Pacjent, jeżeli w swoim ZIP-e zauważy badania, których nie miał, albo wizyty u specjalisty, których nie było, klika na „zgłoszenie nieprawidłowości” i wypełnia formularz, w którym opisuje, że albo wizyty w ogóle nie było, albo wykonano inne badania niż wykazane. Tak zrobiła emerytka Bożena Burzyńska z Myszkowa: - 28 kwietnia wysłałam skargę do NFZ, wykorzystując formularz z ZIP-u. Miałam problemy z nogami. Byłam u lekarzy wiele razy, szczególnie u jednego, co jest radnym w powiecie. Chyba miał mnie już serdecznie dość, bo jak byłam w Izbie Przyjęć szpitala w Myszkowie 23. marca, to tylko usłyszałam, „po co pani tu przyszła?”. Żadnych badań, wywiadu, prawie w drzwiach mnie przyjął. A patrzę później w ZIP-ie, że wykonano u mnie opiekę pielęgniarską, badanie lekarskie, byłam konsultowana i nawet zrobiono mi USG nóg! Mam 700 zł emerytury, a nieuczciwy lekarz dostaje pieniądze za coś, czego nie zrobił.
Pani Bożena zgłosiła nieprawidłowość do NFZ. Czeka na odpowiedź. Wszystko wskazuje na to, że pacjenci coraz częściej będą się interesować tym, jak byli leczeni, a za co dokładnie zapłacił NFZ. A zapłacić za to, co przychodnie i lekarze wpisali do rozliczenia.
Jaka jest skala oszustw w świadczeniach medycznych? Jak często NFZ płaci na niewykonane badania czy fikcyjne wizyty u specjalisty? Nasz informator z branży medycznej już kilka miesięcy wcześniej w rozmowie z Gazetą Myszkowską dzielił się swoją wiedzą o przekrętach: -Nie wiem, jak jest w innych przychodniach, czy to publicznych czy prywatnych, ale rozmawiałem z lekarzami jednej z prywatnych przychodni w Myszkowie. Mają duży kontrakt na specjalistkę, ale żeby NFZ im zapłacił, muszą wykazać wizyty. A pacjentów aż tylu nie ma, więc właściciel zmusza lekarzy, żeby wpisywali fikcyjne wizyty. Jeden, o którym wiem, powiedział, że tego robił nie będzie. Ale jestem pewien, że niektórzy dopisują. Znajdźcie pacjentów, którzy się tam leczą, niech założą sobie dostęp do ZIP i sprawdzą, za co zapłacił NFZ.
Łatwo powiedzieć, tylko jak znaleźć tych pacjentów? Mamy dać ogłoszenie: poszukujemy pacjentów lekarza X z przychodni Y, którzy chcą wiedzieć czy przychodnia nie oszukuje ich i NFZ dopisując fikcyjne porady? Proces o naruszenie dóbr osobistych murowany dla redakcji, a już mamy ich kilka. Minęło kilka miesięcy i nic. Pod koniec kwietnia zgłosiła się do redakcji Ewa, matka trójki dzieci. Jej ZIP od 2008 roku odzwierciedla realne problemy ze zdrowiem (pobyty w szpitalu, problemy ginekologicznie i z przebiegiem ciąży) Młoda kobieta, która ciężko pracuje, przez ostatnie 6 lat odwiedzała przychodnie często. Ale nie tak często, jak to wykazał prywatny SP ZOZ z Myszkowa: -W moim ZIP-e widać, że przychodnia wykazała, że udzielono mi 5 razy porad w poradni ginekologiczno- położniczej, choć nigdy nie byłam tam u ginekologa. Moim ginekologiem jest inny lekarz w Przychodni na Partyzantów (Światowid). Miałam też 3 razy korzystać z Poradni Profilaktyki Chorób Piersi. Nigdy u nich w tej poradni nie byłam. Z mojego ZIP wynika, że chodziłam do ginekologa dzień po dniu. Jedna wizyta w innej przychodni faktycznie miała miejsce, ale ta druga w przychodni X nie - mówi Ewa.
Za każdą wizytę której – jak twierdzi Ewa - nie było, NFZ zapłacił nieuczciwej przychodni około 30 zł. Niby niedużo, ale jeżeli takich pacjentów jak Ewa są setki, a fikcyjnych wizyt tysiące? Wtedy skala wyłudzonych z NFZ środków może sięgać dziesiątek, a nawet setek tysięcy złotych w jednym ZOZ-e!
To nie koniec rewelacji, jakie Ewa znalazła w swoim ZIP-ie: -Wg. tego, co przeczytałam w ZIP-e trzy razy udzielono mi w tej przychodni pomocy w Poradni Otolaryngologicznej. Nigdy z niej nie korzystałam! Podczas jednej z wizyt, za którą NFZ zapłacił 82 złote wykonano mi nawet zabieg nacięcia migdałka. Migdały mam całe, nigdy nie miałam na nie żadnych zabiegów. Moim zdaniem przychodnia wpisywała fikcyjne wizyty, żeby wyłudzić na moje nazwisko zapłatę z NFZ.
GM: Skąd ten NZOZ miał dane pacjentki? Leczyła się Pani u nich wcześniej? - pytamy.
-Kiedyś chciałam skorzystać ze specjalisty w tej przychodni. W recepcji mi podsunęli deklarację, że niby trzeba się do nich zapisać. Teraz wiem, że to nieuczciwe, bo przecież można mieć POZ w jednej przychodni, a korzystać ze specjalistów w innej, bo to jest przez NFZ osobno płatne. Ale dałam się skołować i przez jakiś czas byłam w tej przychodni zarejestrowana w POZ (Podstawowa Opieka Medyczna). W moim ZIP są po tym liczne ślady, bo część wizyt w innych poradniach, np. u okulisty czy u neurologa faktycznie miała miejsce. Ale nigdy nie korzystałam u nich z ginekologa i laryngologa. Powiem panu na koniec, że wg danych wykazanych w ZIP leczyłam się nawet u nich onkologicznie! A nigdy nie byłam w żadnej poradni onkologicznej ani w tej przychodni, ani w żadnej innej. Wg tego co widzę w ZIP byłam u nich u onkologa w 2011 roku (celowo pomijamy dokładną datę, choć jest nam znana, ponieważ szczegółowy opis podejrzeń Ewy i innych pacjentów za ich zgodą przekazaliśmy policjantom z Wydziału Przestępstw Gospodarczych myszkowskiej Policji). NFZ za wizytę i rzekomo wykonane wtedy USG zapłacił tym oszustom 90 zł. Rok później NFZ zapłacił za fikcyjną wizytę w poradni otolaryngologicznej w tej samej przychodni.
GM: Podaje pani przykłady zabiegów, których nie było, wyłącznie z jednej prywatnej przychodni z Myszkowa. W innych wszystko było w porządku? Może to „czarna owca” wśród przychodni?
- Mam wątpliwości, co do zabiegów, jakie szpital z Wodzisławia Śl. wykazał u mnie w 2008 roku. Byłam tam na ginekologii, ale rozszerzania przewodu czołowo-nosowego nie miałam. Inne zabiegi się zgadzają, więc może to jakaś pomyłka. Nie chcę rzucać oskarżeń. Nie wiem, czy tylko ta przychodnia z Myszkowa, o której mówimy, dopisuje fikcyjne zabiegi, ale w moim przypadku te kilkanaście fikcyjnych wizyt i zabiegów, których nie było, są tylko z jednego ZOZ-u. Co nie znaczy, że w innych nie ma nieprawidłowości.
Opowiem panu, co mnie zdenerwowało 16. kwietnia w przychodni na Światowicie, na Partyzantów 21, czyli należącej do SP ZOZ Myszków (przychodnia publiczna). Wg mnie to było właśnie 16.04, choć poradę mam zarejestrowaną w innej dacie. Otóż zgłosiłam się do chirurga na zdjęcie szwów. Musiałam wyrwać się z pracy, więc szczególnie zależało mi, żeby załatwić to szybko i sprawnie i wrócić do pracy. Sprawdziłam, że jestem zarejestrowana jako pierwsza. Przed gabinetem czeka też rozmowna emerytka. Że czeka na tego samego lekarza, że jest bardzo zadowolona, bo zapłaciła mu „prywatnie” za zabieg wykonany w szpitalu, a teraz przyszła na wizytę kontrolną, też prywatną, choć czekamy w publicznej poradni. Woła ją do gabinetu, więc wchodzę, a ten lekarz mi mówi, że nie ja, tylko ta emerytka ma wejść. Ja mówię, że jestem zarejestrowana pierwsza. On, żebym nie dyskutowała i żeby weszła tamta pacjentka. Ja, że to nieuczciwe. Pomijając szczegóły tak się zdenerwowałam, że szwy mi puściły i dostałam krwotoku – mówi Ewa.
GM: Pani zdaniem ten lekarz zachował się nieetycznie?
Ewa: - Na pewno będąc w pracy w przychodni opłacanej przez NFZ chciał przyjąć prywatną pacjentkę, w czym mu przeszkodziłam. Choć zapewnie nie do końca, pewnie ją przyjął. Nie wiem, bo dostałam krwotoku.
Każdy z ubezpieczonych pacjentów może łatwo sprawdzić, za jakie zabiegi i wizyty u specjalistów NFZ zapłacił. Aby to sprawdzić, wystarczy zarejestrować się do Zintegrowanego Informatora Pacjentów (https://zip.nfz.gov.pl/ap-portal/user/menu/open@info?view=001). Aby korzystać z ZIP konieczne jest uzyskanie loginu i hasła, który można odebrać tylko w placówce Narodowego Funduszu Zdrowia. Najbliższy w Myszkowie, w budynku Urzędu Miasta. Jeżeli ktoś z Państwa ma podejrzenia, że wykazane w ZIP zabiegi i wizyty lekarskie nie miały miejsca może wypełnić formularz reklamacyjny (niestety trzeba go wydrukować i wysłać tradycyjną pocztą). Jeżeli ktoś nie wie jak to zrobić, redakcja Gazety Myszkowskiej chętnie pomoże. Nam, albo policji, którą powiadomiliśmy o naszych podejrzeniach można przekazać też informacje o tym, które zabiegi medyczne lub wizyty Waszym zdaniem są wyłudzone. Bo ZIP może okazać się bardzo groźnym batem dla nieuczciwych lekarzy i przychodni.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze