- Chcesz zniszczyć przeciwnika? Puść o nim plotkę - mówi stare powiedzenie. Gdy w sierpniu wybuchła w Polsce afera kradzieży kruszywa z budowy autostrady A1 i CBŚ zatrzymał aż 9 osób, w Myszkowie pojawiła się plotka, że w sprawę zamieszana jest firma TRIBAG, a nawet, że jeden z członków zarządu został aresztowany. W redakcji Gazety Myszkowskiej rozdzwoniły się telefony, czy to prawda. Sprawdziliśmy. Dostawcą kruszywa na budowę A1 nie była firma TRIBAG, lecz inna z kopalni w Siewierzu (są trzy), co i tak nie ma żadnego znaczenia w tej sprawie. W kradzież kruszywa zamieszany jest podwykonawca budowy na A1, który –jak dziesiątki innych- odbierał surowiec między innymi z Siewierza. Nie z TRIBAG-u, ale dla plotki nie ma to żadnego znaczenia. Bo ta plotka ma doskonałe paliwo: wybory samorządowe. Dyrektor Handlowy TRIBAG - Wojciech Łubianka startuje w wyborach na burmistrza Myszkowa i ma duże poparcie.
Gazeta Myszkowska: -Nie jest i nie był pan nigdy aresztowany, a przyznam, wiele osób mnie wręcz zapewniało, że pan był, przynajmniej na 24 h. Bo wie pan, jak jest z prawdą. Jest prawda, półprawda i g… prawda. Pana dotyczy to ostatnie stwierdzenie dlatego pan tę plotkę chyba zlekceważył.
Wojciech Łubianka: - Zlekceważyłem, bo uważałem, że jest tak absurdalna, że nie ma sensu tego komentować. Ale jestem kandydatem na burmistrza i zauważyłem, że brak odpowiedzi wykorzystują moi konkurenci. Nie mam jednoznacznych dowodów, ale liczne sygnały, że niektórzy bardzo tę plotkę pielęgnują, żeby nie umarła. Uważam, że czas powiedzieć dość.Decydując się na kandydowanie na burmistrza Myszkowa wiedziałem, że będę musiał podczas kampanii mieć „grubą skórę”, że wystawiam swoją osobę i swoje prywatne życie na publiczny osąd. Jednak to, do czego posunął się jeden z moich konkurentów w tych wyborach, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Informacja, którą jako pierwszy przekazał nam nauczyciel jednej z myszkowskich szkół, bardzo nas poruszyła. Oczywiście, to że Myszków na początku września huczał od tej kłamliwej plotki nie było dla mnie przyjemne i pewnie bym tej bzdury nie poruszał, zostawił aż sama zginie – jak to plotka - ale miarka się przebrała gdy 7-letnia córka wróciła ze szkoły tuż po tak uroczystym dla niej ślubowaniu na pierwszoklasistę, kiedy musiałem tłumaczyć jakie bzdury na temat tatusia ktoś wymyślił i rozpowszechnia - dziwnym trafem właśnie pierwszego dnia nowego roku szkolnego. Należy zatem publicznie zapytać, jeżeli to jest taki człowiek dla którego wartość i poszanowanie rodziny jest nieistotne, który nie brzydzi się używać takich metod w swojej kampanii czyli wyznaje zasadę „po trupach do celu”, to jaką wartość będzie dla niego miało miasto i mieszkańcy Myszkowa- gdyby - o zgrozo - wygrał te wybory? Jeden widzę w tym wszystkim pozytyw, że pokazując na co go stać rozpowszechniając nieprawdziwe informacje na mój temat, dał jasny sygnał szerokiej grupie społecznej w Myszkowie – ludziom wykształconym, inteligentnym, stanowiącym elitę lokalnej społeczności, że jest zwykłym kłamcą.
TRIBAG GROZI PROCESEM
Prezes Zarządu TRIBAG sp. z o. o. Rafał Kołakowski grozi, że jeżeli będzie w stanie udowodnić, kto rozpowszechnia kłamliwe twierdzenia o udziale firmy w aferze A1, spółka wytoczy proces o naruszenie dobrego jej imienia. Na plotce traci bowiem wizerunek firmy, a być może nawet jej wartość, ponieważ TRIBAG szykuje się do emisji akcji na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych.
Rafał Kołakowski, prezes TRIBAG sp. z o.o.: - Nie mieści mi się w głowie, że człowiek, który kandyduje na urząd burmistrza miasta, może być do tego stopnia chciwy władzy, że aby zwiększyć swoje szanse sięga po prymitywne narzędzie, jakim jest pomówienie swojego kontrkandydata, uderzające ponadto w jego życie zawodowe i rodzinne. Kłamstwa rozpowszechniane przez tego pana, jakoby jeden z moich członków zarządu był kiedykolwiek aresztowany bądź, że firma TRIBAG miałaby być zamieszana w aferę dotyczącą autostrady A1, dotykają dobrego imienia samej firmy - na której wizerunek długie lata pracuje prawie 150 jej pracowników. Firma od lat otrzymuje kolejne wyróżnienia i certyfikaty, prowadzi szeroką działalność społeczną pomagając innym ludziom i instytucjom. Jeżeli zatem świadek przezwycięży strach przed utratą pracy i zgodzi się zaznawać przed sądem, spółka wytoczy proces oszczercy. Takie psucie wizerunku mojej firmy może się bardzo niekorzystnie odbić w aktualnie prowadzonej procedurze wejścia firmy TRIBAG na giełdę papierów wartościowych. Nasza ciężka i uczciwa praca doceniana każdorazowo podczas kontroli przeprowadzanych przez wszystkie możliwe organa państwowe i w związku z tym otrzymane wyrazy uznania od kontrolujących, podkreślające nasz profesjonalizm i skrupulatność w prowadzeniu tak dużej firmy, może w obliczu takich perfidnych pomówień obniżyć wartość przyszłych akcji spółki wycenianych na giełdzie. Dlatego moją wypowiedź proszę potraktować jako swego rodzaju apel do wszystkich tych osób, które z ust jednego z kandydatów na burmistrza Myszkowa słyszały rozgłaszane kłamstwa dotyczące mojej firmy - o zgłoszenie się do nas w celu zebrania dodatkowych dowodów w tej sprawie. (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze