(Myszków) Niedawno na naszych łamach informowaliśmy, że nie powiódł się kolejny przetarg na budowę mieszkań komunalnych w dzielnicy Będusz, które miałyby powstać w budynku dawnego internatu przy Zespole Szkół nr 2. 16 stycznia, na ogłoszony przez Urząd Miasta Myszkowa drugi przetarg wpłynęła tylko jedna oferta, za to z ceną dwukrotnie wyższą od tej, którą miasto chce na budowę przeznaczyć. Magistrat przewiduje obecnie na sfinansowanie inwestycji ok. 5 milionów 700 tysięcy złotych. Piszemy „obecnie”, bo jeszcze kilka miesięcy temu, w październiku ubiegłego roku, chciał wyłożyć na budowę mieszkań ok. 7,5 miliona złotych. Wtedy też jednak przetargu nie udało się rozstrzygnąć, bo najniższa oferta opiewała na 8 milionów 200 tysięcy złotych. Postepowanie oczywiście unieważniono. O to co obecnie dzieje się w sprawie przebudowy internatu pytał burmistrza podczas ostatniej sesji Rady Miasta radny Eugeniusz Bugaj. - Na razie mogę odpowiedzieć krótko: Nie wiem – usłyszał w odpowiedzi od Włodzimierza Żaka.
Gmina Myszków kupiła internat na Będuszu od Starostwa Powiatowego. Miały tam powstać mieszkania socjalne i komunalne. Przez wiele lat właściwie nic się tam nie działo, nie licząc tego, że budynek był przez „złomiarzy” okradany z metalowych części i zwyczajnie niszczał. We wrześniu 2017 roku pomysł budowy w nim mieszkań socjalnych i komunalnych wrócił na jednej z sesji Rady Miasta, podczas której, po dość burzliwej dyskusji większość radnych zgodziła się zwiększyć na ten cel środki z budżetu miasta. Przebudowa internatu na Będuszu w budynek, w którym według miejskich planów ma powstać 45 mieszkań (w tym 15 komunalnych) miała kosztować około 8 milionów złotych. Dofinansowanie do inwestycji ze środków unijnych ma wynieś około miliona złotych. Miało być wyższe, ale Urząd Marszałkowski „obciął” wniosek gminy Myszków o około 900 tysięcy, bo uznał, że miasto wnioskując o dotację zastosowało nieodpowiednie przeliczniki (miasto do wniosku o dofinansowanie podało liczbę objętych nim mieszkań komunalnych w budynku internatu, a nie – jak wymagał tego urząd, ich metraż). - Zainteresowanie gminy budynkiem internatu na cele mieszkaniowe rozpoczęło się już w 2008 roku. Tak naprawdę, kontynuuję to, co wcześniejsze władze miasta sygnalizowały. Z bonifikatą kupiliśmy internat, zrobiliśmy ekspertyzę, że taniej jest go remontować niż wyburzyć i zbudować od nowa, w tej chwili jesteśmy na etapie projektu na 45 mieszkań (…) Kosztorys na mieszkania opiewa na około 8 milionów złotych, dofinansowanie wynosi około miliona złotych (…) Podjęta jest uchwała, złożony jest wniosek, podpisujemy umowę. Może jeszcze w tym tygodniu będziemy ogłaszać przetarg na wykonawcę tego projektu – czyli budowę mieszkań. I teraz po drodze jest jeszcze: jakie wpłyną oferty, jaka będzie oferta ceny, czy kosztorys będzie wyższy, czy może konkurencja pomiędzy firmami doprowadzi, że będzie niższy. Czy może przetarg pójdzie nam sprawniej, nikt się nie odwoła, co będzie miało znaczenie przy terminach, które jeszcze raz powiem: są bardzo napięte. Bo perspektywa unijna kończy się w 2020 roku, ale 2020 rok to jest na wykonanie projektu i jego rozliczenie. Więc my tak naprawdę do końca 2018, początku 2019 gro środków finansowych powinniśmy – te które są dostępne - pozyskać, wybrać wykonawcę i wydać. I gdyby radni nie przyjęli tej uchwały, zagłosowali przeciwko, byłbym zmuszony przekreślić działania Rady Miasta wytyczone w 2008 roku. Zaprzeczyć tylu latom pracy i powiedzieć mieszkańcom – tam mieszkań nie będzie. Czy o to chodziło? No chyba nie. Nie określę dokładnie terminu, ale mieszkania powinny zostać wybudowane do końca przyszłego roku (2018 – przyp. red.) komentował na naszych łamach głosowanie radnych burmistrz Włodzimierz Żak.
Pierwszy przetarg, jak pisaliśmy wyżej, został unieważniony. Podobnie stało się z drugim, w którym miasto kwotę przeznaczoną na remont znacząco obniżyło. Nic dziwnego, że sytuacja niepokoi radnych. W czwartek 1 marca, podczas ostatniej sesji Rady Miasta radny Eugeniusz Bugaj pytał burmistrza: - Co dalej z naszym „słynnym” internatem? Za 5 milionów 700 tysięcy złotych to, panie burmistrzu, marne są szanse byśmy wybudowali mieszkania socjalne, biorąc pod uwagę, że zmieniła się choćby zakładana przez nas pierwotnie stawka za roboczogodzinę, która wynosiła do niedawna 13 złotych, w tej chwili już prawie 22 złote. W związku z tym moje pytanie: co dalej z budynkiem internatu? Burmistrz Włodzimierz Żak odpowiedział krótko i szczerze: - Jeżeli chodzi o odpowiedź na pytanie: Co z internatem? Na razie mogę odpowiedzieć krótko: Nie wiem. Dlaczego? Bo w tej chwili trwa procedura związana z rozmowami z Urzędem Marszałkowskim, żebyśmy nie ponieśli skutków związanych z odsetkami np. od umowy, która przyznawała nam dotację. To nie zamyka naszych innych starań, ale jest za wcześnie, żebym o tym państwa informował. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze