(Myszków) Starosta Powiatu Myszkowskiego Dariusz Lasecki jak i cały Zarząd Powiatu uzyskali absolutorium za pracę w 2015 roku, ale słuchając opozycji, chciałoby się powiedzieć „totalnej” złożonej z radnego Piotra Bańki (PiS) i Wojciecha Pichety (były starosta, politycznie przystawka PiS-u), można by odnieść wrażenie, że finanse powiatu się walą, nic się nie dziele, a starota Lasecki to leń i oferma. Z rządzącym od 1,5 roku starostą Dariuszem Laseckim rozmawiamy więc o jego sukcesach i porażkach.
Rozmawia:
Jarosław MAZANEK
Gazeta Myszkowska: -Przy okazji absolutorium, które dla opozycji zawsze jest okazją do krytyki rządzącej koalicji i samego starosty opozycja zarzucała panu niespełnienie obietnic z plakatu. Przypomniano „oddanie urzędu obywatelom”. Pytano komu, a brzmiało to jak sugestia, że może kumplom?
Dariusz Lasecki Starosta Powiatu Myszkowskiego: -Obiecałem przede wszystkim racjonalne gospodarowanie pieniędzmi powiatu i racjonalizację wydatków. Poprzednicy, starosta Wojciech Picheta, Piotr Bańka, członek zarządu, cały PiS, który w poprzedniej kadencji rządził w koalicji z Pichetą, potrafili głównie zwiększać zatrudnienie w starostwie, tworzyli etaty nie patrząc, czy ci urzędnicy są w ogóle potrzebni. Zastałem starostwo z zatrudnieniem chyba 122 etatów, a teraz jest 108. Dodatkowe 13 etatów ubyło w ZEAS-ie, a z tych 13 tylko 2 osoby zostały zatrudnione w Wydziale Edukacji. I nie były to żadne „czystki” żeby zrobić miejsce swoim, co widać teraz w całej Polsce, gdy PiS ekspresowo wymienia pracowników w firmach państwowych, administracji rządowej, agencjach do szczebla powiatowego, jak agencje obsługujące rolników.
Zatrudnienie w Starostwie Powiatowym w Myszkowie było zdecydowanie za duże, może nawet dalej takie jest. Ilość etatów znacząco się zmniejszyła, a praca urzędników w mojej ocenie poprawiła.
GM: -Likwidacja ZEAS-u to jednak zdaniem opozycji błąd. Bronili ZEAS-u wtedy, gdy rok temu zapadała decyzja o jego likwidacji, teraz krzyczeli, że zmniejszenie zatrudnienia to fikcja, bo etaty pojawiły się w szkołach.
DL: -Też nieprawda. W szkołach nie została do obsługi finansowej zatrudniona ani jedna osoba więcej! Nie przybył też żaden etat nauczycielski. Pragnę dodać, że o ilości zatrudnionych nauczycieli nie decyduje samorząd, dyrektor szkoły, tylko Minister Edukacji poprzez określenie ilości godzin na poszczególnych przedmiotach w klasach.
GM: -Nie wiem, czy tu akurat jest się czym chwalić. Ciągle słyszymy, że nie ma pracy dla nauczycieli, klasy są zbyt liczne. Zwiększenie ilości etatów nauczycielskich byłoby przez to środowisko na pewno dobrze odebrane jako szansa na pracę w wymarzonym zawodzie…
DL: -Nie wtrącam się dyrektorom szkół zarówno do sprawy zatrudniania nauczycieli, jak i organizacji pracy. Po likwidacji ZEAS-u dyrektorzy uzyskali większą swobodę w zarządzaniu szkołą i z tego co mi mówią, po roku od likwidacji ZEAS-u bardzo chwalą tę decyzję.
GM: -Gdy radni decydowali rok temu o likwidacji ZEAS-u, pamiętam słowa dyrektora ZS nr 1 Eugeniusza Bugaja, który wprost nawoływał do poparcia tej decyzji. Użył wtedy słów mniej więcej takich: „oddajcie nam możliwość decydowania o szkole”. Przy sesji absolutoryjnej spytałem dyrektora Bugaja, jakie ma doświadczenia po roku od tej decyzji, i potwierdził, że jest bardzo zadowolony. Że wreszcie jak coś ma zrobić, to po prostu robi, zamiast biegać z każdą bzdurą do ZEAS-u. Szczerze mówiąc, nie wiem jak mam pana starostę o ten ZEAS atakować, skoro dyrektorzy szkół twierdzą że decyzja była słuszna. Może obiecywane oszczędności finansowe z likwidacji ZEAS-u były mrzonką?
DL: -Oszczędności są i to bardzo widoczne. Już w 2015 roku, mimo wypłacenia odpraw dla zwalnianych powiat zaoszczędził 180.000 zł. W roku 2016 ta oszczędność wyniesie 580.000 zł. Jak dodamy do tego oszczędności z racjonalizacji zatrudnienia w samym starostwie, zmniejszyliśmy koszty funkcjonowania administracji powiatowej o około 900 tys. zł. Dodam jeszcze, że likwidacja ZEAS-u którą przeprowadziliśmy rok temu przy sprzeciwie radnych PiS-u jest dzisiaj zalecana przez rząd PiS w całym kraju.
GM: -Porażką powiatu jest likwidacja szkoły na Będuszu. Ta szkoła umiera.
DL: -Jeżeli to porażka, to na pewno nie moja. Ta szkoła umiera już od wielu lat z przyczyn demograficznych, a więc niezależnych od nas. Poprzedni Zarząd Powiatu jak i jej dyrektor zupełnie nie mieli pomysłu co z tą szkołą zrobić. Szkoła sama się wygasza z braku uczniów. Naboru do klas pierwszych nie ma nie od chwili, jak zostałem starostą tylko od 3 lat. Na rok szkolny 2016/17 chęć nauki w tej szkole zadeklarował… 1 uczeń! Nie było naboru rok temu i w roku poprzednim i we wrześniu br w tej szkole nie będzie już żadnych uczniów. Teraz możemy już tę szkołę tylko wygasić. Inne decyzje, które mogły zmienić jej przyszłość na lepszą trzeba było podejmować przynajmniej 5 lat temu. Wtedy np. należało połączyć szkołę z Będusza w jedną z ZS1, co dałoby spore oszczędności. Byłoby choćby mniej dyrektorów. Ale moi poprzednicy, na coś takiego jak racjonalizacja sieci szkół i zatrudnienia nie patrzyli.
GM: -Szkoła do likwidacji. Co z budynkami?
DL: -Jeden z internatów już kupiła osoba prywatna, drugi za niewielką odpłatnością przekazaliśmy miastu Myszków, które deklarowało urządzenie w nim mieszkań komunalnych. Niestety na razie nic w tych obiektach się nie dzieje i z tego co wiem, projekt miasta o dofinansowanie modernizacji internatu na mieszkania był tak źle przygotowany, że nawet nie był rozpatrywany. Ale to już nie wina starostwa. Cały czas szukamy dobrego pomysłu na zagospodarowanie terenu i budynków szkoły. Zgłosił się ZUS zainteresowany urządzeniem tu archiwum. Byłaby to bardzo ciekawa propozycja. O budynek pytała też firma zainteresowana utworzeniem tu prywatnej szkoły podstawowej. Rozważymy wszystkie propozycje inwestorów. Ale to na razie tylko zapytania, żadne konkretne propozycje. Zarząd Powiatu obecnie wypracowuje sposób zagospodarowaniA terenu szkoły. Może przy okazji inwestycji firm na Polach Będuskich pojawi się jakiś nowy pomysł. Na pewno jest to problem, z którym będziemy się jeszcze mierzyć.
GM: -„Nic pan nie robi”. To nie moje stwierdzenie, tylko cytat z radnego Wojciecha Pichety.
DL: - Przez 1,5 roku starostwo przygotowało projekty finansowane z Subregionu: remont szkoły ponadgimnazjalnej w Żarkach, remont ZS1 w Myszkowie. Przy ZS1 powstanie parking dla uczniów i nauczycieli. Jego koszt szacowany na ok. 300.000 zł, po przetargu wiemy, że wyniesie jakieś 200.000 zł. Na pewno po wakacjach, na 1. września będzie gotowy. Zrobiliśmy projekty na modernizację całej instalacji elektrycznej szkół w Żarkach i ZS1 w Myszkowie, na ich wykonanie mamy zabezpieczone pieniądze. W tym roku w tych szkołach skończymy wszystkie niezbędne remonty. Oświetlenie będzie wymienione w całości na LED-owe, co w 100% finansuje Unia Europejska. Całość wydatków na modernizację budynków szkół ma wynieść 8 mln zł. ZS 1 będzie pierwszą, w pełni dostosowaną szkołą dla uczniów niepełnosprawnych.
GM: -Ale szpital to według radnych Bańki i Pichety, obaj lekarze, kompletna porażka. Zabraliście miliony złotych zaplanowane w 2015 roku na remonty oddziałów. Ze szpitala odchodzą, jak twierdzi radny Picheta „wybitni specjaliści”.
DL: -Tak, zdjęliśmy w 2015 roku 2 mln z budżetu, które Picheta, wtedy starosta i Bańka, radny i członek zarządu zaplanowali w budżecie. Ale chyba tylko po to, żeby przed wyborami mogli się pochwalić jak to wspierają szpital. Fakty są takie, że był to tylko zapis w budżecie, ale szpital kompletnie nie był przygotowany do tych remontów. Gdy dyrektorem został Khalid Hagar musiał to odkręcać, inaczej zrobilibyśmy remonty nieuwzględniające najnowszych wymagań rozporządzenia Ministra Zdrowia, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia, w których udzielane są świadczenia medyczne. Teraz przeznaczamy nie 2, a 3,5 mln zł na modernizację szpitala, ale robimy to z głową. Przypomnę, że już wyremontowaliśmy Oddział Dziecięcy. Tak, chirurdzy krytykowali, że powinni być pierwsi. My uznaliśmy i jestem pewien, że słusznie, że oddział, na którym przebywają mali pacjenci był konieczny do remontu w pierwszej kolejności, ponieważ stary dziecięcy oddział jako jedyny spełniał standardy z lat 70 tych ubiegłego wieku.
Z przyczyn, o których wcześniej mówiłem, dopiero w lipcu rozstrzygniemy przetarg na prace remontowe w szpitalu. Zmieni się stare wejście do szpitala, dawny oddział dziecięcy będzie remontowany na potrzeby chirurgii, a dalej remontować będziemy chirurgię z I piętra. Zrobimy więcej, tylko dobrze i nie pod kalendarz wyborczy.
GM: -„Wybitni specjaliści” odchodzą?
DL: -Sądzę, że Wojciech Picheta stawiając ten zarzut siebie miał na myśli. Rozumiem jego frustrację, nikt go z myszkowskiego szpitala nie wyrzucał, odszedł na własną prośbę, gdy został dyrektorem, chyba do spraw lecznictwa, szpitala na Śląsku. Ale był nim tylko 1 dzień! Zaraz został odwołany! Picheta miał o to pretensje sugerując, że to moja sprawka lub wicestarosty, że podobno użyliśmy swoich politycznych kontaktów, żeby go nowej posady pozbawić. Nic takiego nie miało miejsca! Wydaje mi się, że to jego koledzy, środowisko zawodowe go tam nie zaakceptowało. My nawet byliśmy zadowoleni, że odchodzi, że awansuje, że mu się powiodło. Dlatego z żalem przyjęliśmy wiadomość, że nasz kolega Wojtek dyrektorem był tylko 1 dzień, że był takim Jednodniowym Dyrektorem.
GM: -Nic nie ma pan sobie do zarzucenia? 1,5 roku Dariusza Laseckiego na stanowisku starosty to jedno pasmo sukcesów?
DL: -Niestety nie. Sądziłem, że w pół roku ułożę pracę tej instytucji, jaką jest Starostwo Powiatowe jak dobrą firmę: sprawną, prężną ale przy tym przyjazną dla interesantów. Nie do końca się to udało. Nie wszyscy jeszcze tu pracują wg. tych zasad. Przytoczę tu jako przykład potwierdzone zeznania świadków z jednego procesu, który wytoczył nam zwolniony pracownik z wydziału komunikacji. Przyjęty do pracy przez mojego poprzednika, krótko przed końcem kadencji, po analizie uznaliśmy, że to zbędny etat. Pracownik sprawę przegrał. Ale w sądzie padały w zeznaniach takie stwierdzenia, że będąc w pracy cały dzień, „roboty” miał nie więcej niż na 20 minut dziennie! Potwierdzili jego słowa inni świadkowie. To przykład skrajny, ale pokazuje jak czasem pracuje się w administracji. Sądzę, że jeszcze mamy spore rezerwy w zakresie czasu i jakości pracy urzędników.
GM: -Pichecie, gdy atakował, że „najgorszy starosta”, „nic pan nie robi” odbił pan piłeczkę, że w odróżnieniu do Pichety, który rzadko był w pracy przed 10.00 i rzadko był jeszcze po 13.00 przychodzi pan regularnie na czas i pracuje cały dzień.
DL: - I tę ripostę podtrzymuję, bo aktywność w pracy mojego poprzednika była słynna, że była tak znikoma. Trudno dobrze zarządzać starostwem, jeżeli spędza się w biurze 3-4 godziny. Ja wymagam od siebie i reszty pracowników.
Staram się też porównywać jakość pracy naszych urzędników z innymi starostwami. Dlatego poprosiłem wszystkich starostów z województwa Śląskiego o wypełnienie ankiety. Zawiera ona np. pytania o ilość spraw w poszczególnych wydziałach prowadzonych miesięcznie przez pracowników. Wyniki ankiety będę prezentował we wrześniu, na kongresie starostów, ale już mogę powiedzieć, że jesteśmy drugim powiatem w województwie, pod względem ilości spraw załatwianych przez 1 statystycznego pracownika.
GM: -Może to sprawa mniejszej wagi, ale pracownicy starostwa smażą się w upał. To, że pan nie lubi klimatyzacji, to pańska prywatna sprawa, kazał pan zdjąć agregat w swoim gabinecie. Ale prywatne upodobania Starosty nie mogą być karą dla innych pracowników. Takie mamy czasy, że klima to już nie luksus, tylko standard w urzędach.
DL: -Moi poprzednicy chcieli wydać 400.000 zł na montaż klimatyzatorów. Mogłoby się nawet okazać, że wydatki byłyby dużo wyższe. Ile mamy dni w roku powyżej 28 stopni? Klimatyzacja w całym starostwie to później niemałe koszty prądu i przeglądów. W konsekwencji tamtej decyzji, żeby poprawić komfort pracy wkrótce przetestujemy w starostwie montaż specjalnej folii odbijającej promienie UV od okien. Jeżeli to się sprawdzi, nie będzie potrzeby montażu klimatyzacji w całym budynku, będzie to rozwiązanie ekologiczne a wydamy 30-40 tysięcy, nie 10 x tyle. Katalogowo ten system odbija około 80% promieni UV.
GM: -Na Polach Będuskich widać zmiany. Kończy budowę nowej hali produkcyjnej firma PUR-EKO. Jakie są perspektywy, że nie będzie to jedyna inwestycja w powiecie?
DL: -Na pewno nie będzie jedyna, choć jest bardzo ważna, gdyż każdy kto wjeżdża do Myszkowa widzi budowę dużej hali o powierzchni 2 ha. I firma deklaruje chęć zakupu i inwestycji w kolejne tereny. Sprzedaż terenów inwestycyjnych na Polach Będuskich idzie dobrze, z całej przygotowanej strefy sprzedaliśmy już 6 działek uzyskując łącznie ok. 2 mln zł ze sprzedaży ponad 6 hektarów. Teraz mogę zapewnić, że wskaźniki wykonania inwestycji już zostały zrealizowane i nie grozi nam już zwrot 4,5 mln zł dotacji. Nie licząc własnych wydatków starostwa. Poprzednicy potrafili tylko przeciąć wstęgę, śpiesząc się przed wyborami.
Sądzę, że możemy się pochwalić tym, co już widać w terenie: trwa budowa obwodnicy za 100 mln zł. Udało nam się z miejsca ósmego, rezerwowego pozyskać inwestycję, która była priorytetem dla rządzących w powiecie i gminach Myszkowa i Żarek przez kilka kadencji, czyli modernizacja drogi Myszków- Żarki wraz z budową wyczekiwanej ścieżki pieszo-rowerowej. Ta budowa ruszy w przyszłym roku. Koszt 38 mln zł.
Muszę tu zaznaczyć, że tak skuteczne przygotowanie Pól Będuskich do sprzedaży, skuteczne przyciągnięcie inwestorów, nie byłoby możliwe bez decyzji, do której pan mnie namawiał, panie redaktorze, do zatrudnienia profesjonalnego, a nie fikcyjnego doradcy. Tu mogę podziękować panu Mariuszowi Cierpiszowi, mojemu doradcy, który odwalił kawał dobrej roboty. Dzisiaj już doradcy nie zatrudniam, ale to pan Cierpisz pokazał nam jak promować strefę, jak rozmawiać z inwestorami rozumiejąc ich potrzeby. Ten sukces nie byłby też możliwy bez zaangażowania całego Zarządu Powiatu, którego członków pozwolę sobie imiennie przedstawić: wicestarosta Anna Socha-Korendo, Jakub Grabowski, Rafał Kępski, Mariusz Morawiec.
GM: Droga Poraj-Choroń. Było śledztwo, zostało umorzone. Pańska wina, że PZD nie odwołał się od decyzji o umorzeniu śledztwa, bo uderzałoby to w ludzi Platformy Obywatelskiej. Kolejny zarzut opozycji.
DL: -Opozycji z PiS. To w tej sprawie dość ważne. Doniesienie w tej sprawie złożył dyrektor PZD, gdy starostą był Wojciech Picheta, a radny PiS Piotr Bańka członkiem zarządu. Wicestarosta? Też z PiS, Mariusz Trepka, obecny wicewojewoda. Wiadomo, że PZD złożyło to doniesienie na polecenie starosty, gdyż dyspozycyjność dyrektora była powszechnie znana. Nawet waszych dziennikarzy PZD pozwało! Śledztwo w sprawie drogi Poraj-Choroń prowadziła Prokuratura Rejonowa w Myszkowie zakończyła je umorzeniem. Jeżeli prokuratora nie doszukała się przestępstwa w działaniach ludzi związanych z Platformą Obywatelską to ja nie mam słów, którymi mogę przekonać radnych z opozycji ponieważ ja w przeciwieństwie do moich kolegów mam pełne zaufanie do państwa i jego organów.
Ja postanowień prokuratury nie kwestionuję. Jeżeli radni PiS mają w tym względzie jakieś wpływy, mogą przecież wnioskować o podjęcie na nowo, prawomocnie umorzonego śledztwa.
GM: -Jest pan pierwszym w historii Powiatu Myszkowskiego starostą, który w połowie kadencji nie ma problemów z prawem…
DL: -I mam nadzieję, że tak będzie do końca kadencji. Że klątwa starostwa mnie ominie.
GM: Ostatni rok jest trudny dla powiatu z innego powodu. Prawie w każdej gminie wybuchały afery z zagrożeniami ekologicznymi. Mieszkańcy coraz częściej reagują, ale nieuczciwe firmy pchają się do nas jak muchy do … wie pan, do czego. Czy starostwo wystarczająco wykorzystuje swoje administracyjne możliwości, żeby powiat myszkowski nie zamienił się w składowisko odpadów?
DL: - Starostwo Powiatowe wydaje decyzje dla firm w zakresie zbiórki czy przetwarzania odpadów. Musimy się tu trzymać przepisów, które nie są doskonałe. Ale zapewniam, że jestem przeciwny wydawaniu decyzji na jakiekolwiek składowanie odpadów w na terenie powiatu nieuczciwym firmom.
GM: -Wszystkie są nieuczciwe?
DL: -Nie, ale ryzyko jest ogromne. Mieliśmy przykład z 2015 roku. Myszkowska firma, deklarowała, że zbierać będzie odpady od okolicznych przedsiębiorców. A zwoziła z całej Polski. Jestem przeciwny pseudo-przedsiębiorcom, nawet o milionowym obrocie, którzy zatruwają nam środowisko. Już kilka razy odmawialiśmy wydania decyzji, gdy firma budziła nasze zastrzeżenia. Po interwencji Gazety Myszkowskiej cofnęliśmy decyzję wydaną firmie, jako się okazało, mało wiarygodnej, która chciała przechowywać odpady na terenie Myfany, w halach po upadłym Vistalex-ie. Być może dzięki temu uniknęliśmy potężnej bomby ekologicznej, gdyż wszystko wskazywało na to, że to szemrany interes. Zresztą z Myfany nagle zniknęła inna firma, gdy tylko nasz wydział Ochrony Środowiska próbował jej działalność skontrolować. Myszkowski właściciel firmy przed kontrolą sprzedał spółkę obywatelowi Ukrainy, spółka zniknęła, właściciela nie ma, dokumentów spółki brak.
A do niej miały trafić setki ton odpadów z firmy Reko, która już dała się poznać w Myszkowie z niezbyt dobrej strony.
GM: -Gdybym był radnym opozycji, nie atakowałbym pana za szpital, czy Pola Będuskie, ale za Powiatowy Zarząd Dróg. Wstawiliście swojego kolegę na stanowisko dyrektora, a w tym czasie PZD zawaliło najważniejsze konkursy. PZD nawet nie złożyło ofert, lub złożyło bardzo słabe. Do tego ta dziwna sprawa ze sprzedażą majątku PZD, że Zarząd Powiatu musiał interweniować. PZD oddał na złom przyczepę uzyskując kilkaset złotych, a gdy zażądaliście odkręcenia tej „sprzedaży” ta sama przyczepa na przetargu poszła za około 9 tysięcy. A jak powoływaliście Mariusza Musialika na stanowisko dyrektora PZD, to rekomendowany był jako fachowiec. A okazał się porażką.
DL: -Niestety tu w pełni się z panem zgadzam. Ale wtedy w moich oczach tym był, wynikało to z jego życiorysu: wójt, prezes firmy drogowej. Jednak to była okropna pomyłka. Nie mogę zrozumieć, jak można było nie startować w 2 konkursach na PROW! Wypominali mi to wójtowie, burmistrzowie gmin powiatu, którzy liczyli, że na ich terenie drogi powiatowe będą remontowane z tych środków. Po wpadkach dyrektora Musialika zmniejszyłem jego wynagrodzenie o połowę. Gdy dyrektor zrezygnował z pracy, podając za przyczynę zły stan zdrowia przyjąłem tę rezygnację niezwłocznie.
W konkursie, który ogłosiliśmy zgłosiło się 7 kandydatów na stanowisko dyrektora PZD. Dwóch nie przyszło na przesłuchania przed komisją. Zostało 5 kandydatów z których komisja wybrała na Dyrektora PZD panią Martę Galę, pracownika Wydziału Budownictwa Starosta Powiatowego w Myszkowie. Objęła stanowisko dyr. PZD od 1 lipca.
GM: -Oby było już tylko lepiej.
DL: -Mam nadzieję, choć nie mam złudzeń że od radnych Bańki i Piechety słowa pochwały do końca kadencji to nie usłyszę. Nie o nich uznanie jednak zabiegam, ale o uznanie mieszkańców powiatu. A na koniec, panie redaktorze, jest poprawa czystości dróg powiatowych? Tyle razy Starostwo, PZD pan upominał, że brudno, piach. Pamiętam nawet taki tytuł: „Pabian, łap za miotłę? Jest czyściej?
GM: - To mnie pan zagiął! Faktycznie jest czyściej, może nie idealnie, ale poprawa znacząca. Słynny już wiadukt wreszcie nie jest piaskownicą, a na drogach powiatu, nie tylko w centrum Myszkowa rowy i pobocza wykoszone. Ale pochwalę się, że część na moje własne interwencje. Panie Starosto idealnie to będzie jak drogi będą zamiatane, rowy koszone nie pod strachem, co napisze Gazeta Myszkowska, ale jako całoroczny standard utrzymania dróg.
DL: - Obiecuję, że dołożymy wszelkich starań, ja z całym zarządem.
Napisz komentarz
Komentarze