Artykuł ukazał się w Gazecie Myszkowskiej nr 36 z 3-09-2021:
Zaskakuje i oburza beztroska władz powiatowych, które od czasu zerwania 14 lipca przez wiaterek dachu na ZS 1 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego nie zrobiły nic, żeby zabezpieczyć budynek przed zniszczeniem. Może liczono, że nie tylko lato ale i jesień będzie już sucha. Może stanąć do zdjęcia na dożynkach powiatowych było ważniejsze od troski o szkołę, mienie powiatu przecież? W każdym razie leje, a jak leje to cieknie. Bo dachu nie zabezpieczono od czasu zdarzenia. Dzień przez szkolnym dzwonkiem odwiedziliśmy ZS 1 w Myszkowie. Cały pion wyłączony z użytkowania, po ścianach i z sufitów leje się woda. A praca sprzątaczek, wszak o szkołę chodzi, więc edukacyjne nazwiemy ją syzyfową.
Aż pchają się na usta inne określania i cytaty: „jak jest zima, to jest zimno” gdy pewna minister tłumaczyła dlaczego pociągi są niedogrzane. „Czy ja palę? Ja cały czas palę!- mówił palacz w filmie Stanisława Barei. Można by tak jeszcze długo, tylko w Myszkowie wcale nie jest zabawnie. Od 14 lipca było wiadomo, że najbliższy deszcz zaleje szkołę. Popadało w drugiej połowie sierpnia, ale końcówka miesiąca to już codzienne ulewy. W ZS 1 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego cały pion szkoły jest wyłączony z użytkowania. I co? I nic! Poza pracą sprzątaczek, i bogatą kolekcją wiaderek plastikowych 31 sierpnia 2021 nie było widać żadnych prac zabezpieczających.
Piszemy dzisiaj o tym, że radni powiatowi zdecydowali, że sprawą podejrzeń, że dach na ZS 1 w 2013 roku był wyremontowany wadliwie, a nawet mogło dojść do fałszowania dokumentacji, zajmie się Komisja Rewizyjna Rady Powiatu w Myszkowie której przewodniczącym jest Dariusz Lasecki. Decyzja radnych o efekt naszego artykułu „Dach na ZS1 musiał spaść” GM nr 34. Do takiego wniosku doszliśmy, gdy udało nam się obejrzeć dach. Sporym szokiem było to, że choć byliśmy na dachu w połowie sierpnia, to do tamtej chwili nie podjęto żadnych prac zabezpieczających. Wieloletni dyrektor ZS 1 Eugeniusz Bugaj odbiera zaległy urlop, po tym jak władza mu podziękowała i już dyrektorem nie jest. Nowa dyrektor gdy dwukrotnie pytamy czy jest w szkole, to jej nie ma. Ale jest przecież właściciel szkoły, Starostwo Powiatowe w Myszkowie, jest tam jakiś starosta, jakiś wice i członkowie zarządu. Z PiS-u wszyscy lub z przystawek. Widocznie wszyscy rządzący powiatem wyznają zasadę, że skoro pada, to musi przeciekać. Ale my uważamy, że to zaniedbanie, które doprowadziło do dalszych zniszczeń, urzędnicze przestępstwo zaniechania. Podobnie jak sprawa, gdy brak działania władz Myszkowa, może burmistrza, a jeżeli nie jego, to podległym mu urzędników, doprowadziły do zniszczenia mostu na Leśniówce. Sprawę badała prokuratura w Myszkowie, śledztwo przeniesiono do Zawiercia. O podejrzeniu takiego samego przestępstwa możemy mówić w przypadku dachu na ZS 1. Najpierw przy budowie mogło dojść do przymykania oka na prowadzenie robót niezgodnie z dokumentacją, teraz brak działania urzędników starostwa i osób odpowiedzialnych w szkole doprowadziły do dalszych zniszczeń. My widzieliśmy zalane pracownie na każdym z trzech pięter. Woda leje się o ścianie i z sufitów. Zalana jest pracownia komputerowa na parterze, z której nawet nie wyniesiono sprzętu komputerowego.
Traktując sprawę zalewanych pracowni jako bardzo pilną, napisaliśmy o tym już 31 sierpnia na portalu gazetamyszkowska.pl Reakcja szkoły była zaskakująca, gdyż oskarżono nas o… wtargnięcie na teren szkoły.
JAK „WTARGNĘLIŚMY” NA TEREN ZS1
Jest pierwszy września. Dzieci i młodzież idą do szkoły. ZS 1 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego tego dnia przyciąga uwagę jakby bardziej, ze względu na aferę z dachem szkoły, który spadł przy niewielkim wiaterku. Afera druga: nikt z władz powiatu czy administracji szkoły przez 1,5 miesiąca nie podjął działań zabezpieczających budynek przez zalaniem, więc 1 września 2021 młodzież z ZS 1 mogła oglądać, jak szkoła wielkim wysiłkiem modernizowana przez ostatnie 10 lat, zamienia się w ruinę. To też dzień debiutu Marioli Majewskiej w roli dyrektora szkoły.
Jest 1 września. Rozpoczęcie roku szkolnego, ale też rocznica napaści Niemców na Polskę. Dziennikarz który wszedł dzień wcześniej do ZS 1 został nazwany nazwany przestępcą, bo „wszedł do szkoły”. Niemcy też nie pytali, weszli, i jak to mówił dziś rano premier Mateusz Morawiecki, wymordowali 6 milionów polskich obywateli.
-Pan wtargnął na teren szkoły- mówi „Kosińska”, tak się kobieta przestawia.
A kim pani jest? -pytamy.
-Sekretarzem szkoły. My tego tak nie zostawimy -mówi sekretarz, jak później sprawdziliśmy w BIP-e szkoły, rzeczywiście Jolanta Kosińska jest sekretarzem szkoły, czy też należałoby odmienić to prawidłowo po polsku, sekretarką.
Krótka wymiana zdań w której już nie przytoczymy tak dokładnie, rozmowa nie była nagrywana, gdyż pani zaskoczyła nas zarzutem „wtargnięcia”. Pytaliśmy czy to żart. Pani Kosińskiej zdaniem należało zapytać, czy można wejść. Wyjaśniliśmy tylko, że pytaliśmy czy jest dyrektor, inni pracownicy (na wszelki wypadek ich nie dookreślimy) oprowadzili dziennikarza GM po piętrach, pogadaliśmy ze sprzątaczkami.
Uprzejmie donosimy, że „wtargnęliśmy w ciągu ostatnich 3 tygodni do ZS 1 cztery razy, z czego trzy razy z pytaniem, czy w ZS 1 odnalazła się dokumentacja remontu dachu, która zgodnie z Ustawią o dostępie do informacji publicznej miała dla dziennikarza Gazety Myszkowskiej być przygotowana do przeglądania z prawem kopiowania. Dyrektor Bugaj (do 3108.2021 był dyrektorem ZS 1) dwukrotnie prosił o chwilę czasu, gdyż dokumentacja „jest poszukiwana”. Później już nie odbierał telefonów. Pytaliśmy więc (dwukrotnie) o nową dyrektor Mariolę Manowską. Dwukrotnie jej nie zastaliśmy, a pani w sekretariacie mówiła, że „to nie jej sprawa”. Podejrzenie, że dokumentacja projektowa, dokumenty z odbioru robót zaginęła na zawsze, gdzieś w rogu głowy -musimy to przyznać- się pojawiła.
Wróćmy do rzekomego wtargnięcia. Zapewne nie w tym problem, że ktoś wszedł do szkoły, bo wchodzą do niej dziesiątki osób. My przynajmniej w maseczce ochronnej, tylko w tym, że pokazaliśmy jak deszcz zalewa szkołę do samego parteru. I że zobaczyła to cała Polska. I że, naszym zdaniem zaniedbania urzędników starostwa (właściciel szkoły) lub dyrekcji albo obu tych organów solidarnie, mogą być powodem postawiania zarzutu zaniedbania urzędniczego, które doprowadziło do dalszych zniszczeń. Po zerwaniu dachu na ZS 1 zniszczeń w salach nie było. A teraz po 1,5 miesiąca braku reakcji szkoły i starostwa, niezabezpieczenia dachu, ewentualnie interwencyjnego remontu, szkoła chyli się w ruinę.
Czy każda wizyta dziennikarza będzie traktowana jako wtargnięcie?
Zarzut wtargnięcia, a dokładniej naruszenia miru domowego, spotkał dziennikarza Gazety Myszkowskiej, gdy ten wszedł na podwórko domu Mirosława Szczepańczyka, byłego wójta Niegowy, prywatnie szwagra posła PiS Mariusza Trepki. Grzecznie zadzwoniliśmy dzwonkiem, wyszła żona, kilka minut rozmowy. Pana Mirosława, kierownika w KRUS w Będzinie, nie zastaliśmy. Dziękuję, do widzenia, nawet pozdrowienia na drogę dostaliśmy. I wezwanie na policję za kilka dni, przesłuchanie w spawie podejrzenia naruszenia miru domowego.
Teraz dzwoni Jolanta Kosińska i zarzuca dziennikarzowi wtargnięcie na teren szkoły. Tłumaczymy, że to absurdalny zarzut, gdyż wtargnięcie jest przestępstwem, pani sekretarz podtrzymuje swoje zdanie. Uprzejmie radzimy, że powinna powiadomić prokuraturę, bo skoro wie o przestępstwie, to niezawiadomienie o popełnionym przestępstwie naraża na odpowiedzialność karną osobę, która ten fakt zataja.
Czym jest wtargnięcie?
Artykuł 193 Kodeksu Karnego precyzuje czym jest wtargnięcie, określane dokładniej jako „naruszenie miru domowego”: KTO WDZIERA SIĘ DO CUDZEGO DOMU, MIESZKANIA, LOKALU, POMIESZCZENIA ALBO OGRODZONEGO TERENU albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze