(Myszków) Ta historia powinna być przestrogą dla wszystkich. I dla potencjalnych naśladowców, i dla ewentualnych ofiar, wreszcie i dla nauczycieli, by bacznie przyglądać się temu, co dzieje się na terenie ich placówek. Do wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego w Myszkowie wpłynęły kilka tygodni temu materiały dotyczące ucznia III klasy Gimnazjum nr 5 w Myszkowie, który jest podejrzany o to, że w kończącym się roku szkolnym wymuszał pieniądze od swych kolegów. Dla potencjalnych naśladowców to przestroga, że prędzej czy później poniosą konsekwencje prawne swoich czynów, dla ofiar, że nie wolno dać się zastraszyć i godzić się na przemoc ze strony „silniejszych” kolegów. Dla szkół, że nie należy ulegać pozorom i wierzyć, że wszystko jest w porządku, skoro nikt się nie skarży. Proceder do jakiego doszło w „piątce” zanim znalazł finał w sądzie trwał 5 miesięcy. Nikt wcześniej niczego nie zauważył?
Być może sprawa nie znalazłaby finału w sądzie gdyby nie rodzice jednego z krzywdzonych gimnazjalistów, którzy tak długo dociekali co dzieje się z ich dzieckiem, aż wreszcie „pękł” i wyjawił prawdę o szkolnym koledze – oprawcy. Było po nim po prostu widać, że coś złego się dzieje w szkole.
-Kiedy wreszcie wyjawił nam prawdę, byłam przerażona. Syn, jeśli by to zsumować, „zapłacił za święty spokój” swemu prześladowcy ok. 700 złotych – mówi matka dręczonego chłopaka. Okazało się, że nie był on jedynym, na którym „zagiął parol” Robert W. z III klasy. Wkrótce odpowie za to co robił. - W dniu 6 maja 2015 roku do Sądu Rejonowego w Myszkowie III Wydział Rodzinny i Nieletnich wpłynęły materiały dotyczące Roberta W., który jest podejrzany o popełnienie czynów zabronionych z art. 282 i 280 § 1 k.k. w czasie od X 2014 roku do 27 II 2015 roku – potwierdza rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie, Sędzia Bogusław Zając. Tu dodajmy, że artykuł 280 § 1 mówi, że kto kradnie, używając przemocy wobec innej osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem, albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Z kolei artykuł 282 mówi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przemocą, groźbą zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie, doprowadza inną osobę do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Tak wysokie kary grożą osobom pełnoletnim, co nie oznacza, że nieletni mogą czuć się bezkarnie.
- W materiałach (na temat Roberta W. – przyp. red.) mówi się o 22 czynach (…) Zgodnie z art. 6 i 10 u.p.n. (ustawy postępowania wobec nieletnich – przyp. red.) wobec nieletniego mogą być stosowane środki wychowawcze, bądź środek poprawczy w postaci umieszczenia w zakładzie poprawczym, nie są to kary. Nadto wpłynęły też kolejne materiały dotyczące Roberta W. i tym razem także podejrzewany jest o czyny z art. 280 § 1 k.k. i art. 282 na szkodę innego pokrzywdzonego. Sprawy te połączono do wspólnego prowadzenia – dodaje Sędzia Bogusław Zając. - Sąd Rejonowy w Myszkowie zdecydował o wszczęciu postępowania w tej sprawie. Terminu pierwszej rozprawy jeszcze jednak nie wyznaczono. Niemniej został już złożony wniosek, by Robert W. został do tego czasu umieszczony w schronisku dla nieletnich. Wniosek ten został oddalony – dodaje Prezes Sądu Rejonowego w Myszkowie, Sędzia Karol Gondro.
Dyrektorka: „W SZKOLE NIE MA PRZEMOCY”
Tak zapewnia dyrekcja Gimnazjum nr 5 w Myszkowie, gdzie doszło do sytuacji, która swój finał znajdzie na sądowej sali. – To nie było zjawisko nagminne, stosowane np. przez grupę uczniów. Był to odosobniony przypadek, który został wyjaśniony. Jeżeli pojawi się jakiś nowy, to będziemy go oczywiście rozwiązywać na miejscu. Gdyby takie przypadki się zdarzały, będziemy współpracować z policją. Szkoła musi być i jest miejscem bezpiecznym. Po tej sprawie poprosiliśmy policję o przeprowadzenie na terenie szkoły specjalnej pogadanki, dotyczącej demoralizacji i odpowiedzialności prawnej nieletnich. Policja się z tego wywiązała, taką pogadankę funkcjonariusze z Zespołu ds. nieletnich przeprowadzili, dla wszystkich klas gimnazjum. Tego typu tematy są poruszane na bieżąco, w klasach, na godzinach wychowawczych. Młodzież wie jak ma reagować w takich sytuacjach, a my staramy się trzymać rękę na pulsie – zapewnia dyrektor ds. gimnazjum w Zespole Szkół nr 5 w Myszkowie Joanna Jurczyk. Jej słowa zdają się potwierdzać gimnazjaliści, z którymi rozmawialiśmy. Zapewniają, że przypadków przemocy na szerszą skalę w ich szkole nie ma. Przyznają, że nie padali jej ofiarami.
Nie znaczy to jednak, że czujność i nadzór nie są wskazane. Wręcz przeciwnie. Wkrótce wakacje, a po nich nowy rok szkolny. W szkołach pojawią się nowe roczniki, którym często w nowej rzeczywistości, czasem w zupełnie nowych murach szkolnych trudno się początkowo odnaleźć. Wtedy wskazany jest szczególny nadzór nad nimi, wtedy też w zarodku powinny być duszone wszelkie przejawy „kocenia” nowych uczniów, czy „fali”. Bo od nich już tylko krok do poważniejszych kłopotów, w jakie mogą wpakować się młodzi ludzie. Świadczy o tym właśnie przykład Roberta W., który jeśli wierzyć słowom dyrektor Joanny Jurczyk żałuje teraz tego, co zrobił. Na skruchę jest niestety za późno, a „życiorys” zabazgrał sobie na własne życzenie.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze