(Myszków) Butelki po olejach samochodowych, opakowanie po farbie do malowania, piłka do koszykówki czy drzwi od lodówki, możemy znaleźć na Warcie w Myszkowie-Mrzygłodzie. Taki widok, to efekt zachowań wielu z nas. Niestety temat zaśmieconej Warty powraca, co jakiś czas niczym bumerang. Choć uczulamy mieszkańców, efekt jest po prostu żaden. Tym razem powalone do rzeki drzewo zatrzymało śmieci, tworząc sporą tamę. O interwencję w tej sprawie poprosił nas zbulwersowany czytelnik. –Przecież to skandal, żeby rzeka tak wyglądała i nikt się tym nie interesował. Ja tutaj przychodzę na ryby, jak tylko zauważyłem od razu do Was zadzwoniłem – alarmował nas pan Sławomir.
Z pomocą pana Sławomira udaliśmy się na miejsce. Śmieciowa tama powstała 410 metrów od mostku na ulicy Projektowanej w Mrzygłodzie (idąc w prawo od ulicy Gruchla). Trzeba przejść przez gąszcz wysokich traw porastających nieużytki, żeby zobaczyć co przyniosła nam Warta. To co zastaliśmy, to niestety efekt zachowań wielu z nas. – Przecież każdy z nas płaci za śmieci. Nie rozumiem tych ludzi. Kiedyś Warta była czysta, jeszcze kilka lat temu widać było w niej pstrągi. Chętnie tutaj przychodziłem. Dzisiaj można przyjść posiedzieć, bo na złowienie ryb nie ma szans. Zresztą nawet siedzenie pośród tylu śmieci do przyjemnych nie należy – denerwuje się pan Sławomir.
Przede wszystkim ilość plastikowych butelek po napojach budzi przerażenie. Każdy z nas za śmieci płaci (przynajmniej powinien), koszy na śmieci też nie brakuje, a butelka (pusta w dodatku) zajmuje niewiele miejsca i jest lekka, więc nawet jak nie ma w pobliżu kosza można wziąć ją ze sobą. Jeśli taki stan Warty mamy kilka kilometrów od jej źródeł (w Zawierciu-Kromołowie), to można sobie tylko wyobrazić, co może być dalej. Drzewo zatrzymało też sporą ilość opakowań po olejach samochodowych i płynach do spryskiwaczy. Naszą uwagę zwróciło też opakowanie po farbie, piłka do koszykówki i drzwi od lodówki. To co zatrzymało drzewo, to efekt zachowań wielu mieszkańców. Ile jeszcze musi minąć czasu nim nauczymy się po sobie sprzątać? Przecież taka śmieciowa tama jest niebezpieczna, bo po większych opadach rzeka może wylać.
Powiadomiliśmy Urząd Miasto i RZGW
O śmietnisku na Warcie od razu poinformowaliśmy Urząd Miasta w Myszkowie oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, który zarządza rzeką.
- Powiadomiliśmy Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu o zaistniałej sytuacji, wnosząc by w krótkim terminie wykonali prace porządkowe przywracając koryto rzeki do stanu jaki powinien być – Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Myszkowie.
Według informacji przesłanej przez Annę Małysz – rzecznika prasowego RZGW w Poznaniu 5 maja pracownicy służby liniowej RZGW w Poznaniu pojechali we wskazane przez nas miejsce. - Pracownicy służby liniowej RZGW w Poznaniu na bieżąco monitorują sytuację na administrowanych ciekach, tak by móc jak najszybciej reagować na podobne zdarzenia. W czwartek (5 maja) w związku z przesłaną przez Redakcję informacją o śmieciach na Warcie w Myszkowie-Mrzygłodzie, pracownicy udali się we wskazane miejsce, by móc określić skalę zaśmiecenia oraz zaplanować logistykę akcji sprzątania. 6 maja pracownicy służby liniowej RZGW w Poznaniu rozpoczęli sprzątanie tego odcinka rzeki, jednakże ze względu na trudną dostępność terenu oraz liczbę nagromadzonych tam śmieci, sprzątanie będzie kontynuowane w przyszłym tygodniu – Anna Małysz, rzecznik prasowy RZGW w Poznaniu.
Od razu posprzątali
Nasza interwencja spowodowała, że we wtorek 10 maja Warta była już posprzątana. Pracownicy terenowi RZGW w Poznaniu zadziałali natychmiast. Z rzeki zniknęły wszystkie śmieci, zniknęło też złamane drzewo, które stało się tamą dla wszelkich zanieczyszczeń. Naszym oczom ukazał się betonowy próg, dzięki któremu rzeka w tym miejscu nabrała rozpędu. Teraz miło będzie pospacerować lub przysiąść na trawie. Patrząc na zdjęcia, to jakby nie to samo miejsce. Pozostaje tylko liczyć na cud, że nasze ciągłe apele do mieszkańców, wreszcie przyniosą jakikolwiek efekt i nam wszystkim będzie się przyjemniej mieszkało i odpoczywało.
Widzisz dzikie wysypisko – dzwoń do Straży Miejskiej
Jeżeli widzicie, że ktoś wyrzuca śmieci do lasu, na łąki czy do rzeki, albo wylewa szambo do rowu, rzeki możecie powiadomić straż miejską. Tylko reagowanie pozwoli nam uniknąć ciągłego zaśmiecania okolic, w których mieszkamy. W godzinach 7.30-15.30 można dzwonić pod nr tel. 34 313 21 42. Natomiast do godziny 21.30 strażnicy odbierają zgłoszenia pod numerem komórkowym 602 396 451.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze