Artykuł (poniżej) ukazał się w Gazecie Myszkowskiej nr 41. 2022 z 14-10-2022.:
Pureko sp. z o.o. to zakład produkcyjny w Myszkowie produkujący pianki poliuretanowe oraz włókniny poliestrowe. Są to wyroby wykorzystywane np. w meblach, materacach, odzieży, śpiworach czy kołdrach. Firma rozpoczęła działalność w Myszkowie w 2009 roku, a od 2016 roku po okresie rozbudowy, jest to jeden z największych zakładów produkcyjnych Strefy Przemysłowej na dawnych Polach Będuskich. Pureko sp. z .o. o. ze względu na stosowanie w produkcji toluilenodwuizocyjanu, służącego do produkcji elastycznej pianki poliuretanowej zaliczany jest do zakładów o zwiększonym lub dużym ryzyku wystąpienia „poważnej awarii przemysłowej”. Diizocyjanian toluenu jest substancją bardzo toksyczną w przypadku wchłaniania przez drogi oddechowe. Ma silne działanie drażniące na oczy, drogi oddechowe, skórę i błony śluzowe. Szacuje się, że w Polsce kontakt z tą substancją może mieć do kilkuset osób. Pureko w charakterystyce działalności zaliczającej firmę do zakładu o zwiększonym ryzyku powstania awarii przemysłowej podaje, że w zakładzie przy ul. Inwestycyjnej 18 w Myszkowie firma może przechowywać do 75 ton ten substancji.
PANI DOMINIKA: NIE WIEM JAK DO TEGO DOSZŁO
Wypadek, któremu uległa pani Dominika zdarzył się na linii do produkcji włóknin poliestrowych. Kilka dni po wypadku rozmawialiśmy z jej mężem, Piotrem: Żona pracuje na wydziale waty, do wypełniania np. kołder, kurtek. Z jej telefonu zadzwonił do mnie brygadzista. Natychmiast pojechałem na miejsce. Żona już była w karetce, na placu przez zakładem, czekaliśmy na śmigłowiec. To było około godziny 17-tej, na drugiej zmianie. Żona pracuje przy produkcji włóknin. Już po wypadku, mówiła mi, że coś się tam zawinęło, chciała poprawić, a maszyna wtedy wciągnęła jej rękę. Poczuła ból. Próbowała ją wyszarpać, pomagając sobie drugą ręką, ale maszyna chwyciła też drugą dłoń. Częściowo straciła 9 palców, w pełni sprawny został jej jeden kciuk jednej dłoni.
Pan Piotr mówi, że z żoną mają troje dzieci. Dla dwójki z nich są rodziną zastępczą: -Kurs na rodziców zastępczych skończyliśmy kilka miesięcy temu. Z rodzeństwa mieszka z nami dziewczyna, już pełnoletnia, a czekamy na decyzję sądu, żeby był z nami również jej brat.
Tydzień po wypadku rozmawialiśmy z panią Dominiką, która przebywa w szpitalu w Krakowie: -Coś się stało, nie wiem co. 2 lata tam pracuję, z 1000 razy robiłam te same czynności. Przy rozruchu maszyny poprawiałam surowiec jak zwykle. Zaplątałam się. To były ułamki sekund. Tam są czujniki, miliony razy to robiliśmy. Nieszczęśliwy wypadek.
O warunkach pracy w firmie kobieta wyraża się jak najlepiej: -Wszystko było jak należy. Maszyna startowała. Robiłam to samo co zawsze.
Gdy pytamy o skalę jej obrażeń, pani Dominika mówi, że obecnie obie ręce ma wszyte w powłoki brzuszne, żeby kawałki palców jakie przetrwały miały szansę zregenerować na tyle, na ile to jest możliwe. Pełnej władzy w dłoniach niestety nie będzie mogła odzyskać. Ale w jak najlepszy sposób wypowiada się o akcji ratowniczej i wsparciu firmy, w której pracuje: -Podczas wypadku, i później w helikopterze byłam cały czas przytomna. Już podczas lotu do szpitala były wysyłane zdjęcia moich dłoni, żeby lekarze mogli się przygotować do operacji. Po wypadku koledzy zabezpieczali moje dłonie. Prezes Pureko pan Kamil Górczyński to dobry człowiek. Bardzo przejął się tym, co się stało. Mężowi pożyczył samochód, żeby mógł bez kłopotów dojeżdżać do mnie, do szpitala. Firma dała nam też zaraz 20 tysięcy złotych wsparcia. Prezes zapewnia, że gdy dojdę do siebie, po rehabilitacji praca w Pureko na mnie czeka, że coś mi znajdzie w biurze. Mam wyższe wykształcenie. Mówi, że mam pracę zapewnioną do emerytury.
Oględziny miejsca wypadku przeprowadzili policjanci z KPP Myszków. Czynności w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Myszkowie.
Prokurator Rejonowa Małgorzata Ziernicka-Łubianka: -Dyżurny prokurator nie był powiadomiony o wypadku, czynności w tej sprawie pod naszym nadzorem prowadzi obecnie KPP Myszków. Będziemy w tej sprawie ściągać protokół powypadkowy, dokumentację medyczną poszkodowanej. Trwają czynności wstępne i nie ma żadnych hipotez co do okoliczności wypadku.
Wysłaliśmy pytania do zarządu Pureko sp. z o.o, z pytaniem, czy firma wyda oświadczenie, ewentualnie odpowie na pytania:
1.Jaki rodzaj maszyny na której pracowała pani Dominika, jest miejscem wypadku? Prosimy o opisanie czynności, jakie wykonywał pracownik, który uległ wypadkowi.
2. Z naszych informacji wynika, że poszkodowana wykonywała identyczne, powtarzalne czynności, jak zwykle, można powiedzieć, że rutynowo, w ten sam sposób co zwykle. Jak to więc możliwe, że maszyna mogła wciągnąć i w efekcie zmiażdżyć jej palce?
3. Czy możliwe jest, że przyczyną wypadku mogła być niesprawność maszyny lub jej wady konstrukcyjne?
Na żadne z tych pytań firma nie odpowiedziała. Otrzymana odpowiedź (poniżej) jest bardzo ogólnikowa. Na pytania, czy w firmie doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości, które mogły mieć wpływ na to nieszczęśliwe zdarzenie, będzie szukała odpowiedzi Państwowa Inspekcja Pracy i Prokuratura. Poza relacją samej poszkodowanej, która opisała nam przebieg wypadku, która mówi, że robiła „wszystko jak zwykle, że te czynności powtarzała tysiące, miliony razy” na dzień dzisiejszy nie wiemy więcej. Jednak to właśnie jest w całej sprawie najbardziej zastanawiające: skoro kobieta wykonywała rutynowe czynności, wykonywane tysiące, miliony razy, aż doszło do nieszczęśliwego wypadku, to czy zagrożenie było stale obecne? Pani Dominika mówiła też, że „równie dobrze mogło to spotkać koleżankę”. Prokuratura zbada, czy maszyna była sprawna, czy właściwe były w firmie procedury bezpieczeństwa, BHP. Jeżeli okaże się, że wszystko było w porządku, a kobieta wykonywała pracę „jak zwykle” to dlaczego straciła palce?
Odpowiedź Zarządu Pureko sp. z o.o. jaką otrzymaliśmy: "Zarząd Pureko powołał niezależną komisję do ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Zespół powypadkowy jest w trakcie ustalania wszystkich szczegółów oraz okoliczności i nie zakończył jeszcze procedury, a co za tym idzie nie udostępnił jeszcze protokołu powypadkowego. W związku z powyższym Zarząd Pureko nie może udzielić Państwu żadnych informacji w tym momencie na zadane pytania, które bezpośrednio dotyczą ustalanych okoliczności” -pisze firma.
Warto zauważyć, że pierwsze pytanie w żaden sposób nie odnosi się do okoliczności wypadku, tylko rodzaju miejsca pracy i maszyny.
Pani Dominice, która ucierpiała w wyniku wypadku i jej najbliższym przekazujemy słowa wsparcia i życzenia odzyskania możliwie największej sprawności w uszkodzonych dłoniach.
Aktualizacja z dnia 02-02-2022: USTALAMY SZCZEGÓŁY ŚLEDZTWA!
Prokuratura Rejonowa w Myszkowie prowadzi śledztwo, dotyczące przebiegu i przyczyn tego okropnego wypadku. Wg. naszej wiedzy, prokuratura czeka na ustalenia biegłego z zakresu BHP. Nie została jeszcze przesłuchana poszkodowana kobieta, pani Dominika. Wkrótce będziemy mogli podać więcej szczegółów.
więcej o tej sprawie:
Napisz komentarz
Komentarze