(Myszków, Niegowa) Prokuratura Rejonowa w Myszkowie potwierdza, że przygląda się sprawie budowanych w Myszkowie i Niegowie dróg, z naruszeniem prawa budowlanego. Nie ma na razie decyzji o wszczęciu śledztwa, ale po artykułach w Gazecie Myszkowskiej śledczy „z urzędu” zażądali od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Myszkowie przekazywania ustaleń, z kontroli PINB-u na myszkowskich i niegowskich drogach.
Prokurator Rejonowy Dariusz Bereza: - Jesteśmy w początkowej fazie badania tych spraw i zajmujemy się łącznie nieprawidłowościami przy robotach drogowych na terenie gminy Myszków i Niegowa. Z PINB Myszków otrzymaliśmy na razie informację, że została przez tę instytucję wydana nieprawomocna decyzja o rozbiórce odcinka drogi w Dąbrownie na działkach 623 i 635, polegająca na nakazaniu usunięcia nawierzchni asfaltowo-betonowej. Kolejne kontrole dróg w gminie Niegowa nadzór budowlany - zgodnie z pismem - planuje przeprowadzić w 2018 roku. Zażądaliśmy przekazania naszej prokuraturze wyników tych kontroli. Co do dróg na terenie Myszkowa, ujętych w doniesieniu do PINB skierowanym przez pana Andrzeja Pałysa, zwróciliśmy się o wszelkie dokumenty związane z tym zawiadomieniem. Decyzję taką podjęliśmy po artykule Gazety Myszkowskiej. Zwróciliśmy się do nadzoru budowlanego o przekazanie nam w pierwszej kolejności ustaleń co do tych dróg wymienionych w artykule (co do których Starostwo Powiatowe już potwierdziło, że na wymienione prace budowlane nie ma zgłoszenia, ani wniosków o wydanie pozwoleń na budowę - przyp. red). Na razie mamy za mało informacji do podjęcia innych decyzji. Przyczyną zainteresowania prokuratury jest ogromna skala spraw, liczba inwestycji i remontów, w których miałoby dojść do nieprawidłowości, zwłaszcza, że zawiadamiającym o samowolach budowlanych jest były pracownik Urzędu Miasta Myszków. Wg. naszej wiedzy zawiadomienia trafiły też do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, Regionalnej Izby Obrachunkowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nie mamy jeszcze odpowiedzi od tych instytucji, jakie mogą być ich działania w tej sprawie – wyjaśnia Prokurator Rejonowy Dariusz Bereza.
Sprawą budowanych bez pozwoleń (gdy te są wymagane) lub bez zgłoszeń robót budowlanych lub modernizacyjnych na terenie Niegowy a później Myszkowa, dziennikarze Gazety Myszkowskiej zajmują się od połowy 2017 roku. Zaczęło się od odcinka drogi we wsi Dąbrowno, gdzie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego inż. Zbigniew Drążkiewicz potwierdził, że droga wybudowana jest przez gminę na nie swoim gruncie i po zbadaniu sprawy ze skargi właściciela zajętych bezprawnie działek, nakazał rozbiórkę fragmentu drogi. Chodzi o część drogi (631 metrów) Łączki - Zagaje, która wcześniej była drogą polną, dojazdową do pól. W X 2017 r. Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego uchylił tę decyzję i nakazał ponowne zbadanie sprawy.
Droga Łączki - Zagaje to nie koniec problemów gminy Niegowa. Pod koniec 2017 roku ujawniliśmy listę kolejnych 11 dróg na terenie gminy Niegowa, wobec których pojawiło się podejrzenie, że również mogą być samowolą budowlaną (brak zgłoszenia lub pozwolenia na budowę). Przypomnijmy tę listę: Sokolniki od drogi pańskiej do kościoła, Sokolniki - od kościoła do drogi na Bukowiec, Ul. Ciemna w Postaszowicach, Mirów za p. Skowronkiem ul. Okrężna, Łutowiec – od skrzyżowania do Mirowa przez całą wieś, Droga w Moczydle do tartaku, Niegówka w kierunku Brzezin, Droga w Bobolicach na kolonię, gdzie jest kapliczka, Bobolice na kolonię do sołtysa, Niegowa ul. Leśna koło SKR-u, Mirów – Bobolice. O tych właśnie drogach PINB informuje myszkowską prokuraturę, że będzie sprawdzał ich dokumentację w 2018 roku.
MYSZKÓW: PRAWIE 50 SAMOWOLI?
W artykule „Wszystkie drogi nielegalne?” przedstawiliśmy zarzuty jakie stawia Andrzej Pałys, do 1.XII.2017 r. pracownik UM Myszków. Ten pracujący ledwie pół roku urzędnik w kilka miesięcy dostrzegł, że przez długie lata, przez całe dwie kadencje gdy burmistrzem Myszkowa był Włodzimierz Żak, urzędnicy magistratu nie dopełniali obowiązków polegających na zgłaszaniu do Starostwa Powiatowego (Wydział Architektury) zamiaru remontów dróg i nie składali wniosków o wydanie pozwoleń na budowę sporej części inwestycji drogowych. Przytoczyliśmy już potwierdzone przykłady, że drogi wcześniej gruntowe: Kasztanowa, Grzybowa nie uzyskały pozwoleń na budowę (nawierzchnia typu JOMB zamiast gruntowej). Myszkowscy urzędnicy z całą pewnością nie zgłosili też robót remontowych na drogach: Wesołej, Ceramicznej, Grzybowej, Osińska Góra. Przyjęliśmy wstępnie, że prace na tych drogach wymagały jedynie zgłoszenia (na pewno ułożenie nowej nakładki asfaltowej na ul. Osińska Góra), ale nie wykluczone, że część z tej listy podlegała obowiązkowi wystąpienia o pozwolenie na budowę, gdyż doszło do faktycznego rozebrania drogi z jej korytowaniem i odbudową na nowo. Na nasze pytanie skierowane do burmistrza Myszkowa: kto personalnie, z imienia, nazwiska i funkcji w UM Myszków odpowiada za niedopełnienie obowiązków zgłoszenia robót remontowych i obowiązku wystąpienia o pozwolenie na budowę (gdy jest wymagane) nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Stawiamy więc tezę, że oprócz burmistrza Włodzimierza Żaka, który - jak twierdzi Andrzej Pałys - był informowany o problemie, skoro Naczelnikiem Wydziału Infrastruktury Miejskiej i Inwestycji jest Grażyna Łękarska, to jej można przypisać odpowiedzialność służbową za ten, lekko mówiąc „bałagan”.
Wg. listy zgłoszonej do PINB, RIO, CBA i GINB-u przez Andrzeja Pałysa, inwestycji i remontów drogowych, wobec których jest podejrzenie, że z braku zgłoszeń i pozwoleń mogą okazać się samowolą budowlaną, jest prawie 50 od roku 2011. Sprawdzamy kolejne…
Sprawa ta mocno interesuje i bulwersuje mieszkańców Myszkowa. Niestety anonimowo, ale dzielą się z redakcją swoimi uwagami. Pan, który pisze „jako osiemdziesięcioletni mieszkaniec miasta” (o ile to prawda), prosi, aby „nie drążyć sprawy modernizacji dróg w Myszkowie”. „Nie kwestionowałbym takiego postępowania gdybym wiedział, że urzędnicy z premedytacją nie przestrzegali prawa” - pisze autor. „Drogi służą wszystkim mieszkańcom i chwała tym urzędnikom, którzy przyczynili się do ich szybszej modernizacji”. Niestety nie sposób się zgodzić z anonimowym „80-latkiem”. Po pierwsze, wysłanie obowiązkowego zgłoszenia robót budowlanych ani o dzień nie opóźniałoby planowanych prac. Po drugie - uzyskanie pozwolenia na budowę zabezpiecza interesy nas wszystkich, mieszkańców, że samowola nie będzie później rozbierana, albo kosztownie legalizowana. Ile każdy z nas zna historii, rodzinnych albo sąsiedzkich, że przed laty postawiony nielegalnie garaż, czasem dom, trzeba było rozbierać, bo „sąsiad doniósł”. Samowola budowlana, ponieważ nie ulega przedawnieniu, może przynieść kłopoty nawet po wielu latach. Czy nie po to opłacamy armię urzędników magistratu, żeby pracowali uczciwie, rzetelnie i zgodnie z prawem?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze