Z Włodzimierzem Żakiem, burmistrzem elektem rozmawia Jarosław Mazanek
Gazeta Myszkowska: -Witam nowego burmistrza Myszkowa i gratuluję wyniku, którego chyba nikt się nie spodziewał, nawet pan.
Włodzimierz Żak: -Dziękuję serdecznie i chciałbym na początek podziękować moim wyborcom, bo z każdej teraz okazji korzystam, aby podziękować za oddane na mnie głosy. Z punktu widzenia statystycznego trudniej było wejść do tej II tury niż wygrać całe wybory. Wynik z I tury mnie umocnił i dawał wiarę w zwycięstwo. Gdzieś po cichu rodziła się myśl, że mogę te wybory wygrać. Ale końcowy wynik mnie pozytywnie zaskoczył.
GM: -Pół roku temu nawet wielu członków Platformy Obywatelskiej nie wierzyło w pana sukces. Pominę nazwiska, ale wiedział pan, że nawet własne środowisko nie w pełni pana popierało.
WŻ: -Staranie się o poparcie i przygotowanie do kampanii poprzedzał okres przedkampanijny. Byłem najmłodszym stażem człowiekiem w Platformie, i to budziło określone emocje i zachowania jak w każdej organizacji. Często tak jest, że ktoś mówi: dlaczego nie ja, skoro jestem dłużej w Platformie? Ja nie spotykałem się z nieżyczliwością, aczkolwiek ze szczerymi głosami, że: „nie wiadomo czy mi się uda, że „zazwyczaj za pierwszym razem się nie wygrywa.
GM: -Podsumujemy kampanię. Co odegrało największą rolę w sukcesie? Czy siła Platformy? Pański konkurent uważa, że przegrał z powodu czarnego PR stosowany wobec niego. Zgadza się pan z tą opinią?
WŻ: -Wydaje mi się, że wyborcy postawili na cechy charakteru, a nie patrzyli na szyld. Takie mam przekonanie. Nie robiłem badań, na ile logo platformy mi pomogło. Mój szacowny kontrkandydat podkreślał moją przynależność do PO. I nie wiem, czy im bardziej to podkreślał, to mi to pomagało, czy szkodziło.
GM: -Łubianka też startował przecież z partyjnego komitetu, ale akcentował swoją bezpartyjność, niezależność. Pana popierał Premier, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, konkurenta Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Dla obu panów bezpartyjność była nie do obrony.
WŻ: -Przyjąłem zasadę, że nie będę niczego dementował, prostował. W II turze na początku był atak w moją partyjność, po czym mój rywal zaczął pokazywać, że mimo iż nie ma partyjnej legitymacji, to pokazywał swoje powiązania z SLD.
Moim zdaniem czarny PR którego używano w tej kampanii nikomu nie pomagał. Ja takimi metodami się brzydzę. Swoich wszystkich współpracownikom, na których miałem wpływ, uczulałem kategorycznie, aby takich metod nie używali. Rozchodziły się różne negatywne informacje o moim rywalu i na pewno mu szkodziły. Nie powinno tak być.
GM: -Czy Łubiance zaszkodziła najbardziej lewicowość, czy czarna kampania?
WŻ: -Po każdej stronie wyborów jest jakaś grupa wyborców, dla których ideologia jest ważna, ale uważam, że traci to na znaczeniu. Ani znaczek PO przy mnie, ani znaczek SLD przy panu Łubiance nie rzutował na wynik wyborów.
GM: -Rzeczywiście, bez badań socjologicznych tego nie sprawdzimy. Ale to idealizm, że uda się w samorządzie uciec od polityki. Spotykamy się w dniu, w którym ma pan odebrać uchwałę Komisji Wyborczej o wyborze Pana, na Burmistrza Myszkowa. Już wiemy, że w Radzie Miasta nie będzie pan miał sielanki. Scenariusz najbardziej prawdopodobny, jak słychać od radnych lewicy, że stworzą koalicję z radnymi Forum Mieszkańców. A kandydatem na Przewodniczącego Rady Miasta Myszkowa ma być właśnie Wojciech Łubianka. Logiczne, że jako burmistrz chciałby pan mieć zaplecze w radzie. Aby uniknąć szarpaniny, w jaką wdał się Janusz Romaniuk. Na pewno brak zaplecza nie służy skuteczności rządzenia. Jest szansa, że uzyska pan większość w Radzie Miasta? Z liczby szabel ta większość nie wychodzi.
WŻ: -Nie wychodzi, ale będę robił wszystko, aby poparcie radnych uzyskać. Faktycznie, to jest element polityki i nie da się od niej uciec. Będę się odwoływał do rozsądku radnych. Każdy z nas startując w wyborach, czy na radnego, czy burmistrza, podkreśla szczytne ideały, że Myszków jest ważny. Programy mój i Wojciecha Łubianki były w paru punktach podobne, więc nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś kto pisał, że popiera budowę strefy ekonomicznej, czy basenu, zagłosuje inaczej, jeżeli zaczniemy o tych inwestycjach faktycznie decydować. Czy uda mi się uzyskać poparcie radnych, życie pokaże.
GM: -Czyli dojdzie raczej w piątek 10.12 do próby sił. Czy lewica z Forum Mieszkańców uzyska przewagę w radzie. A może jednak część radnych Forum będzie wolała wejść do obozu władzy? Słyszałem i o takich pomysłach. Wyniki wyborów pokazują, że wyborcy nie posłuchali apelu Eugeniusza Bugaja i zagłosowali na pana, nie na Łubiankę.
WŻ: -Tak to wygląda. Nawet zakładając, że duża grupa ludzi z I tury, 5 grudnia do wyborów nie poszła, to jednak na mnie oddali oni głosy, ci którzy w I turze głosowali na innych kandydatów, w tym na E. Bugaja. To radnym wygranym z Forum Mieszkańców może dać do myślenia. Szczerze mówiąc chcę wysłać sygnał pojednawczy, również do Wojciecha Łubianki. Chciałbym, żebyśmy wspólnie coś zrobili w Myszkowie.
GM: -Nowa wiadomość, która automatycznie wpłynie na pańskie pierwsze decyzje po wyborach. Wieczny problem ze sportem w Myszkowie. Firma Tribag, główny sponsor MKS-u zapowiada wstrzymanie finansowania III Ligii. Czy miasto odpuści sobie sport ligowy? W znalezienie innych sponsorów tej rangi raczej nie wierzę. A pan na pewni nie chce być burmistrzem, za którego upadnie III ligowy klub sportowy. Zamierza pan rozmawiać o tym problemie ze sponsorem klubu?
WŻ: -Ta informacja mnie zaskakuje. Zachodzi pytanie, takie. Gdyby dzisiaj burmistrzem nie był Włodek Żak, tylko Łubianka, to finansowanie klubu by było? To niedobra informacja. Nie chciałbym zawieść mieszkańców, czy kibiców. Podczas spotkań z mieszkańcami pytania o sport padały, ale pytano mnie też, że chyba nie zrobię ze sportu najważniejszego zadania burmistrza. Nie widziałem jeszcze projektu budżetu, ale ponoć jest bardzo trudny i nie pozwoli za bardzo poszaleć z inwestycjami. Nie wiem, jakie będą możliwości budżetu miasta na rzecz klubu i czy to uratuje klub. Na pewno będę prowadził rozmowy i prosił o spojrzenie na tę sprawę przez prywatny sektor. Zdecydowanie chciałbym też porozmawiać z dotychczasowym sponsorem. Utrzymanie klubu to duże koszty, miasto jest w stanie pomagać klubowi, ale na pewno nie pokryje wszystkich dotychczasowych potrzeb, które pokrywała firma TRIBAG. Mam nadzieję, że firma jednak pozostanie jako sponsor klubu. Mój rywal w wyborach, czy pan Rafał Kołakowski deklarowali zawsze swoją miłość do sportu i może zmienią jeszcze decyzję.
Kibice muszą jednak wiedzieć, że miasto ma też inne potrzeby i muszą zrozumieć, że nie przesunę wszystkich środków na klub.
GM: -Dokona pan przeglądu jakości pracy urzędu? Dlaczego ten urząd w ostatnich 4 latach funkcjonował tak źle, jaka jest tego przyczyna? Wiele inwestycji było zawalonych (np. ul. JP II). A ciągle słyszeliśmy zrzucanie odpowiedzialności, choćby na mieszkańców czy innych złośliwych. Ci sami urzędnicy w większości pracowali przecież za burmistrza Okraski, a nawet Ratmana, a zapaść decyzyjną mieliśmy w ostatnich 4 latach. W czym był problem? Jak zrobić, aby Urząd Miasta zaczął działać sprawnie.
WŻ: -Doskonałe pytanie. Żeby burmistrz mógł odnosić sukcesy, musi mieć sprawną organizację. Inaczej, błędy spadną oczywiście na moją głowę. I zarządzanie w urzędzie muszę poprawić. Słyszę różnie informacje, które muszę teraz zweryfikować: że są spore przerosty kadrowe, że pracownicy nie byli dobierani wg. kompetencji, że w ostatnim czasie zatrudniono wielu nowych, często zbędnych pracowników. Wszystko to będę musiał szybko zweryfikować, przyjrzeć się. Co jest prawdą, a co plotką.
Podczas pierwszej sesji usłyszałem np.-może to żart- że pracownicy do urzędu musieli przynosić własny papier toaletowy.
GM: -O tym nie słyszałem, ale miałem kilka razy niestety powód zajrzeć do toalet w Urzędzie Miasta. To znaczy większość jest zamknięta na klucz, a urzędnicy noszą klucze na szyi. A tam gdzie wszedłem, śmierdziało, nie było mydła, ręczników. Papier chyba był. Tak powinien wyglądać nowoczesny urząd?
WŻ: -Na pewno nie i trzeba będzie to szybko zmienić. Toaleta to element wizerunku urzędu, miejsce z którego mieszkańcy mają prawo korzystać, choćby przechodząc obok urzędu. Sprawa przyziemna, ale zdecydowanie problem trzeba rozwiązać.
GM: -To może poważniejsze pytanie. Idąc do wyborów na pewno rozważał pan kto będzie zastępcą burmistrza. Słyszałem, że są dwa nazwiska. Czy na tej liście jest Sławomir Janas z Przyszłości? Pytam, ponieważ sam Janas twierdzi, że ma to stanowisko obiecane, a z kolei inna osoba mówiła mi, że miał pan skomentować, że właśnie Janas na pewno wiceburmistrzem nie będzie.
WŻ: -Rozmawiam faktycznie z dwoma kandydatami i nie jest to pan Janas. Wsłuchałem się w głosy mieszkańców, urzędników. Powołując wiceburmistrza, chcę go powołać wg. dwóch cech: lojalność i kompetencja. Ma to być osoba, która wprowadzi dobrą atmosferę w pracy. Na razie nie mogę podać nazwiska, ponieważ nie zakończyłem rozmów. Ale podkreślę, pan Sławomir Janas nigdy nie był brany pod uwagę.
Napisz komentarz
Komentarze