(Myszków) Niewielkie rozmiarowo, łatwe w użyciu. I co najważniejsze, mogące uratować ludzkie życie. Trwa „moda” na ich instalowanie w galeriach handlowych czy dużych zakładach pracy. Defibrylatory – i to od razu aż dwa - trafiły ostatnio także do Urzędu Miasta w Myszkowie.
Zakup urządzeń mogących uratować ludzkie życie to sukces Sławomira Pabiasza, komendanta myszkowskiej Straży Miejskiej. Od dłuższego czasu „wydeptywał ścieżki” by je pozyskać. Udało się, kiedy trafił do siedziby PZU Życie. – Trwało to pół roku, ale w końcu się udało. To pierwsze tego typu urządzenia w Myszkowie i chyba w całym powiecie myszkowskim – cieszy się Sławomir Pabiasz. - Defibrylatory ufundowaliśmy dla Urzędu Miasta z tak zwanych środków prewencyjnych. Przeznaczyliśmy na ich zakup 10 tysięcy złotych. W tej cenie jest także szkolenie, jak ich używać – dodaje Afrodyta Borówka – kierownik ds. Klienta Korporacyjnego w PZU Życie. Obsługę urządzenia przeszli wszyscy pracownicy Straży Miejskiej i część pracowników magistratu. Obsłużą je w razie potrzeby m.in. panie w Punkcie Obsługi Interesanta na parterze urzędu. To w sąsiedztwie ich „okienka” umieszczono jedno z urządzeń, drugie wozić będą strażnicy miejscy w samochodzie służbowym. Jak udało nam się naocznie przekonać, obsługa defibrylatora jest faktycznie bardzo prosta. Wystarczy jedynie słuchać tego co „mówi” urządzenie. Ono samo oceni czy osoba, która zasłabnie potrzebować będzie jego użycia. Wystarczy tylko w odpowiednim miejscu umieścić elektrody i wcisnąć guzik. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze