(Myszków) Nawet na pięć lat może trafić do więzienia 55-letni mieszkaniec Myszkowa, który z okna swego mieszkania ostrzelał z wiatrówki Fiata. Mężczyzna trafił w auto, uszkodził w nim dwie szyby i dach. Na szczęście jadącym samochodem osobom nic się nie stało. Jak się okazało, „snajper” był pijany.
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w poniedziałek 19 lutego na ulicy Sikorskiego w Myszkowie, czyli w samym centrum miasta. - Z ustaleń śledczych wynika, że około godziny 15.00 w kierunku jadącego Fiata Brawo oddano strzały, w wyniku czego uszkodzone zostały w nim dwie szyby i dach. Straty oszacowano na tysiąc złotych. W pojeździe oprócz 85-letniego kierowcy podróżowała także jego 20-letnia wnuczka. Oboje nie potrzebowali na szczęście pomocy lekarskiej. Policjanci natychmiast po zgłoszeniu rozpoczęli poszukiwania osób mogących mieć związek z tym zdarzeniem. Interweniujący mundurowi szybko ustalili, że strzały padły prawdopodobnie z mieszkania 55-letniego mieszkańca bloku na osiedlu przy ulicy Sikorskiego. Śledczy weszli do mieszkania i zastali tam pijanego 55-latka. Mężczyzna od razu przyznał się do winy i wydał policjantom pistolet pneumatyczny, tzw. „wiatrówkę”, którą przechowywał w szufladzie – opowiada rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, starszy aspirant Barbara Poznańska. 55-latek trafił do policyjnego aresztu. Kiedy wytrzeźwiał usłyszał stawiane mu zarzuty i po raz kolejny przyznał się do nich. O jego dalszym losie zdecyduje sąd. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze