(Myszków, Niegowa) Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie rozpoczęła się w czwartek, 30 kwietnia, rozprawa Krzysztofa M. – wójta gminy Niegowa, któremu myszkowska prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień i naruszenie przepisów przy powołaniu swego zastępcy Mirosława Szczepańczyka. W akcie oskarżenia prokuratorzy powtórzyli znany od lat zarzut, że przy powoływaniu Szczepańczyka na wicewójta, Krzysztof M. zignorował fakt, że ten nie miał wymaganego wyższego wykształcenia. Sprawie przewodniczy sędzia Jadwiga Błasiak.
Mirosław Szczepańczyk został powołany na zastępcę wójta gminy Niegowa Zarządzeniem wydanym przez Krzysztofa M. z 2 grudnia 2006 roku. Od początku był ostrzegany, pisała o tym też nasza gazeta, że to kpina z prawa. Orzeczenie o nieważności tej decyzji wydał 28 listopada 2007 roku Wojewoda Śląski. Wójt Krzysztof M. odwołał się od niej składając skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, ten jednak 8 kwietnia 2008 roku podtrzymał decyzję wojewody.
Przed sadem Krzysztof M. przyznał się tylko do zatrudnienia Szczepańczyka, w pozostałym zakresie aktu oskarżenia do winy się nie poczuwał:
- Zatrudniając Szczepańczyka jako zastępcę miałem jego zaświadczenie z Politechniki Świętokrzyskiej, z którego wynikało m.in., że ukończył wyższą uczelnię i zdał wszystkie egzaminy wymagane na tej uczelni. Uznałem jednoznacznie, że spełnia to wymogi Ustawy o Pracownikach Samorządowych. Wziąłem pod uwagę także jego duże doświadczenie samorządowe – tłumaczył się oskarżony, dodając, że M. Szczepańczyk był wcześniej przez dwie kadencje wójtem gminy, pełnił także stanowisko Sekretarza Gminy, i to już wtedy kiedy obowiązywał wymóg posiadania wyższego wykształcenia.
Tu oskarżony chyba zapomniał, że już przy wcześniejszym zatrudnieniu Szczepańczyka było powszechnie wiadomo, że ma problemy z brakami formalnymi w wykształceniu.
Na swoją obronę podawał także fakt, że w momencie wydawania Zarządzenia Urząd Gminy w Niegowie nie zatrudniał Radcy Prawnego.
Kiedy wojewoda decyzję wójta unieważnił, oskarżony odwołał się od zarządzenia, które ostatecznie podtrzymał Wojewódzki Sąd Admistracyjny w Gliwicach. W międzyczasie Mirosław Szczepańczyk uzyskał tytuł inżyniera, uzupełniając wykształcenie w Wyższej Szkole Zarządzania w Częstochowie, więc wójt zatrudnił go ponownie na to samo stanowisko. Sugerując się zawiadomieniem Wojewody Śląskiego wydanym w innej sprawie (byłego starosty myszkowskiego Ryszarda Chachulskiego), mówiącego, że dopóki, skarga taka nie zostanie złożona bądź oddalona lub odrzucona zarządzenie zastępcze organu nadzorczego jest według orzecznictwa WSA i NSA nieprawomocne i niewykonalne, wójt uznał, że prawo nie zostało naruszone. Zarządzeniem z czerwca 2008 powołał Szczepańczyka ponownie na swego zastępcę.
- Czy biorąc pod uwagę pańskie życiowe doświadczenie i analizując własne dokumenty poświadczające uzyskanie wyższego wykształcenia (K. M.– jest absolwentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu – przyp. red.), nie wzbudził pańskich wątpliwości brak dyplomu u Mirosław Szczepańczyka?- pytał oskarżonego prokurator Andrzej Waszkiewicz.
- Analizując wspominane zaświadczenie o ukończeniu studiów i złożeniu wymaganych egzaminów uznałem, że świadczy ono o uzyskaniu wyższego wykształcenia. Sądziłem, że jest podobnie jak w przypadku ukończenia liceum. Jeśli ukończy się szkołę i ma się pozytywne oceny ze wszystkich przedmiotów, uzyskuje się wykształcenie średnie bez zdawania matury. Uznałem, że brak dyplomu nie świadczy o braku wyższego wykształcenia, jest tylko przeszkodą przy kontynuacji kariery naukowej, przy staraniu się o kolejne jej stopnie – tłumaczył wójt Niegowy.
Dodał, że zatrudnienie M. Szczepańczyka na połączonym stanowisku zastępcy wójta i sekretarza nie przyniosło gminie szkód, a wręcz przeciwnie, przyniosło gminie korzyści, i to nie tylko finansowe.
- Jego doświadczenie daje pozytywne efekty i korzyści także we współpracy Urzędu z Radą Gminy, czego dowodem jest choćby ostatnio jednogłośnie udzielone dla mnie absolutorium – uzupełniał swoje wyjaśnienia wójt. – Gdyby nie jego doświadczenie zachodziłaby konieczność zatrudnienia dwóch osób, a przez to wydatki na pensje wyższe.
Jako świadek zeznawała również Sylwia N., Inspektor ds. Kontroli Gospodarki Finansowej Regionalnej Izby Obrachunkowej w Katowicach. To właśnie podczas kontroli RIO prowadzonej w Urzędzie Gminy w Niegowie od 14 maja do 20 czerwca 2008 roku wyszła na „światło dzienne” sprawa zatrudnienia Szczepańczyka.
- Myślę, że dokumentem poświadczającym wyższe wykształcenie powinien być dyplom lub poświadczona za zgodność z oryginałem jego kopia. W aktach osobowych było tylko zaświadczenie o ukończeniu 9 semestrów studiów wyższych. Dyplomu nie było – mówiła świadek N., dodając, że według jej wiedzy i znajomości Ustawy o Samorządzie Gminnym Zarządzenie wójta powinno zostać z mocy prawa wstrzymane. Mimo tego Szczepańczyk nadal pełnił obowiązki i pobierał wynagrodzenie. Powoływała się w tym momencie na art. 92 wspomnianej ustawy – jej zdaniem wyjątkowy – mówiący o tym, że choć rozstrzygnięcie nadzorcze nie jest jeszcze prawomocne, jest jednak wykonalne i powinno powodować wstrzymanie unieważnionego Zarządzenia.
Kolejną odsłonę procesu sędzia J. Błasiak wyznaczyła na 4 czerwca.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze