Uroczystość rozpoczęto wprowadzeniem sztandaru i odśpiewaniu hymnu państwowego, następnie dyrektor szkoły Katarzyna Rusek-Szczygieł powitała zaproszonych gości oraz mieszkańców Łaz. Wśród zaproszonych gości byli min. rodzina ze Stanów Zjednoczonych Ediego Willnera osadzonego w obozie pracy, Pani Anna - naoczny świadek, która niosła pomoc Żydom osadzonym w obozie, przedstawiciele Gminy Łazy, radni Rady Miejskiej w Łazach, dyrektor Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Łazach Bogusława Serzysko, przedstawiciel Zarządu Powiatu Zawierciańskiego Grzegorz Piłka, przedstawiciele Wojskowego Centrum Rekrutacji Będzin, reprezentanci Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu, przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, dyrektorzy szkół z terenu Łaz i Gminy Łazy, nauczyciele, pracownicy szkoły oraz młodzież szkolna. Odsłonięcie tablicy było zakończeniem Wojewódzkiego Projektu Edukacyjnego „Szkoła Patriotów”. Jest to projekt organizowany przez Śląskiego Kuratora Oświaty, który ma na celu przywracanie i podtrzymywanie pamięci o ważnych dla historii naszej Ojczyzny i regionu bohaterach i wydarzeniach, upowszechnianie wiedzy na temat miejsc, faktów i postaci związanych z walką o niepodległość, bohaterstwem i męczeństwem, systematyczną opiekę nad miejscami pamięci i trwałymi upamiętnieniami na terenie Województwa Śląskiego, stanowiącymi materialne świadectwo ważnych wydarzeń z historii Polski, kształtowanie wśród dzieci i młodzieży szacunku dla przeszłości i tradycji, dziedzictwa narodowego i kulturowego oraz pielęgnowanie tradycji patriotycznych poprzez propagowanie wiedzy.
W ramach projektu szkoła gościła Beatę Kuc z Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Łazach, pasjonatkę lokalnej historii, która przybliżyła uczniom historię obozu. Młodzież miała okazję usłyszeć wspomnienia mieszkańców Łaz oraz dowiedzieć się jak wyglądało życie mieszkańców i osób znajdujących się w obozie. „Pomiędzy ulicami Fabryczną i Wysocką w Łazach w 1941 roku powstał obóz przymusowej pracy. W obozie wybudowano baraki, obóz otoczono drutem kolczastym. W obozie przebywali Żydzi sprowadzani z wielu krajów europejskich. Przez ich wysiłek i nieludzką pracę stoi do dzisiaj wieża ciśnień przy ulicy Fabrycznej. Obóz zlikwidowano w 1944 roku, ale więźniów, którzy przeżyli wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. W dzisiejszych czasach na terenie byłego obozu znajdują się posiadłości prywatne” – przypomniała Beata Kuc fragment lokalnej, wojennej historii. ( źródło „Facebook ZS Łazy” ).
Warto przytoczyć wspomnienia nieżyjącego już Eddie Wilnera, który przeżył obóz w Łazach: „Ludzie byli bici na śmierć w obozie lub w pracy i był taki system, że kiedy było potrzeba więcej osób do pracy, przybywali nowi ludzie i byli wprowadzani do obozu. Jeśli mieli tysiąc osób w obozie, a zginęło sto w ciągu tygodnia lub dwóch w przymusowej pracy, to dostawali jeszcze 100 z transportu z Auschwitz lub jakkolwiek innego, który pozwalał wypełniać braki Wychodziliśmy codziennie, maszerowaliśmy pod strażą, do miejsc, w których zostały zbombardowane tory, przypuszczam przez Rosjan, bo wątpię, aby Amerykanie dotarli tak daleko, a także budowaliśmy nowe linie kolejowe, co było najcięższą pracą, ponieważ ludzie nie byli silni. Jedzenie było bardzo ograniczone” – wspomina Eddie Wilner, więzień, który przeżył obóz w Łazach. „Tytaniczna praca w ograniczonych do minimum porcjach żywieniowych oraz przydziału ubrania, polegała głównie na odbudowie zbombardowanych linii kolejowych, Więźniowie wykopywali również niewybuchy bomb. Wykopywaliśmy również niewybuchy bomb, co osobiście zrobiłem dwa razy, a było bardzo niebezpieczne. Wtedy niemieccy strażnicy trzymali się daleko na wypadek wybuchu. Niektórzy więźniowie zginęli w ten sposób. Nasze ubrania były ograniczone, w czasie zimy nosiliśmy chodaki. Ludzie często upadali pod ciężarem szyny, które ich przygniatały. Mieliśmy buty z drewnianym podeszwami, mundury z gwiazdą Dawida, później dostaliśmy niebiesko-białe pasiaste mundury.
"Ludzie wyglądali jak chodzące szkielety i często pod wpływem traumy popełniali samobójstwo. Nie mieliśmy odpowiedniego jedzenia, ubioru, ludzie wyglądali jak chodzące szkielety, wiele osób popełniło samobójstwo, co było najbardziej...żywym wspomnieniem, jakie mam o obozie. To nie zabijanie ludzi przez ludzi, ale popełnianie samobójstw” - wspomina Eddie Wilner, więzień, który przeżył obóz w Łazach.( źródło: Radosław Famulski „Ciekawa Przeszłość”). Według IPN-u w obozie miało przebywać 700 więźniów, z czego 130 zginęło. Obóz zlikwidowano w 1944 roku, więźniów, którzy przeżyli, wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Dziś na terenach, na których był obóz, znajdują się posiadłości prywatne.
Tekst oraz zdjęcie Damian Liszczyk
Napisz komentarz
Komentarze