(Łutowiec) Takiego ślubu i wesela na pewno nie zapomną państwo młodzi, goście weselni, ale też mieszkańcy Mirowa i Łutowca. Maciej Kurek i Agnieszka Pura – Kurek z Warszawy (dzielnica Praga) postanowili pobrać się pod zamkiem w Mirowie, a bawić się nieopodal – we wsi Łutowiec. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale państwo młodzi wystąpili w strojach z dawnych epok, a towarzyszyli im przyjaciele w równie niestandardowych ubiorach.
Oboje poznali się podczas „Orkonu” – najstarszego konwentu gier terenowych fantasy, który po trzech latach na dobre zagościł w Łutowcu. - Jako, że poznaliśmy się na konwentach fantasy i że większość naszych gości to uczestnicy tych imprez, to stwierdziliśmy, że bardzo fajnie byłoby tutaj zorganizować nasz ślub i wesele. Bardzo lubimy tę okolicę. Mamy same pozytywne wspomnienia z Jury, więc stwierdziliśmy, że należało dołożyć jeszcze klika nowych – mówią Maciej i Agnieszka.
Ponieważ oboje są miłośnikami fantasy, postanowili, że ich wesele również będzie posiadało elementy fantastyczne. Dlatego też zapraszając na ślub swoich przyjaciół, zaznaczyli, że obowiązkowe są kostiumy z dawnych epok lub ze świata fantasy. Stąd też w ich orszaku weselnym można było zobaczyć: rycerzy, damy dworu, piratów, elfów i księżniczki.
Państwo młodzi w strojach historycznych prezentowali się wyjątkowo dostojnie i elegancko. Agnieszka miała na sobie strój wczesnośredniowieczny z XII wieku, który składał się z dwóch elementów: białej sukni spodniej i dwustronnej sukni wierzchniej. Podczas ślubu Agnieszka wystąpiła w srebrnej kombinacji, a na czas wesela zmieniła ją na granatową. Dodatkiem do sukni był haftowany pas, który co prawda nie był historyczny, choć na taki stylizowany. - Sukienkę ślubną sama zaprojektowałam, a uszyła ją dla mnie pani Agnieszka Mazur, świetny krawiec strojów historycznych – mówi panna młoda. Natomiast Maciek wyglądał na swoim weselu jak prawdziwy szlachcic. Na sobie miał szarawary kroju kozackiego z wieku XII oraz żupan, czyli strój polskiej szlachty z XVI i XVII wieku. Całość dopełniały oficerki armii niemieckiej.
Ceremonia ślubna, która odbyła się w kaplicy w Mirowie (był to pierwszy ślub w tym miejscu), była tradycyjna, ale już wesele było fantastyczne i to dosłownie. - Postanowiliśmy, że podczas naszego wesela odbędą się elementy LARP-a (Live Action Role Playing). A ten jak wiadomo – odbywa się zawsze w kostiumach - historycznych czy bardziej fantastycznych. Przewidujemy jeden LARP - zamiast tradycyjnych oczepin. Na razie nic nie możemy na ten temat powiedzieć, bo sami nie wiemy, co dla nas przygotował organizator LARP-a, Paweł Jurgiel, zwany „Skałą”.
Jak wspominają małżonkowie, imprezę udało się zorganizować dzięki cudownemu zrządzeniu losu i za sprawą życzliwych ludzi, których spotkali podczas wycieczek na Jurę. Wśród nich byli m.in. Jarosław Lasecki, który udostępnił teren pod zamkiem młodej marze oraz Dariusz Lorek z Fundacji „Elementarz”, który pomógł w organizacji wesela (warto wspomnieć, że przyjęcie odbyło się na ternie przy szkole w Łutowcu). - To, że w Łutowcu odbywa się weselne przyjęcie, to już zasługa tych wszystkich ludzi, którzy uznali Jurę za miejsce przepiękne, przecudowne i fantastyczne. Nie dość, że świetnie się bawią podczas konwentu, to jeszcze tutaj chcą spędzić swoje najważniejsze chwile w życiu – mówi D. Lorek.
Redakcja Gazety Myszkowskiej Młodej Parze życzy fantastycznego życia we dwójkę!
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze