Święta, Święta i po Świętach, mówimy tak już w Śmigus, po południu. Zwykle przejedzeni, odwiedziliśmy rodzinę, albo ona nas. Lub przyjaciół. Przy stole liczne Polaków rozmowy, często o strajku szkolnym, o tym co „wyprawia” Rząd (przeciwnicy), albo co robi dobrego dla Polaków (zwolennicy). Rodziny poorane poglądami, przyjaciele testują siłę swoich przyjaźni mimo różnic w poglądach. Ja opowiem nie o tym, co przy stole, ale co spotkało mnie, lub co usłyszałem od Czytelników. W Wielki Piątek dzwoni do mnie czytelnik, Jerzy, nazwisko pominę, z ulicy Żytniej i przypomina wydarzenie sprzed kilkunastu lat: -Panie redaktorze, pamiętam jak wiele lat temu było zlecenie na spalenie pańskiego samochodu. Pamiętam, że miał być spalony, ale ostatecznie został zmasakrowany.
Ja: -Nowa Honda Civic, trzydrzwiowa, granatowa. Musiałem kupić nowy samochód, kupiłem złotą Hondę Accord. A dlaczego pan wspomina to wydarzenie?
-Bo dzisiaj, gdyby panu zniszczono samochód to bym się cieszył!
-A, to mnie pan zaciekawił. Kiedyś mi pan współczuł, teraz mi pan źle życzy. Życzy mi pan, żeby mnie spotkało nieszczęście, żeby mi ktoś krzywdę zrobił…
-Tak, bo pan manipuluje. Napisał pan, że Kaczyński (Jarosław, prezes PiS) powiedział, że rząd ma na krowy, ma na świnie, a nie na podwyżki dla nauczycieli. Mam nadzieję, że pan to sprostuje, bo na krowy i świnie są to pieniądze unijne.
-Tak wiem. Ale nauczycieli rozwścieczyło nie to, że są pieniądze na krowy i świnie (z dotacji unijnych i to nie od razu, tylko w perspektywie kilku lat), tylko że były premier, szef partii rządzącej w przemówieniu poświęca uwagę krowom i świniom, a na dwa dni przed Strajkiem szkolnym nie kieruje ani słowa do nauczycieli. O tym pisałem w komentarzu. Bo ten rząd zignorował też problemy osób niepełnosprawnych, którzy zapowiadają kolejny protest. Więc nie zgadzam się z panem, że z mojej strony była to manipulacja.
Ale zapytam pana inaczej. Ma pan samochód?
-Nie mam.
-A rower?
-Mam.
-A gdybym panu życzył, żeby panu ukradli, cieszyłby się pan?
-Oczywiście, że nie.
-A mnie pan tak życzy. Dom pan ma?
-Mam.
-Ubezpieczony? Na pełną kwotę? Czy jakby się panu spalił dom, byłby pan stratny?
-No byłbym.
-Więc chyba nie chce pan, żebym panu życzył, żeby panu dom spłonął?
-Oczywiście, że bym nie chciał.
-To dlaczego mnie pan życzy nieszczęścia?
-Bo pan napisał nieprawdę.
-Gdyby nawet, choć mam inne zdanie, ale to chyba powód do dyskusji, a nie palenia komuś samochodu.
-Ja panu życzę, żeby się panu spalił. Cieszyłbym się.
Na tym tę w formie grzeczną, a w treści straszną rozmowę zakończyliśmy.
Spotkała mnie dzień po świętach emerytka, zaczepiła na mieście. Ewidentnie przeciwniczka „dobrej zmiany”. Popiera Strajk Szkolny, itd.: -Mam sąsiada, Eugeniusz ma na imię. Zaczepił mnie pod blokiem i mówi: Tego Broniarza (szef ZNP) jakbym spotkał, to bym mu łeb odciął. Pod sąd go!
Pożartowaliśmy chwilę z miłą panią, że jak już przew. Broniarz głowę, w drodze dekapitacji straci, to sąd będzie bezcelowy…
Mieliśmy zabójstwo Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Niektórym nastrój świąt udzielił się tak bardzo, że nawołują albo do niszczenia cudzych samochodów, albo -co już straszne- do obcinania głów nauczycielom. W internecie na YouTube krążył „utwór” rapera, który śpiewa o nauczycielach: „Powiedz NIE śmieciowi przy tablicy, spluń mu w ryj, gdy idziesz po ulicy”. „Rozstrzelać powinni co najmniej połowę, jeszcze dziś włożę jej śmietnik na głowę”. Ewidentne nawoływanie do przemocy. Do czego to prowadzi panie Jurku z Żytniej. Panie Gieńku?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze