(pow. myszkowski) Wiosenną, strażacką codziennością, zarówno dla druhów z Myszkowa jak i okolic, stało się gaszenie pożarów suchych traw. W tym roku wyjeżdżali już ponad 100 razy do walki z ogniem trawiącym nieużytki, łąki czy poszycie leśne. Większość interwencji spowodowana była fatalnym w skutkach zwyczajem wypalania suchej roślinności. Choć negatywne skutki tego procederu są powszechnie znane, nadal jest on nagminny.
Od pewnego czasu interwencje związane z gaszeniem palących się suchych traw dominują w strażackich statystykach. Tylko w minionym tygodniu strażacy z naszego powiatu wyjeżdżali do takich akcjiprzeszło 20 razy. Warto pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu się ognia pomaga wiatr, który może sprawić, że pożar łatwo może wymknąć się spod kontroli i przenieść się na lasy czy zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Co roku w pożarach wywołanych wypalaniem traw giną ludzie, w tym podpalacze, przypadkowe osoby oraz strażacy. Podczas wypalania traw powstaje duże zadymienie, które może prowadzić do powstania groźnych w skutkach kolizji i wypadków drogowych, do atmosfery wprowadzane są zaś szkodliwe produkty spalania: tlenek węgla, tlenki siarki czy azotu. Twierdzenie, że wypalanie traw użyźnia glebę to mit. Wysoka temperatura jaka towarzyszy pożarom traw niszczy większość żywych organizmów, narusza strukturę gleby oraz zahamowuje rozkład resztek roślinnych. W ogniu i dymie giną owady, ptaki i zwierzęta. Dodajmy, że strażacy zaangażowani w akcje gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą naprawdę niezbędni. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze