MKS Myszków – Górnik Mysłowice – 2:1 (1:0)
Myszkowianie prowadzili z Mysłowicami po dwóch trafieniach Piotra Prusko. Więcej sił w końcówce zachowali goście, ale mądrze grający reprezentanci MKS-u dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka. W najbliższą sobotę (1 maja) podopieczni Krzysztofa Całusa będą podejmowali Olimpię Truskolasy.
Plasujące się w środku tabeli Mysłowice miały w sobotę (24 kwietnia) wielki apetyt na sprawienie niespodzianki w starciu z liderem. Myszków zagrał bez pauzującego za kartki Rafała Psonki i bez chorego Bartka Zachary. Wyżej notowani na komplet punktów musieli ciężko zapracować. Początek spotkania należał do miejscowych. W 28 minucie niebiesko biali objęli prowadzenie po uderzeniu Piotra Prusko. Gorąco zaczęło się robić tuż przed gwizdkiem do szatni. W 44 minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Tomasz Jarosz. Zaraz po zmianie stron siły się jednak wyrównały. Drugie żółtko ujrzał Kania i obie ekipy grały po dziesięciu. Chwilę później Piotr Prusko podwyższył na 2:0 i wydawało się, że jest już po meczu. Myszkowianie stworzyli sobie jeszcze kilka okazji na dobicie rywala, ale nie grzeszyli skutecznością. Z upływem czasu inicjatywę zaczęli przejmować goście. W końcówce Górnicy posiadali już ogromną przewagę, a lider bronił korzystnego wyniku. Kontaktowa bramka wpadła pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry. Trafienie Mateusza Kocura dodało jego kolegom animuszu, ale na dalszą pogoń nie było już zbyt wiele czasu. Lider resztkami sił bronił dostępu do bramki Wilka i po ostatnim gwizdku cieszył się nie z rozmiarów wygranej, lecz z cennych trzech punktów, które pozwoliły mu odskoczyć na pięć punktów od drugiej w notowaniach Victorii Jaworzno.
- To był bardzo trudny mecz, a Mysłowice okazały się bardzo wymagającym przeciwnikiem. W końcówce było widać, jak bardzo wiele kosztowało nas starcie ze Skrą w Częstochowie. W momencie gdy Tomek Jarosz dostał drugą żółtą kartkę zrobiło się nieciekawie. Na szczęście rywale grali niezbyt długo z przewagą jednego gracza. Po strzeleniu drugiej bramki graliśmy bardzo niefrasobliwie. Mogliśmy dobić przeciwnika trzecim trafieniem, bo mieliśmy ku temu okazje. Mysłowice miały w końcówce sporą przewagę. W naszym zespole szczególnie widoczny był brak Rafała Psonki. Z powodu choroby nie mógł również wystąpić Bartek Zachara – poinformował trener myszkowian Krzysztof Całus.
MKS Myszków: Wilk - Jarosz, Buchcik, Trepka, Ojczyk, Dorobisz (60 min Malczewski), Bielecki, Żelazny, Bonczek (75 min M Sołtysik), Prusko (90 min Suliński), D. Sołtysik (70 min Zawrzykraj).
Górnik 09 Mysłowice: Rydel - Wolak, Kępa, Grzybek, Psota (35 min Nogajczyk, 60 min Kocur), Kania, Jasiński, Jaskiernia, Rak (65 min Kowalski), Sobczak (80 min Dąbek), Pasko.
Kolejne spotkanie:
MKS Myszków – Olimpia Truskolasy – sobota 1 maja godzina 17.00.(RUC)
Napisz komentarz
Komentarze