Prace nad przyszłorocznymi budżetami samorządów dobiegają końca. Radni otrzymują już projekty uchwał budżetowych, które podejmowane będą pod koniec grudnia (lub na początku 2022 r.). Podczas wspólnego posiedzenia komisji budżetowej oraz komisji oświaty (23 listopada) porajscy radni analizowali projekt przyszłorocznego budżetu i złożone do niego wnioski.
- Czy ten budżet jest oparty już o założenia Polskiego Ładu, czy nadal jest oparty o poprzednie założenia? - pytał radny Grzegorz Bojanek. Jak mówił, wszystkie samorządy dotknie Polski Ład, znacząco obniżając dochody gmin. - Jeśli budżet oparty jest o poprzednie założenia, to możemy się spodziewać, że nasze dochody spadną. Wtedy i tak będziemy musieli ten budżet bardzo często w toku roku jak to zwykle bywa nowelizować, obniżając niestety wiele punktów (...). Jak to będzie wyglądało wg pani skarbnik - czy ten budżet ma szansę się utrzymać, czy będziemy go musieli zaraz znowelizować, urealniając kwoty, które samorząd będzie mógł otrzymać z PIT-u? - mówił G. Bojanek.
Wójt Katarzyna Kaźmierczak odparła, że przyszłoroczny budżet na pewno nie będzie stabilny i będzie wielokrotnie zmieniany, a modyfikacje nie będą jedynie kosmetycznymi zmianami, a przetasowaniami.
- Nie wierzymy, że te pieniądze z Nowego Ładu, które pani prezes BGK nazwała dosłownie powtórzę za nią „pieniądze przyszły wyszły” to będą pieniądze, które nie będą wymagały z naszej strony żadnego zachodu i to będą środki pozabudżetowe. Nie wierzymy w bardzo wiele rzeczy, nie wiemy dokładnie w jaki sposób ma być finansowany ten ostatni projekt wod-kan, który pan premier tak szumnie zapowiedział. Liczymy się z każdą wersją wydarzeń. O jednej wiemy na pewno - dramatycznie niedofinansowana jest oświata i to już nie jest 50 na 50, 60 na 40, tylko my się zbliżamy do montażu finansowego 1/3 po stronie Państwa, 2/3 po stronie gminy. I to nie tylko naszej gminy. I to nie jest kwestia, że mamy nadmiar zatrudnionych, czy jakieś nie wiadomo jakie potrzeby, bo mówimy tylko i wyłącznie o pensjach, nie mówiąc o remontach bieżących, o innych sprawach. Wszystkie pisma, uchwały intencyjne takie jak państwo rok czy półtora roku temu wystosowaliście zostają bez echa. My naprawdę nie potrzebujemy wielkiej łaski i jakichś ekstra pieniędzy, my sobie poradzimy z tymi unijnymi, jeżeli one tylko zostaną uruchomione, bo my wiemy jak to robić. Tylko gdyby rzeczywiście wzięto nam na państwowy wikt oświatę, to ja państwu gwarantuję, że w tym momencie zaczynamy oddychać pełną piersią. Jedno jest pewne – nic nie jest pewne – tłumaczyła wójt Katarzyna Kaźmierczak.
Pozostając w temacie Polskiego Ładu, Grzegorz Bojanek opisywał, że środki, które gmina otrzymać ma remont mostu na ul. Nadrzecznej nie będą wprowadzane do budżetu: - To będzie działać na takiej zasadzie, że my musimy wybrać przedsiębiorcę, który to wykona. Ten przedsiębiorca ma się skredytować samodzielnie. On jak wykona tą pracę, to ten kredyt, który on sobie weźmie zostanie spłacony właśnie z tych pieniędzy i my tych pieniędzy nawet w budżecie nie zobaczymy. Jeśli nadal tak to ma funkcjonować, takie mają być te dotacje, to o czym my tu rozmawiamy?
-Z radnym Bojankiem chyba się trochę wykluczamy, bo uważam, że ta szklanka mimo wszystko jest do połowy pełna – odparła wójt Kaźmierczak, przekonując że jest daleka od czarnowidztwa i mimo wszystko stara się pozostać optymistką. Dodała, że ma pełną świadomość zagrożeń i nie jest pocieszające to, że kłopoty ze zbilansowaniem budżetu dotyczy nie tylko Poraja, ale wszystkich samorządów. Mimo wszystko udało się spiąć budżet.
- Teoretycznie my tych pieniędzy nie zobaczymy, bo musimy zabezpieczyć wkład własny 5%. W przypadku mostu na Nadrzecznej to jest osiągalne. Mamy pół roku na przygotowanie dokumentacji do tej inwestycji, będziemy musieli dokonać pierwszych zmian w budżecie. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby traktować te środki w 100% pozabudżetowo. 5% z 2,5 miliona jest do udźwignięcia. Ale jeżeli dostaniemy jakimś cudem w drugim rozdaniu pieniądze np. w kwocie 15 mln na kanalizację w Żarkach Letnisku, to łatwo sobie policzyć ile z tej kwoty wynosi 5% - wyjaśniała wójt.
Skarbnik gminy Anna Kukla tłumaczyła, że projekt budżetu opracowany został w oparciu o ministerialne wytyczne: - O dochody z PIT-ów, CIT-ów, te, które dostaliśmy z wytycznych z Ministerstwa Finansów. Dostaliśmy mniej prawie o 1,6 mln niż dostaliśmy w ubiegłym roku. I w tej kwocie musieliśmy się niestety jakoś zmieścić. Polski Ład jest uwzględniony w budżecie, przyjęliśmy tą kwotę w całości po dochodach na 2022 rok na remont tego mostu (na ul. Nadrzecznej – przyp. red.), po wydatkach jest rozpisany na dwa lata (…). Ile z tego dostaniemy, czy faktycznie dostaniemy te 100%? Gdybyśmy dostawali dochody tak jak w tym roku, to nie byłoby najgorzej, ale nie jestem w stanie państwu odpowiedzieć w tym momencie, czy my faktycznie te dochody dostaniemy, chociaż te, które mamy zaplanowane.
Anna Kukla zgodziła się z tym, co wcześniej mówiła wójt – że budżet na pewno będzie niejednokrotnie modyfikowany. Dodała też, że „na przykład z tych pieniążków, które mamy przyjąć po dochodach za 2021 rok, na pewno nic nie wydamy i nie zrealizujemy, bo dostaniemy je w grudniu, a jak będzie można je rozdysponować w 2022, to tak naprawdę jeszcze tego nie wiemy, bo nie potrafi na to odpowiedzieć ani Regionalna Izba Obrachunkowa, ani nie ma żadnych wytycznych z ministerstwa”.
Radna Ewa Masłoń pytała jak prognozowane są wydatki w kontekście rosnącej inflacji i kosztów. Skarbnik A. Kukla odparła, że najbardziej niepokojące są koszty energii elektrycznej: - To są takie kwoty, które nas już teraz przerastają. Już w tym roku jest bardzo ciężko to dopiąć, żebyśmy się zmieścili w tym planie, a ten plan naprawdę nie jest o tyle większy, żebyśmy spokojnie mogli mówić, że w 2022 na pewno nam nie braknie. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć ile, bo tak naprawdę nie mamy do końca rozstrzygniętego przetargu, bo na razie nikt nie chce podpisać umowy, bo stawki się zmieniają tak naprawdę co drugi dzień
- Jeżeli w dwa dni cena na giełdzie rośnie o 22 złote, a oferta jest wystawiona sprzed tygodnia, dwóch, to sprzedawca woli odstąpić od zawarcia jakichkolwiek kontraktów, na których miałby stracić. Nadmienię, że wczoraj padł pierwszy rekord w notowaniach kwartalnych, które przebiły magiczne 500 zł na Towarowej Giełdzie Energii i ogólnie mamy najwyższe notowania w historii Towarowej Giełdy Energii Elektrycznej w Polsce. Mogą sobie państwo tylko dopowiedzieć, jakie koszty czekają samorządy, przedsiębiorców i nas, którzy pójdziemy do sklepu po ten symboliczny chleb i masło – dodała radna Ewa Masłoń.
Napisz komentarz
Komentarze