(Łutowiec) Zapada zmierzch, a na horyzoncie pojawiają się kolejne obłoki dymów. To ogniska sobótkowe, które tradycyjnie mieszkańcy okolicznych wsi zapalają w drugi dzień Zielonych Świątek. W Łutowcu ten zwyczaj również zachował się w świadomości mieszkańców. Wraz z zachodem słońca młodzi zapalają duży stos sobótkowy.
Nikt ze zgromadzonych na wzgórzu w Łutowcu nie pamięta, dlaczego właśnie tego dnia zapalane są stosy sobótkowe. Jest to po prostu zwyczaj (zapewne z czasów pogańskich), który głęboko wsiąkł w tradycję tej ziemi. Jak mówią mieszkańcy, zarówno ich dziadkowie, jak i rodzice zbierali się w drugi dzień Zielonych Świątek, aby przy zabawie i ognisku spędzić wesoło czas.
Jak przed laty, tak i teraz - mieszkańcy wsi bawili się wspólnie u podnóża wzgórza, tańcząc do ulubionej muzyki. Co prawda nie przygrywają już grajkowie, bo muzyka dochodzi ze sprzętu grającego, ale i tak zabawa trwa w najlepsze. Na jurajskim „parkiecie” chętnie tańczyli zarówno starsi, jaki i młodsi duchem i ciałem.
W tym roku sobótka w Łutowcu jest wyjątkowa. Odstąpiono od wstydliwego zwyczaju palenia gumowych opon. W ich miejsce znalazły się gałęzie i konary drzew pozyskane od prywatnego przedsiębiorcy. Wreszcie, zamiast czarnego smogu, w eter poszedł biały dym.
Inicjatorem ekologicznej sobótki był Dariusz Lorek, wiceprezydent Fundacji „Elementarz”, dla której ochrona środowiska to jedna z ważnych form działalności. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że po raz pierwszy udało się nam przekonać organizatorów corocznych sobótek w Łutowcu, aby powrócili do tradycji, która nie polegała na paleniu opon. Mieszkańcy przybyli na święto bardzo licznie, były tańce i prawdziwa sobótka z mocnym ekologicznym przesłaniem – mówi. Fundacja ma nadzieję, że to początek powrotu do korzeni (dosłownie i w przenośni), do prawdziwych sobótkowych obyczajów. W dawnych latach przecież opon nie było, a co najwyżej drewniane koła.
Na koniec dodajmy, że zwyczaj palenia sobótki jest w tych okolicach bardzo popularny. - Palą ogniska w Bobolicach, Kotowicach, na Osińskiej Górze i w Niegowie. Goście z gór, którzy są u nas dzisiaj, dziwią się temu zwyczajowi, bo u nich się ognisk sobótkowych nie pali - mówi sołtys Zofia Morawiec. (AK)
Napisz komentarz
Komentarze