Temat endoprotez, jakie od kilku tygodni wg. lekarzy leżą w szpitalu, choć dopiero 14 sierpnia ogłoszono zapytanie ofertowe na ich dostawę przypomina sprawę z 2011 roku, gdy SP ZOZ Myszków kupował stoły operacyjne. Porównaliśmy wtedy wynik przetargu do wygranej w Bingo:
O tym, że nowy dyrektor SP ZOZ Myszków Krzysztof Bestwina chce w Myszkowie uruchomić program endoprotezowy lekarze chirurgii urazowo- ortopedycznej naszego szpitala wiedzą od kilku tygodni. I przyklasnęliby planom dyrektora głośno, gdyby nie była to powtórka z pomysłów odrzuconych przez radnych sprzed 4 lat. Dyrektorem był wtedy Dariusz Kaczmarek, ale już wtedy mówiło się, że ważną rolę odgrywa jego asystent, czy doradca Dariusz Jorg. Obaj 21 listopada 2019 roku prezentowali radnym powiatowym założenia pomysłu: uruchamiamy program endoprotezowy. Wtedy koszt jego uruchomienia szacowano na 1,5 mln zł. Radni ocenili propozycje Jorga jako nierealne i nie dali na to pieniędzy. Sposób finansowania zabiegów jaki ustalił NFZ był tak zrobiony, że uznano, iż wykonanie 120 zabiegów, aby NFZ zapłacił za te operacje jest nierealne. Pisaliśmy wtedy: „stworzony przez rząd PiS-u system działa tak, że szpital, który chce wejść w program endoprotez musi w rok wykonać „na próbę” 120 zabiegów za 1,5 mln zł, za które NFZ nie zapłaci. Jeden zabieg mniej i nie będzie też kontraktu na kolejny rok, mimo wydanych milionów i wykonanych 119 zabiegów.”
https://www.gazetamyszkowska.pl/artykul/5993,dyrektor-szpitala-prezentuje-program-naprawczy
Mamy rok 2023 i niestety te same zasady finansowania i wejścia w endoprotezy: trzeba w ciągu roku wykonać 120 zabiegów, ubiegać się o ich zapłatę, żeby uzyskać kontrakt z NFZ na kolejny rok. Do końca 2023 roku zostało 120 dni. Ortopedzi z myszkowskiego szpitala, uważają, że to nierealne, aby w tym czasie wykonać 120 zabiegów:
-Mamy w szpitalu 2 sale operacyjne, które pracują dla wszystkich oddziałów: chirurgii ogólnej, urazowej, ginekologii. Mamy operacje planowe i nagłe. Nowy dyrektor nawet nas nie zapytał, nie rozmawiał z nami na ten temat, czy podejmiemy się wykonania zabiegów wszczepiania endoprotez stawu biodrowego i kolanowego. My więc radnym przekazaliśmy deklarację, że będziemy endoprotezy wykonywać w ramach etatu. Ale dyrektora to chyba nie interesuje, bo rozpisał konkurs na wykonanie zabiegów. Dzisiaj, 22 sierpnia mijał termin składania ofert -mówi nam jeden chirurgów- ortopedów.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że choć konkurs na wykonywanie zabiegów jeszcze trwał, na oddziale pojawił się nowy młody lekarz, przedstawiony jako przyszły kierownik oddziału od września ‘23. To Łukasz Polczak. Pracę kierownika oddziału ma za to stracić ortopeda Sławomir Cichoń. W 2019 roku było to samo: doktor Cichoń, który wskazywał na trudności z uruchomieniem zabiegów endoprotezowych na oddziale za jakiś czas podziękowano mu za pracę. Wtedy forsowany był przez ówczesnego dyrektora i doradcę pomysł połączenia dwóch oddziałów chirurgii – ogólnej i ortopedii- w jeden. Ten pomysł oprotestowali lekarze i już do niego przez lata nie wracano. Wróciły endoprotezy.
-Jesteśmy bardzo za tym, aby endoprotezy u nas wykonywać. Gdyby z nami rozmawiano, jak to zorganizować na oddziale, do końca roku przygotowalibyśmy się, i od 1 stycznia można by zacząć zabiegi. Wtedy wykonanie 120 zabiegów w roku 2024 będzie realne. A rzeczywistość jest taka, że przyjeżdża lekarz, który ogłasza że będzie tu kierownikiem oddziału, nas się informuje, że na sobotę 2 września są umawiani pierwsi pacjenci „ od doktora Wrotniaka”. Dzwoniła nawet jakaś pacjentka, żeby potwierdzić, że czy ma zabieg na ten dzień, mówiła, że ma skierowanie z prywatnego gabinetu -mówi nam proszący o anonimowość chirurg.
Program ondoprotezowy „Made in Bestwina” wygląda więc coraz ciekawiej: nie ma lekarzy, przynajmniej teoretycznie, ale są umawiani pacjenci, których ma operować lekarz, który przywiezie własnego anestezjologa. Są nawet pierwsze terminy zabiegów choć dopiero 22 sierpnia 2023 o 12:00 nastąpiło otwarcie ofert jakie lekarze mogli składać w konkursie. I tu pierwsze informacje są bardzo ciekawe. Wpłynęło 12 ofert z zewnątrz, wszystkie z ceną 150 zł brutto za godzinę pracy +2000 zł za czynność wszczepienia endoprotezy. Oferty na asystę anestezjologa: 800 zł/zabieg. Ortopedzi od lat pracujący na oddziale zagrali więc pokerową kartą i zaproponowali stawki: 130 zł/godzinę pracy i 1500 zł za endoprotezę. Kto więc będzie operował 2 września pacjentów, którzy dostali skierowanie z prywatnych gabinetów ze Śląska?
Czy szpital na tym zarobi?
Na to pytanie odpowiedź jest oczywista: nie zarobi. NFZ szpitalom wchodzącym w endoprotezy, jeżeli w ogóle płaci, to 12.000 zł za zabieg. Gdyby SP ZOZ Myszków tyle dostał (ale nie dostanie nic zanim nie zrobi 120 zabiegów) to przychód wyniesie 1,44 mln zł. A koszty? Policzmy jeden zabieg: ok. 3 h pracy +2000 za wszczepienie i anestezjolog to już 3250 zł. Endoprotezy stawu biodrowego SP ZOZ (bez przetargu!) już podobno kupił po 5500 zł/sztuka. Mamy 8750 zł. Ale do zabiegu potrzeba jeszcze 2 lekarzy asystujących, personel pielęgniarski sali operacyjnej, opieka nad pacjentem przez kilka dni, leki, krew. Jak ocenia nam doświadczony chirurg, w 12 tysiącach kosztów szpital na pewno się nie zmieści. Ratunkiem opłacalności zabiegu mogłaby być pozytywna odpowiedź na propozycję lekarzy, że będą endoprotezy wszczepiać w ramach etatu, proszą tylko, o kupno nowej wiertarki, bo jest jedna jedyna w szpitalu, niezbędna do operacji ortopedycznych. Stara, z zacinających się zdychającym akumulatorem. Aż strach zaczynać operację bez rezerwowej wiertarki, a przynajmniej zapasowego akumulatora. A tego podobno już nie można dostać, nie jest produkowany. Tak stary model wiertarki mają nasi ortopedzi. Koszt nowej to około 100.000 zł.
W środę o 10:00 Rada Powiatu w Myszkowie ma dyskutować, czy pozwolić dyrektorowi Bestwinie na uruchomienie serii zabiegów endoprotezowych. Powiat wyda na ten cel około 2 mln zł, a różnych ZOZ-ów i gabinetów już zapisywani są pacjenci, niektórzy nawet wprost mówią dzwoniąc, że to prywatne skierowanie. Wydamy więc 2 mln na to, żeby świetnie zarobiło na zabiegach kilku lekarzy, nawet nie z naszych stron na wyleczenie za pieniądze podatnika z Myszkowa mieszkańców innych odległych miejscowości!
Na pewno warto rozwijać zakres usług ortopedii w Myszkowie, ale model „Made in Bestwina” pachnie aferą, jak w Zawierciu, gdzie szpital chwalił się ogromnymi zyskami, a teraz okazuje się, że mogły być to wielkie oszustwa z dopisywaniem pacjentów covidowych, za których NFZ płacił dużo lepiej. Już w prokuraturze przesłuchano kilkuset świadków, byłych pacjentów szpitala.
To tym jakie decyzje podejmą radni powiatowi będziemy informować w piątkowej Gazecie Myszkowskiej 25 sierpnia.
Napisz komentarz
Komentarze