(Myszków) Wakacje szczególnie sprzyjają zabawom na świeżym powietrzu. Do tego celu najczęściej wykorzystywane są place zabaw, jednak dobrze by było, gdyby te nasze myszkowskie były bezpieczne. Niestety z bezpieczeństwem, jak i estetyką nie jest najlepiej. Odwiedziliśmy kilka obiektów tych starszych i tych świeżo powstałych, które budowane były z budżetu partycypacyjnego. Nieważne czy właścicielem jest Urząd Miasta, Spółdzielnia Mieszkaniowa czy stowarzyszenie, bo wszystkie obiekty są po prostu zaniedbane.
- Jedźcie zobaczyć jak wygląda plac zabaw Stowarzyszenia Podlas. Nie jest on bezpieczny. Pod tyrolką leżą duże kamienie, a ogrodzenie stawu jest uszkodzone. Wystarczy chwila nieuwagi, aby dziecko tam wpadło – mówiła mama, która wracając z placu zabaw postanowiła od razu interweniować w naszej redakcji.
O ile kamieni na miejscu już nie było (być może efekt porządków, bo akurat zastaliśmy ekipę koszącą trawę), to ogrodzenie faktycznie wymaga poważnej naprawy. Drewniane „barierki” są połamane w kilku miejscach. Przydałoby się też pomalować urządzenia do zabawy, bo obdrapane huśtawki czy piaskownica wyglądają okropnie.
Znacznie lepiej wygląda plac zabaw naprzeciwko kościoła św. Stanisława między blokami przy ulicy 11 listopada, którym zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa. Tutaj dzieci poinformowały nas, że faktycznie brakowało niektórych elementów, ale kilka dni wcześniej zostały one uzupełnione, więc mogą się bawić bezpiecznie. Gorzej mają czekający na dzieci rodzice lub dziadkowie, bo ławki są wręcz zakopane w piasku i trudno na nich WYGODNIE usiąść. Naszą uwagę zwrócił jeszcze kosz na śmieci, ani on bezpieczny, ani estetyczny. Kolejny o podobnym wyglądzie kosz na śmieci zauważyliśmy na placu zabaw przy ulicy Spółdzielczej. Tutaj przed wejściem straszy przechylona ogromna betonowa donica, którą starsi mieszkańcy zapewne pamiętają, ale jak jeszcze rosły w niej kwiatki. Kiedyś takie donice ozdabiały ulice miasta, ale jakie zadanie ma ona teraz? Niestety na tym placu zabaw piasek został wymieniony tylko w piaskownicy, ale pod urządzeniami jest tak brudny, że aż niemiło patrzeć. Sama piaskownica też wymaga odnowienia. Ławka, niczym te na 11 Listopada całkowicie zakopane w piachu. Usiąść zatem nie sposób, a trawa nawet nie jest wykoszona.
Nowiutki ogródek rekreacyjny przy tej samej ulicy w momencie naszej wizyty świecił pustkami. Ale za to mogliśmy dokładnie sprawdzić stan urządzeń. Kilka tygodni temu, kiedy w naszym artykule zwróciliśmy uwagę na usterki rzecznik prasowy Urzędu Miasta Małgorzata Kitala-Miroszewska zapewniała, że wszystkie mankamenty będą usunięte. Zatem uspokajamy rodziców, rzeczywiście ostra blacha na podnóżkach przy młodzieżowych ławkach została wygładzona. Ale czy jest bezpiecznie? Rodzice, z którymi rozmawialiśmy przy okazji wizyty na placu zabaw Stowarzyszenia Podlas zdecydowanie ogródek na Spółdzielczej odradzają:
– Poszliśmy tam z dziećmi tylko raz, ale te skarpy są bardzo niebezpieczne. Musielibyśmy dzieci trzymać cały czas za rękę, aby nie spadły. Trudno takiemu maluchowi wytłumaczyć, żeby np. nie biegał, przecież na plac zabaw idą się pobawić. Może to wygląda ładnie, ale funkcjonalne nie jest zupełnie – mówią zgodnie rodzice dwóch chłopców.
Słynny od lat plac zabaw, zwany potocznie „Sindbadem” również wymaga odnowienia, czym powinna się zainteresować spółdzielnia mieszkaniowa. Nie sztuką jest dołożyć nowych zabawek, czy zrobić boisko do gry w siatkówkę plażową, ale trzeba jeszcze teren regularnie pielęgnować. Wysoka trawa czy obskubane karuzele nie zachęcają do zabawy. Jedyny pozytyw tego miejsca to czysty piasek wokół urządzeń.
Ostatni z obiektów, jaki odwiedziliśmy to plac zabaw na terenie Zespołu Szkół Publicznych nr 5, który powstał w ramach programu „Radosna szkoła”. Podłoże może było bezpieczne dla dzieci, ale chyba zaraz po wybudowaniu tego obiektu. O wystające płyty łatwo się potknąć, a wypalona jakiś czas temu pod huśtawką dziura świadczy o tym, że placem nikt się nie interesuje. Okoliczni mieszkańcy mówią, że miejsce to jest każdego wieczoru odwiedzane przez młodzież, która pali papierosy i pije wszelkiego rodzaju trunki. Rano jest po prostu brudno. Rodzice przyznają, że plac jest wczesnym rankiem sprzątany, ale to nie wystarczy. Powinien być stały nadzór, aby zapobiec zniszczeniom. Nas za to zainteresował jeden z punktów regulaminu. W punkcie siódmym jest mowa o zakazie gry w piłkę, tylko na placu znajduje się kosz do gry w koszykówkę. Mamy zatem zakaz z serii absurdalnych. Ponadto na placu brakuje jednego z urządzeń do zabawy. Dzieci mówią, że w pustym miejscu, kiedyś była równoważnia, z której chętnie korzystały. Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta mówi, że o szkolne place zabaw musi zadbać dyrekcja danej placówki. - Jeżeli chodzi o place zabaw przy szkołach tzw. „radosne szkoły”, to każdy z dyrektorów ma obowiązek po każdej przerwie letniej i zimowej zrobić przegląd urządzeń pod względem bezpieczeństwa. Nasza wakacyjna kontrola odbywa się zawsze po 15 sierpnia – tłumaczy rzecznik. Termin kontroli wydaje się być kolejnym absurdem, bo przecież to w wakacje dzieci najczęściej korzystają z placów zabaw i na ten czas powinny być one sprawne, czyste i zadbane.
Dwa tygodnie temu zarówno czytelników, jak i nas, zastanawiała budowa nowych placów zabaw w ramach budżetu partycypacyjnego, ale te powstały w ekspresowym tempie. Dzieci już mogą się bawić w nowych miejscach między blokami 12a i 14 przy ulicy Skłodowskiej, pomiędzy blokami 49 i 51 przy ulicy Sikorskiego oraz na terenie osiedla w ulicach Sikorskiego i Skłodowskiej (naprzeciwko cmentarza). Niestety i tutaj brudny piach nie zachęca do zabawy. Naszym zdaniem powinien on być nawieziony na cały obiekt, a we wszystkich przypadkach świeży piach został usypany tylko pod urządzeniami do zabawy. Brakuje również koszy na śmieci. Na jednym z placów mieszkańcy powiesili na ogrodzeniu worek, ale niestety dominują w nim puszki i butelki po piwie, co znowu świadczy o tym, że kolejne miejsce przeznaczone dla dzieci (po terenie rekreacyjnym na Okrzei) stało się miejscem schadzek lokalnych pijaczków. Rzecznik myszkowskiego magistratu twierdzi, że kosze lada dzień będą, a zamiast brudnego piachu będzie trawa. - Do końca tego tygodnia ustawimy kosze, opóźnienie jest wynikiem zbiorczego zamówienia. Na każdy z tych obiektów, firma, która realizowała zadanie dostarczała nowy piach do piaskownic, natomiast podłożem ma być trawa. Wykonawca posieje ją jesienią – zapewnia Kitala-Miroszewska.
Urzędnicy mocno podkreślają, że o miejsca do zabaw muszą też zadbać sami rodzice oraz okoliczni mieszkańcy. Trzeba zwracać uwagę czy na placach zabaw przebywają tylko dzieci, czy np. młodzież, która wieczorem wykorzystuje te miejsca do imprez. Straż Miejska nie jest w stanie pilnować wszystkich miejsc jednocześnie, ale na każdy niepokojący sygnał na pewno od razu zareaguje. - O place zabaw muszą jednak zadbać również wszyscy, którzy wokół mieszkają. To, że w takich miejscach spożywa się alkohol jest rzeczą niedopuszczalną. Uczulamy na takie stany rzeczy Policję oraz naszą Straż Miejską. Niemniej, sami mieszkańcy również powinni zastosować ostracyzm w stosunku do osób tak się zachowujących – mówi Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy UM w Myszkowie.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze