(Poraj) Podczas sesji (31 III) Rady Gminy Poraj Zenon Brzeziński, likwidator Spółdzielni Usług Rolniczych w Poraju straszył wójta prokuraturą. Oburzenie likwidatora wywołało to, że w planie zagospodarowania przestrzennego uległo zmianie przeznaczenie działek należących do spółdzielni. Nie może tam być prowadzona już stacja paliw, ani też usługi transportowe, choć wcześniej takie prawo spółdzielnia posiadała. Brzeziński powiedział, iż „jest to mega afera” i skieruje doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wójta Marian Szczerbaka do prokuratury. Włodarz gminy zapewnił, że o każdej porze dnia i nocy może być do dyspozycji organów ścigania, ponieważ nic nie ma sobie do zarzucenia.
Przeznaczenie działek należących do spółdzielni (przy ul. Nadrzecznej w Poraju) zostało w planie zmienione z terenów przemysłowych na mieszkaniowe. - W planie tym pozbawiono nas dotychczasowych przywilejów działalności Spółdzielni, na których funkcjonowała co najmniej od 40 lat, prowadząc takie działalności jak: sprzedaż paliw, sprzedaż materiałów budowlanych, wszelkie usługi transportowe i inne usługi dla ludności. Bez żadnych przesłanek zlikwidowano nam podstawowe kierunki działalności gospodarczej, co jest rzeczą skandaliczną. W wyniku tak niekorzystnego uchwalenia planu narażono na spółdzielnię na szkodę i ogromne straty finansowe – powiedział Brzeziński. Zawnioskował do Rady o dokonanie zmian w istniejącym planie dotyczącym działek spółdzielni, polegających na przywróceniu im poprzedniego przeznaczenia.
Brzeziński przyznał, że gdy sporządzano plan zagospodarowania, przebywał na 1,5- rocznym chorobowym. - Mogłem tego nie wiedzieć, ale Poraj to nie Warszawa. W sytuacjach, kiedy dochodzi do zmiany planu, powinno być z mocy prawa „dane znać”.
Likwidator (ile to już lat Z. Brzeziński żyje z likwidacji spółdzielni?) stwierdził, że personalnie odpowiedzialny jest za to wójt i zamierza przeciwko niemu złożyć doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Jeżeli dochodzi do jakiegoś naruszenia prawa, to mogę śmiało powiedzieć, że nie będą działać instytucje odwoławcze typu WSA, tylko organy ścigania. Moim zdaniem nastąpiło podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przez pana wójta (z art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień) - powiedział. Później apelował do radnych, aby przyjrzeli się planowi zagospodarowania przestrzennego, bo „jest to mega afera” i „skandal”.
Brzeziński również miał spore zastrzeżenia, co do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. - Ustawa ta powinna być znowelizowana, a ja w najbliższym czasie jadę do sejmu do pana Palikota, żeby ją zmienić. Na tej podstawie można „narobić różne świnie” – stwierdził.
Wójt Marian Szczerbak powiedział: - O takiej sytuacji, oświadczam panu, że nie wiedziałem. Proszę mnie zrozumieć - tu nie ma żadnej złej woli, jak to pan sugerował pod moim adresem. Chcę, aby ten temat był załatwiony. Spółdzielnia leży w strefie ścisłej zabudowy mieszkaniowej- tj. po prawej stronie, jak patrzymy na ul. Nadrzeczną od strony ul. 3 Maja. Natomiast lewa strona do samej rzeki jest cała dopuszczona do przemysłu. Plan jest tak skonstruowany i nie było żadnych uwag z tamtego rejonu. Jak powiedział wójt, spółdzielnia na etapie sporządzenia planu nie zgłosiła swoich uwag, ani też nie odwołała się od uchwalonego planu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Na rewelacje o doniesieniu do prokuratury wójt Szczerbak odpowiedział, że o każdej porze dnia nocy jest do dyspozycji organów ścigania. - Ja pod wszystkie paragrafy się poddaję. Każdy obywatel, który wie o przestępstwie osoby publicznej, jest winien donieść do organów ścigania. Składam oświadczenie, że żadnych manipulacji, o których pan mówi, ani przy planie, ani przy spółdzielni nie robiłem. Mówię to przed Wysoką Radą i przed mieszkańcami – wyborcami.
Wójt podczas sesji powiedział również, że działalność spółdzielni nie była taka wzorowa, jak jej likwidator przedstawia. Zdaniem Brzezińskiego, nie było zastrzeżeń wobec spółdzielni ze strony organów kontrolujących tj.: Powiatowej Inspekcji Pracy, Urzędu Dozoru Technicznego, Ochrony Środowiska czy Straży Pożarnej. Wójt powiedział, że spółdzielnia zwleka do dziś z zapłaceniem podatku od nieruchomości na kwotę 50 tys. zł, a trzy lata temu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska złożył wniosek do starosty myszkowskiego o zamknięcie stacji paliw, bo zagrażała bezpieczeństwu wody i mieszkających w pobliżu ludzi.
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze