Wymieniony zapis konstytucyjny niepokoi mnie. To kogo reprezentuje poseł? Siebie i swoje widzi mi się? Partię , której jest członkiem? To w końcu jest demokracja ( władza ludu) czy partiokracja?! Kto reprezentuje wyborców i gdzie ich reprezentuje? Czy rzecz sprowadza się tylko do samorządów lokalnych ?
Coś mi tu „nie gra” coś mi tu nie pasuje!. Ale takich i podobnych dylematów było zawsze pełno. Sięgnąłem aż do XVI wieku, do wypowiedzi pana Aleksandra Myszkowskiego, jednego z głównych bohaterów (dyskutantów) książki XVI wiecznej Dworzanin. Nie będą streszczał jego poglądów na sprawowanie władzy, na sytuację kobiet itd., bo to rzecz nie na jeden felieton. A poza tym jest to postać trochę, być może ,fikcyjna. Dworzanin jest fe facto tłumaczeniem z włoskiego, ale tak dowolnym a nawet samowolnym, iż przyjęto u nas podawać Ł. Górnickiego jako autora. Chcę jedynie zwrócić uwagę, że już w XVI wieku pojawił się rdzeń słowa Myszków, Myszkowski Aleksander. Zgadza się to z internetowymi informacjami o Myszkowie. Prawie, że się zgadza. Chociaż niektórzy twierdza, że „prawie” może czynić istotną różnicę. Tak czy inaczej fajnie jest czuć się (ewentualnie) protoplastą mądrego i zacnego człowieka, tak wynika z książki, pamiętając o „prawie pierwszej nocy”.
Historie z przed 500 lat można traktować prawie jak apokryfy tzn. sprawy, artefakty, działania raczej nieudowodnione. Postanowiłem zatem wkraść się na nowo w łaski Myszkowian historiami nieco bliższymi , sądzę, nie za bardzo wszystkim znanymi. Z XIX wieku. Sięgnąłem tym razem do opasłego tomiska zatytułowanego Księga adresowa przemysłu fabrycznego w królestwie polskim z 1906 roku.
Że na (w ) Michałowie był zakład hutniczy wie wiele osób z Myszkowa . Właścicielami byli bracia Bauerertz. Zatrudniano 26 robotników. Huta, odlewnia… , różnie się o niej mówiło, powstała w 1837 r. Ale , że na Mijaczowie była kopalnia węgla brunatnego jest chyba sporą niespodzianką. Nazywała się „Adolf” a właścicielem byli, a jakże, wymienieni wyżej bracia.
Prawie w centrum dzisiejszego Myszkowa pracował tartak Rajzmana założony w 1898 roku. Funkcjonował jeszcze krótko po II wojnie światowej. Resztki fabryki papieru funkcjonują do dziś. Ale swoje lata fabryka ma. Założona została w 1895.
Duże znaczenie dla ówczesnego Myszkowa miały 2 przędzalnie założone także w XIX wieku. Jedna to przędzalnia z której został jedynie pałacyk w centrum miasta. Druga, raczej zapomniana, to przędzalnia bawełny Scheiblera zlokalizowana kiedyś przy drodze na Ciszówkę. Powstała w 1866 roku. Dawno.
Jak widać z powyższego końcówka XIX w. była dla Myszkowa dynamiczna i pozytywna. A dziś jak jest?
Sam Myszków, jako cała miejscowość, był w owych czasach – jak podaje Słownik geograficzny Królestwa Polskiego z 1885 r., wsią w granicach dóbr żareckich, położoną nad trzema (sic !) rzekami: Wartą, Łęką i Wierzchowiną. W 1827 roku było w Myszkowie około 50 domostw.
Takie to są fragmenty naszej historii.
Od redakcji o autorze: Z wielką przyjemnością witam w gronie publicystów wydania tradycyjnego i portalu Myszkowianina z urodzenia, profesora Waldemara Stelmacha. Urodzony w Myszkowie, życie zawodowe spędził w Warszawie, i tam też mieszka do dzisiaj. Tak na naszą prośbę, żeby przypomnieć jego osobę bliżej, pisze sam o sobie:
Urodziłem się w rodzinie robotniczej 1939 r. w Myszkowie.
Mama była długie lata kierowniczką Biblioteki Powiatowej. Tata pełnił m.in. funkcję Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej. Przed wojną pracował w „Papierni”.
Po ukończeniu Technikum Hutniczego w Katowicach pracowałem przez 4 lata jako robotnik fizyczny: walcownik w hucie „Baildon” i tokarz, później brygadzista w Myszkowskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych. Było ciężko, zwłaszcza latem na tzw. gorącej walcowni. Temperatura latem około 24 stopni i gorące żelazo 700- 800 stopni Celsjusza trzymane 1,5 metrowymi kleszczami. Przy tokarni zaś o godzinie 3-5 rano powieki są bardzo ciężkie. Bardzo!. Pisanie doktoratu też nie było spacerkiem. Zwłaszcza, że pisałe go za granicą.
Odbyłem, normalną w owym czasie, dwuletnią zasadniczą służbę wojskową jako czołgista.
Po jej zakończeniu podjąłem studia w Wyższej Szkole Nauk Społecznych w Warszawie (socjologia) i na Uniwersytecie Warszawskim ( mgr nauk politycznych). Studiowałem i zaocznie i stacjonarnie.
Następny okres to praca w organizacjach młodzieżowych, społecznych i politycznych na różnych stanowiskach i funkcjach w Myszkowie, w Sosnowcu i na terenie województwa katowickiego.
Po ukończeniu doktoratu w Moskwie w 1974 roku, podjąłem pracę w Akademii Nauk Społecznych w Warszawie jako adiunkt.
Od roku 1980 pracowałem przede wszystkim w wydawnictwach. M.in. jako wicedyrektor wydawnictwa KRONIKA, z-ca Red. Nacz. w Instytucie Wydawniczym CRZZ, kierownik działu w czasopiśmie PERSONEL (wyd. INFOR).
Następny okres to praca na uczelniach. Głównie w Wyższej Szkole Promocji (etat) na stanowisku profesora i w Wyższej Szkole Menedżerskiej (etat) na stanowisku docenta. Obie uczelnie są w Warszawie. Uprawnienia habilitacyjne uzyskałem w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy będąc zatrudnionym tam na stanowisku profesora nadzwyczajnego.
Pracowałem również na innych uczelniach w ramach umów czasowych.
Za naukową działalność organizacyjną otrzymałem nagrodę Sekretarza Naukowego PAN. Posiadam Krzyż Kawalerski.
Jako ciekawostki mogę podać, że byłem na pierwszym (historycznym ) Zjeździe „Solidarności” jako doradca ministra Stanisława Cioska w hali Oliwii w Gdyni przez całe 19 dni i wieczorów. Tyle bowiem trwał I Zjazd.
Jedna z moich 7 książek naukowych uzyskała nagrodę ówczesnego Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Druga jej część poświęcona jest właśnie I Zjazdowi „solidarności”.
Napisałem też (i wydano) 2 moje powieści. Są w nich pewne nawiązania do Myszkowa; np. fragmenty o Ryśku Wachowskim z którym się mocno przyjaźniłem.
W WSM w Warszawie studenci ‘postawili mnie’ (dyplom) na 2 miejscu w konkursie na najlepszego wykładowcę uczelni.
Jeżdżę dużo na rowerze; do 3 tys. kilometrów w sezonie.
Napisz komentarz
Komentarze