prezesi tej spółki. Pamiętam, że w międzyczasie zarząd utworzył spółkę, która miała utworzyć ofertę na zakup. Po wpłynięciu oferty na zakup spółki firma zarządzająca wyraziła akceptację.- zeznawała świadek Grażyna K.
OFERTA SPRZEDAŻY AKCJI AGD JESZCZE PRZED SPRZEDAŻĄ LINII
Obszerniejsze wyjaśnienia dotyczące pracy w Radzie Nadzorczej Grażyna K. przedstawiła już kilka lat wcześniej składając wyjaśnienia na policji, w sprawie zarzutów o niegospodarność przy sprzedaży linii AGD do spółki Światowit AGD. Do AGD trafiła wtedy cała produkcja Myfany i był to początek końca zakładu.
Z tamtych zeznań świadka wynika, że prezesi MFNE jeszcze przed podjęciem uchwały o sprzedaży linii do produkcji AGD, zabiegali, aby Rada Nadzorcza zgodziła się na sprzedaż udziałów w Światowit AGD. – Kolejny raz zarząd przedstawił wniosek w sprawie zbycia linii do produkcji sprzętu AGD w sierpniu 2003 roku. We wniosku tym zarząd planował, że firma leasingowa miała zakupić te maszyny, a następnie oddać je w leasing finansowy spółce - córce. Skutkiem tych działań miało być uzyskanie przez spółkę-matkę kwoty ok. 2 mln, co miało pozwolić na odzyskanie jej płynności finansowej i prowadzenie bez zakłóceń dalszej bieżącej działalności. Jednocześnie zarząd przedstawił inny wniosek dotyczący sprzedaży udziałów w spółce Światowit AGD. Zarząd wniósł o to, aby wszystkie udziały stanowiące 100% kapitału zostały sprzedane spółce o nazwie Inwestor 2000 z siedzibą w Warszawie. Cenę sprzedaży jednego udziału Światowit AGD ustalono na kwotę 1.500 zł, co za 100 udziałów miało dawać kwotę 150.000 zł. Wniosek ten był złożony przed podjęciem uchwały przez RN w sprawie zbycia lub wydzierżawienia linii do produkcji sprzętu AGD.
Grażyna K. dodaje, że wiodącym udziałowcem spółki Inwestor 2000 był Krzysztof Ś., który był zarówno prezesem MFNE Światowit S.A. i Światowit AGD oraz Krzysztof G., członek zarządu MFNE Światowit S.A. i AGD. Z obydwoma blisko współpracowała, pracując jako przewodnicząca RN w Światowit S.A. Od damtego czasu, aż do dzisiaj budzi pytania rola świadka przy operacji sprzedaży akcji fabryki, spółce Inwestor 2000.
Na sierpniowym posiedzeniu Rada Nadzorcza zgodziła się na sprzedaż linii. Drugi wniosek o sprzedaż udziałów nie został rozstrzygnięty, ponieważ nie znalazł się w porządku obrad posiedzenia.
Na tym jednak próby zarządu się nie skończyły. Jak zeznaje Grażyna K., na listopadowym posiedzeniu zarząd MFNE przedkłada kolejny wniosek w sprawie podniesienia kapitału zakładowego w Światowit AGD o kwotę 450 tys. zł i wyrażenie zgody na objęcie tego podwyższonego kapitału przez spółkę Inwestor 2000. Jak zeznała świadek, zarząd poinformował, że pozyskanie środków na odkupienie linii poprzez leasing nie powiodły się. Ostatnią możliwością miało być uzyskanie kredytu przez Światowit AGD w Fortis Banku na zakup linii. Bank jednak warunkował jego przyznanie od konieczności podniesienia kapitału zakładowego w spółce-córce o kwotę 450 tys. zł.
- W trakcie tego posiedzenia RN po raz pierwszy dowiedziałam się, że prezes Krzysztof Ś. warunkuje kupno większościowego pakietu akcji MFNE Światowit S.A. od wcześniejszego zakupu udziałów w Światowit AGD, czyli objęcia 80% kapitału zakładowego w spółce–córce przez firmę Inwestor 2000, której był przedstawicielem. To ja byłam odpowiedzialna za prowadzenie negocjacji w sprawie sprzedaży akcji MFNE Światowit S.A. najlepszemu inwestorowi. Prowadziłam wtedy negocjacje m.in. ze spółką Inwestor 2000. Nigdy jednak nie było mowy, ani też żadnego pozwolenia z mojej strony, moich władz i członków RN na objęcie podwyższonego kapitału w Światowit AGD w taki sposób, jaki wnioskował zarząd. Na kilku posiedzeniach RN kolejno poddawała pod głosowanie kolejne wersje uchwały w sprawie objęcia udziałów w podwyższonym kapitale w Światowit AGD. W żadnym jednak wypadku członkowie RN ze strony NFI nie wyrażali zgody, aby 80% udziałów w kapitale miała objąć spółka Inwestor 2000, która miałaby w ten sposób całkowitą kontrolę nad dochodową działalnością grupy.
Świadek zeznała również, że ówczesna Rada Nadzorcza (tj. do końca 2003 roku) nie wiedziała o fakcie zbycia linii produkcyjnej. – Rada Nadzorcza nie była poinformowana o skutkach uchwały w sprawie zbycia czy też wydzierżawienia linii. (...) Nie wiem, kiedy zatem faktycznie nastąpiło zbycie majątku MFNE Światowit S.A. i na jakich warunkach została sprzedana linia produkcyjna, czy zgodnie z uchwałą Rady Nadzorczej. Jeżeli spółka- matka sprzedała linię do produkcji z końcem października 2003 roku, to zarząd miał okazję i obowiązek zgodnie z uchwałami poinformować Radę Nadzorczą o realizacji tej uchwały.
Później akcje Światowitu S.A. zostały sprzedane przez NFI firmie Inwestor 2000. W związku z tym członkowie RN, w tym także Grażyna K, którzy byli rekomendowani przez NFI, zostali odwołani. Kolejne posiedzenie Rady Nadzorczej odbyło się 13 stycznia 2004 roku już w nowym składzie. Przewodniczącym został Andrzej Słomka (nazwisko świadka podajemy na wyraźną prośbę samego zainteresowanego).
Kim jest świadek Grażyna K.?
Od października 2006 Grażyna K. jest prezesem Rafinerii Trzebinia, wcześniej była też członkiem zarządu w spółce Orlen Oil. Nie tylko kompetencje, ale często kontakty, zwłaszcza polityczne decydują o obsadach w zarządach takich strategicznych spółek skarbu państwa. W procesie MYFANY Grażyna K. była odpowiedzialna w NFI za znalezienie inwestora dla fabryki, zeznawała o –jej zdaniem- najlepszej ofercie złożonej przez oskarżanych prezesów i słabym zainteresowaniu innych inwestorów. Pamiętamy to inaczej: zapytanie o możliwość zakupu całego zakładu złożyła brytyjska firma. NFI nawet nie odpowiedziało na ofertę. Chęć zakupu całości zakładu składał inwestor z Myszkowa Leszek Śpiewak, chciał zapłacić gotówką. Świadek K. mnożyła trudności, aby uniemożliwić przedsiębiorcy złożenie oferty, a złożoną ostatecznie odrzucić. NFI uznało za najlepszą ofertę dwójki prezesów, którzy w tym samym czasie doprowadzili spółkę do utraty płynności finansowej, co na dodatek –jak wynika z aktu oskarżenia- próbowali ukryć przed akcjonariuszami i wierzycielami, działając tym samym na ich szkodę. Dla świadka była to jednak „najlepsza oferta”. Zdania świadek nie zmienił nawet wtedy, gdy oskarżani prezesi nie zapłacili za akcje w terminie. Wtedy NFI przedłużyło im termin, zamiast unieważnić transakcję. Sąd oceni wiarygodność świadka, który naszym zdaniem w swoich zeznaniach po prostu próbuje fatalne dla zakładu decyzje podjęte przez NFI przedstawić jako działanie dla ratowania firmy. Fakty były takie, że dopuszczając Krzysztofa Ś. i Krzysztofa G. do prywatyzacji Myfany, NFI pośrednio doprowadziło fabrykę do upadku i równie dobrze osoby odpowiedzialne za decyzje w NFI mogłyby uzupełnić ławę oskarżonych w tym procesie.
ANDRZEJ SŁOMKA: „TO BYŁA SŁUSZNA DECYZJA”
Andrzej Słomka od stycznia 2004 r. do czerwca 2005 r. był przewodniczącym Rady Nadzorczej MFNE Światowit S.A. Jak zeznał, w Radzie dbał tylko i wyłącznie o własne interesy, ponieważ był akcjonariuszem zakładu.
Jak zeznał 13 stycznia 2004 r. Radzie Nadzorczej został przedłożony wniosek zarządu MFNE Światowit S.A. w sprawie wyrażenia zgody na podwyższenie kapitału zakładowego AGD o 450 tys. zł oraz objęcie udziałów przez spółkę Inwestor 2000.
- Ten wniosek był udokumentowany uchwałą zarządu spółki. Jego uzasadnieniem było, że Inwestor 2000 odkupił akcje od NFI i był akcjonariuszem strategicznym. Do wniosku była dołączona szczegółowa rekomendacja. W uzasadnieniu była również mowa o tym, że spółka S.A. znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Został złożony pierwszy wniosek o upadłość. Zarząd wskazał, że spółka ma unieruchomione konta bankowe, a dostawcy odmawiają kredytu kupieckiego. Do wniosku również dołączone było pismo z Fortis Banku z Krakowa, z którego treści wynikało, że spółka Światowit AGD może liczyć na finansowanie ze strony banku w kwocie ok. 1,5 mln zł pod warunkiem, że zostanie podniesiony kapitał spółki o 450 tys. zł oraz po docelowej zmianie właściciela spółki Światowit AGD.
Andrzej Słomka jest przekonany, że w chwili podejmowania uchwały, wszyscy członkowie Rady Nadzorczej, mieli świadomość, że linia do produkcji pralek i kuchenek została sprzedana spółce–córce AGD. - Zostały dostarczone nam dokumenty, w którym zarząd przedstawił stan rozliczeń pomiędzy spółkami powiązanymi na stan 30 listopada 2003 roku. Uwagę moją, bądź pani N. (członka RN – przyp. red.) zwróciła wysoka kwota 2,7 mln zobowiązań Światowit AGD względem Swiatowit S.A. Poproszony został prezes Ś. lub pani G. o wyjaśnienie tej sprawy. Otrzymaliśmy wyjaśnienie, że to przede wszystkim zobowiązania zapłaty za linię do montażu AGD. Dlatego jestem pewien, że RN w komplecie miała świadomość, że linia ta została sprzedana przez Światowit S.A. spółce AGD.
Jak zeznaje Słomka, wniosek o podwyższenie kapitału zakładowego, był długo dyskutowany przez RN, a następnie jednogłośnie przyjęty.
- Głównym impulsem podjęcia tej uchwały była nadzieja, że środki pozyskane przez AGD jako zapłata za linię, pozwolą radykalnie odmienić sytuację S.A. (...) Jeżeli chodzi o kwestię podniesienia kapitału, to zarówno wówczas, jak i teraz uważam, że była to słuszna decyzja. Spółka S.A., w której byłem akcjonariuszem, miała odcięte drogi finansowania. Banki odmawiały kredytów, a firmy usługowe i kontrahenci kredytu kupieckiego. Zamknięta była droga sprzedaży majątku trwałego, bo potencjalni nabywcy, nabywając środki trwałe, mogliby odpowiadać za zobowiązania. Jedyną dostępną drogą pozyskania środków było podniesienie kapitału spółki S.A.
Tyle że Spółka-córka Światowit AGD nigdy nie zapłaciła za „kupioną” linię produkcyjną.
Ciąg dalszy relacji z procesu o zniszczenie Myszkowskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych przez jej prezesów za tydzień, w pierwszym numerze nowego roku. M. in. dalszy ciąg zeznań Andrzeja Słomki i zeznania Pawła D. człowieka, który będąc udziałowcem fabryki od 2003 roku słał do prokuratury w Myszkowie doniesienia z podejrzeniami, że bilans firmy został sfałszowany, aby ukryć fakt utraty płynności finansowej spółki. Już wtedy stawialiśmy pytania, czemu służy takie działanie? Zapewne odsunięciu wizji upadłości zakładu, który wtedy miał jeszcze ogromny majątek. Ale gdyby zarząd fabryki –zgodnie z przepisami złożył w 2003 roku wniosek o upadłość Myfany, to nie doszłoby do sprzedaży jego akcji spółce prezesów, czyli Inwestorowi 2000. Czyli po prostu nie byłoby wcale tej kryminalnej historii.
Aleksandra Kubas
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze