(Żarki) Po raz kolejny osoby robiące zakupy na Targowisku w Żarkach mogły skorzystać z atrakcji oferowanych przez „Kupiecki Sąsiek”. W sobotę, 2 maja, można było nabyć oferowane w nim do sprzedaży regionalne produkty spożywcze oraz wytwory okolicznych twórców ludowych. Zakupy można było połączyć z organizowaną w Żarkach po raz pierwszy szczytną akcją oddawania krwi.
- Wielu z nas nie zna zapachu chleba pieczonego w domu, który robiła mama lub babcia. Chleb pieczony za pomocą drożdży nie ma w sobie nic wspaniałego, poza wyglądem. To zakwas daje wspaniały zapach podczas pieczenia chleba, wyjątkowy smak, którego nie odnajdziemy już w wypiekach z nowoczesnej piekarni – zachwalała „prawdziwy chleb na zakwasie swojej produkcji” Izabela Szewczyk z Zagrody „Maciejówka” z Ostrowa.
Tajemnicą wypieku pani Izabeli jest właśnie wykonany własnoręcznie zakwas, który w połączeniu z dużą dawką cierpliwości i spokoju nadaje jej wyrobom wszystkie wymienione wyżej przymioty.
- Chleb żytni powinien dojrzewać po upieczeniu jeden dzień. Wtedy dopiero można docenić jego smak i aromat – tłumaczyła I. Szewczyk, która na „Sąsiek” przywiozła także m.in. wiejski smalec i żurek na gorąco.
„Dodatkiem” do jej chleba była jajecznica ze strusiego jaja, którą zafundowała dla odwiedzających „Sąsiek” Małgorzata Dudek z „Zagrody Strusiej” z Przybynowa.
- Jednym jajem może do syta najeść się dziesięć osób, ale ponieważ nasze porcje były nieco mniejsze to myślę, że jajem nakarmiliśmy około 50 osób – mówiła pani Małgorzata. Na jej stoisku można było prócz jaj kupić także różnokolorowe strusie pisanki.
Tu warto wspomnieć, że wymienione wyżej „zagrody” wchodzą w skład Szlaku Edukacyjnych Zagród Agroturystycznych, nagrodzonego trzy lata temu w tej kategorii II miejscem na targach rolniczych POLAGRA.
Ciekawie promował swe wyroby także Emil Kałuża, pszczelarz z Suliszowic, który do Żarek prócz miodu wielokwiatowego i lipowego przywiózł... żywe pszczoły wraz z ich „królową”.
- To tylko jedna ramka z całej rodziny, bo cały ul trudno byłoby przetransportować. W ten sposób, każdy może zobaczyć jak to w środku ula wygląda – tłumaczył pan Emil, przed którego stoiskiem zatrzymywało się sporo osób ciekawych pszczelich obyczajów.
„Kupiecki sąsiek” połączono ze zorganizowaną w Żarkach po raz pierwszy akcją oddawania krwi. Przed targowiskiem zaparkował specjalny ambulans z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. Jego wizyta to efekt, opisywanego w GM spotkania, jakie z inicjatywy gminnego radnego Henryka Świerdzy odbyło się pod koniec listopada ur. w żareckim magistracie. Ustalono wtedy, że obecność ambulansu w wybrane dni targowe może zachęcić odwiedzających targowisko do oddawania krwi. Honorowi krwiodawcy z Żarek i najbliższych okolic podczas ubiegłorocznego spotkania zapewniali, że organizacja podobnych akcji będzie dla nich dużym ułatwieniem w spełnianiu tej szlachetnej misji.
Pomysł akcji chwaliła także Małgorzata Zyśko z RCKiK. – Jak na pierwszy raz to odzew na akcję jest naprawdę spory. Na pół godziny przed jej zakończeniem zgłosiło się do nas 16 osób, z których po przebadaniu 13 oddało krew. Wielu innych odwiedzających nasz ambulans pytało o szczegóły związane z oddawaniem krwi, z czego można wnioskować, że w przyszłości odzew będzie jeszcze większy – mówiła M. Zyśko. W czasie akcji oddano ok. 6 litrów krwi. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze