Do wypadku doszło w sobotę około godziny 20.45 w Moczydle. Jak wstępnie ustalili policjanci, 19-latek kierujący Oplem Vectrą na zakręcie drogi, stracił panowanie nad kierowanym pojazdem i uderzył w zaparkowanego na poboczu Fiata Bravo, a następnie w dwie stojące przy drodze osoby. Zdarzenie zakwalifikowane zostało jako wypadek, ponieważ kierujący Oplem doznał złamania kości czaszki, obojczyka oraz żeber. Dwaj pozostali mężczyźni w wieku 19 i 20 lat z obrażeniami ciała trafili do szpitala.
W miejscu, w którym doszło do wypadku jest sala weselna, której właścicielką jest Anna Nocuń, córka byłego sekretarza gminy Niegowa Mirosława Szczepańczyka. Właścicielka nieruchomości umożliwia swym klientom wyjazd z nieruchomości na DW789. Robi to niezgodnie z prawem, ponieważ zjazd wykonany jest nielegalnie. O sprawie szeroko pisaliśmy w kwietniu w artykule „NIELEGALNY WJAZD CÓRKI BYŁEGO SEKRETARZA” (GM14/15). Przypomnijmy. Gdy Mirosław Szczepańczyk pełnił w gminie funkcję sekretarza nieruchomość, na której dziś jest sala weselna była gruntem przeznaczonym pod uprawę. Bez większych problemów udało się ją przekształcić. Było tylko jedno „ale”. Na teren nieruchomości nie można było zjechać z drogi wojewódzkiej, wjazd musiał powstać od strony Moczydeł. Mimo tego, przed pozyskaniem wymaganych prawem pozwoleń, powstały dwa.
- Przebudowa tego zjazdu została uzgodniona w 2011 roku. Inwestor otrzymał pozwolenie na budowę od stosownego urzędu nadzoru budowlanego i od nas (Zarządu Dróg Wojewódzkich – przyp. red.) zgodę na przebudowę. Następnie wystąpił o pozwolenie na zajęcie pasa drogowego na czas przebudowy. Wezwaliśmy inwestora o uzupełnienie dokumentów, bo wystąpiły braki. Inwestor nie uzupełnił braków w dokumentacji i pozwolenia nie otrzymał. Sprawa pozostała nierozpatrzona. (…) By być precyzyjnym trzeba powiedzieć, że ten zjazd istniał wcześniej i został przebudowany z naruszeniem prawa. Jak wspomniałem uzgodniliśmy projekt, ale inwestor nie dopełnił wszystkich formalności związanych z procesem budowy. Zatem można powiedzieć, że inwestor dokonał samowoli budowlanej. Nasz inspektor sprawdzi wszystkie okoliczności – wyjaśnił z końcem marca Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich. Od marca, bo wtedy zgłosiliśmy sprawę zarządcy drogi – ZDW niewiele się działo. Zjazd jak istniał, tak istnieje. W dalszym ciągu na jego wysokości jest też przerywana linia umożliwiająca zjazd na teren nieruchomości. I teraz można się zastanawiać czy do wypadku musiało dojść. Nie znamy przyczyny utraty panowania nad pojazdem. Możemy dywagować. Nie było niesprzyjających warunków pogodowych. W tym miejscu można poruszać się z prędkością 90km/h. Może kierowcę Opla zaskoczyły zaparkowane na poboczu samochody – pewnie gości weselnych. Gdyby nie było zjazdu na posesję, nie byłoby zaparkowanych samochodów. I można założyć, że kierujący Oplem nie uderzyłby ani w zaparkowany pojazd, ani później w gości weselnych stojących przy samochodzie. Może to przykre zdarzenie skłoni urzędników do szybszego działania.
- ZDW w Katowicach nie ma kompetencji, by podejmować decyzje w sprawach domniemanej samowoli budowlanej. To domena działania nadzoru budowlanego. Z moich informacji wynika, że nadzór budowlany nie podjął decyzji tej sprawie. Naruszenie prawa w tym przypadku polegało na niezgłoszeniu do ZDW w Katowicach rozpoczęcia przebudowy zjazdu. Nasz inspektor sprawdził na miejscu sposób wykonania zjazdu i oznakowanie. Jednocześnie inwestor zgłosił zakończenie przebudowy zjazdu. W ciągu kilku najbliższych dni podjęta będzie decyzja w tej sprawie – napisał Ryszard Pacer, rzecznik ZDW. (kk)
Napisz komentarz
Komentarze