(Masłońskie) Stara fabryka tektury w Masłońskim nie miała przez lata szczęścia. Firma Kolos, która kilka lat temu próbowała uruchomić tam ponownie produkcję tektury obuwniczej zbankrutowała. Dzisiaj na części terenów fabryki w kilku firmach odbywa się produkcja kotłów ekologicznych, jest zakład proszkowego malowania elementów ocynkowanych. Jest też warsztat samochodowy i skład węgla. Rok temu firma VIK-MAR Plast wynajęła główną, zdewastowaną halę w Masłońskim. Niedawno zaczęła się w fabryce produkcja re-granulatu z polipropylenu, czyli PE.
Z zewnątrz hala, jak i cały teren fabryki w Masłońskiem nie zachęca, chyba, że do kręcenia filmów wojennych. Scenografia gotowa: walące się mury, w oknach hal trudno znaleźć jedną całą szybę. W środku nowoczesne maszyny do przerobu zużytych folii, worków: młyny, ścinarki i serce fabryki: maszyna przerabiająca zmielony polipropylen z powrotem na czysty recyklingowy granulat PE. A z niego z powrotem można robić zabawki, czy worki. Przed halą trwa utwardzanie terenu dla samochodów. Przy wejściu pracownik podaje wstępnie zmielony surowiec do zmielenia. Wykrywacz metali odrzuca wszelkie zanieczyszczenia. Gdy współwłaściciel firmy Sebastian Duma oprowadza nas po fabryce, możemy swobodnie rozmawiać. Odgłosy maszyn nie są aż tak uciążliwe, żeby przeszkadzały w rozmowie. Nic nie śmierdzi, choć w hali stoją zbelowane stare worki. Czuć raczej zapach smarów technicznych z maszyn. Pewnie, że zakład produkcji re granulatu to nie perfumeria, ale nosów nie drażnił żaden przykry zapach.
Sebastian Duma z firmy VIK-Mar Plast mówi: - Inwestujemy w maszyny do przerobu PE, kosztujące setki tysięcy złotych. Hala z zewnątrz na razie nie wygląda okazale, choć tylko na remont dachu wydaliśmy 40 tys. zł. Dotychczas wartość inwestycji to ok. 2,5 mln zł. Zakład zatrudnia ok. 30 osób, a docelowo, jeżeli uruchomimy drugą linię do produkcji polipropylenu, zatrudnienie wyniesie miedzy 50-100 pracowników. Docelowo nasze inwestycje wyniosą nawet 6 mln zł.
Zależy nam na dobrej opinii w Masłońskim, pracowników rekrutujemy z najbliższych okolic: Poraja, Kuźnicy, Myszkowa i Masłońskiego.
GM: -Na skraju placu leży sterta śmieci. Niezbyt zdobi to waszą fabrykę.
Sebastian Duma: -Rzeczywiście, jak ktoś przyjedzie i to zobaczy, pomyśli, że to nasze śmieci, że to właśnie przerabiamy. A my w ogóle nie przerabiamy śmieci komunalnych. To, co pan widzi, to setki ton odpadów, które leżą nie na naszym terenie. Każdemu, kto o to zapyta, muszę się tłumaczyć. My przerabiamy tylko PE które kupujemy od firm zajmujących się recyklingiem w przemyśle: to widoczne w belach worki ogrodnicze, zgrzewki, folie strecz do pakowania. W ogóle nie przerabiamy PE z odpadów komunalnych. Produkcja re-granulatu odbywa się w procesie zamkniętym, jest bezodpadowa.
GM: -To może zaproście tu mieszkańców Masłońskiego, uczniów miejscowej szkoły z nauczycielami. Zobaczą, rozwieją się obawy.
- S. Duma: -To świetny pomysł, na pewno z niego skorzystam.
PE jest w naszym życiu wszędzie: reklamówki w sklepach, worki ogrodnicze, folie ochronne. Zakład w Masłońskim miesięcznie może przerabiać ich do 300 ton na nowy granulat. A ten jest kupowany przez fabryki zabawek, opakowań. PE w kilku odmianach (LDPE- worki, zgrzewki; LLDPE- folia strecz, HDP- reklamówki) jest w naszym życiu wszechobecny, co niestety widać dobrze w lasach, rowach, nad wodą. W najbliższy weekend mieszkańcy Masłońskiego i Poraja zbierają się ponownie nad Zalewem Porajskim, aby sprzątać zalew właśnie z takich śmieci, pozostawionych przez wędkarzy, turystów, miejscowych. Po prostu przez Nas. Akcja „Czysty zalew” odbywa się drugi raz. Po raz pierwszy pod hasłem „Piknik bez śmieci” akcję sprzątania Dzikiej Plaży i pozostałych brzegów zalewu ładne kilka lat temu organizowała Gazeta Myszkowska. Wtedy wzięło w niej udział 200 osób. Dzisiaj nad zalewem zbiera się nawet 400 chętnych. To pokazuje, jak troska o czystość środowiska zdobywa zwolenników. Ale nigdy nie będzie całkiem czysto, jeżeli w Polsce nie rozwinie się system odzysku i przerobu odpadów. Dzięki takim inwestycjom, jak produkcja w Masłońskim re-granulatu ze starych worków, tych śmieci nad Zalewem Porajskim będzie mniej.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze