(Myszków) Kolejny raz analizujemy sprawę zakupu telebimu przez Miejski Dom Kultury w Myszkowie, bo wydane „lekką ręką” 157 tys. zł, to dopiero początek wydatków, które zdaje się nie będą mieć końca. Do wydanej kwoty należy naliczyć comiesięczne koszty prądu albo też ochronę podczas, gdy urządzenie przez ponad miesiąc stało na Dotyku Jury. Ponadto zgodnie z prawem budowlanym urządzenie powinno być zgłoszone do Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Myszkowie, a nikt tego nie zrobił. Wszystko wskazuje na to, że stojący przy Placu Dworcowym miejski telebim jest samowolą budowlaną, o czym nasza redakcja tydzień temu powiadomiła nadzór budowlany.
Kilka tygodni temu Małgorzata Kitala-Miroszewska ochoczo opowiadała o tym, że telebim stanie na Placu Dworcowym i będzie swego rodzaju łącznikiem Urzędu Miasta z mieszkańcami, żeby nie rzec, że zastąpi panią rzecznik. Kiedy zapytaliśmy rzecznik, kto jest winien faktu, że zamiar ustawienia telebimu nie został zgłoszony do Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Myszkowie (zgodnie z art. 30 ust 1 pkt. 2 Prawa Budowlanego - zamiaru przeprowadzenia robót budowlanych polegających na montażu urządzenia) odesłała nas do dyrektor Miejskiego Domu Kultury Aleksandry Podgórskiej. – Dwa razy kontaktowałam się telefonicznie z Wydziałem Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Myszkowie czy mobilny telebim musi mieć zgłoszenie. Powiedziano mi, że nie, bo to nie jest konstrukcja stała – tłumaczy dyrektor Podgórska.
Zgłosiliśmy nielegalność urządzenia
16 sierpnia br. zgłosiliśmy nielegalność ustawionego na Placu Dworcowym telebimu do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego celem przeprowadzenia kontroli. Legalność ustawienia urządzenia PINB powinien również sprawdzić pod kątem zgodności z art. 43 ust. 1 ustawy o drogach publicznych zakreślającym minimalną odległość takich reklam od drogi. Czy ta odległość jest spełniona? Nie jesteśmy pewni, gdzie kończy się Plac Dworcowy jako droga publiczna. Zgodności ustawienia telebimu pod kątem wymagań art. 45 ust. 1 pkt 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym zabraniającym umieszczania na drodze lub w jej pobliżu urządzeń wysyłających lub odbijających światło w sposób powodujący oślepienie albo wprowadzających w błąd uczestników ruchu. Telebim ustawiony jest wprost w kierunku placu, gdzie manewrują pojazdy komunikacji miejskiej i inne transportu zbiorowego oraz poruszają się piesi. Zarzut, że w godzinach wieczorno-nocnych urządzenie może ich oślepiać wydaje się dość oczywisty, zwłaszcza, że nadchodzi jesień i coraz wcześniej robi się ciemno.
Inspektor skontrolował
22 sierpnia Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego przeprowadził kontrolę urządzenia, ale po analizie danych z ewidencji gruntów i budynków stwierdzono, że obiekt budowlany usytuowany jest na nieruchomości oznaczonej jako teren zamknięty i stanowiący własność Skarbu Państwa. Weryfikacją legalności na terenie zamkniętym może się zająć tylko Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach, gdzie jeszcze tego samego dnia PINB przekazał naszą sprawę. Zatem czekamy na kolejne ustalenia.
MOSiR też płaci za telebim
Okazuje się, że wydatki na telebim poniósł nie tylko dom kultury. Urządzenie od 9 czerwca stało na Dotyku Jury, którym w całości zarządza Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Myszkowie. Dowiedzieliśmy się, że w tym czasie telebim miał swojego prywatnego ochroniarza, a za tym idą kolejne koszty. Dyrektor Podgórska potwierdza, że taka osoba faktycznie pilnowała urządzenia i otrzymała wynagrodzenie. – Na Dotyku Jury jest monitoring, ale 20 czerwca awarii uległa kamera, więc do 19 lipca telebimu pilnował ochroniarz. Jego wynagrodzenie za miesiąc pracy wynosiło 2.361,60 zł i te koszty pokrył Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, bo administruje ten teren w całości – tłumaczy dyrektor Miejskiego Domu Kultury.
Ubezpieczenie, to nie koniec wydatków
9 sierpnia telebim stanął na Placu Dworcowym i tutaj już specjalnej ochrony nie potrzebuje, co nie oznacza, że skończyły się wydatki. Miejski Dom Kultury będąc przezornym ubezpieczył urządzenie płacąc składkę w wysokości 2.034,72 zł na rok. Ale do tego należy doliczyć jeszcze comiesięczne koszty energii elektrycznej, bo przecież urządzenie działa od rana do godziny 22.00. Jakie będą wydatki tego jeszcze nikt nie wie i nikt nie pofatygował się nawet, aby wcześniej tę kwestię zbadać. – Nie wiem ile zapłacimy za prąd, będziemy wiedzieć po miesiącu użytkowania urządzenia – informuje dyrektor Podgórska. Wystarczy poczytać trochę na forach internetowych, albo przyjrzeć się działalności takich urządzeń w innych miastach, żeby wiedzieć, że nikt takiej inwestycji nie poleca. Telebimy po pierwsze często ulegają awarii (ten myszkowski już nie świecił w całości – zauważyli czytelnicy), po drugie opłaty za prąd zaczynają się od 2 tys. zł i uzależnione są od intensywności emitowanego światła i ilości godzin działania urządzenia. Aby na telebimie zarobić trzeba wyświetlać reklamy, mnóstwo reklam. O tym, że to kiepski interes przekonało się wielu prywatnych inwestorów. W Internecie sporo krąży tekstów o tym, że zakup telebimu to dobra droga do bankructwa. I jak widać z Myszkowa zniknęły już wszystkie telebimy, choć były dużo mniejsze niż ten właśnie zakupiony przez miasto. Ale burmistrz Żak mógł sobie na taki luksus pozwolić, gdyż nie kupuje za swoje, tylko za NASZE.
Chcieliśmy zamówić reklamę na myszkowskim telebimie, ale dom kultury nie przygotował jeszcze cennika, więc śmiało można powiedzieć, że sierpień to kolejny miesiąc strat, które przyniesie urządzenie. Jedyne, co możemy na razie na telebimie oglądać, to informacje o imprezach organizowanych przez Urząd Miasta lub Miejski Dom Kultury.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze