(Myszków) Na jednej z ostatnich sesji Rady Powiatu Myszkowskiego, większością głosów zasiadających w niej radnych, przyjęto uchwałę o „zamiarze wygaszenia” Zespołu Szkół nr 2 w Myszkowie - Będuszu. To w praktyce prosta droga do zamknięcia placówki, ale nie oznaczająca automatycznego końca jej istnienia, nie wykluczająca innego dla niej scenariusza, jeśli znalazłoby się rozwiązanie gwarantujące jej istnienie mimo małego zainteresowania uczniów i nikłego do niej naboru. Przed głosowaniem padały ze strony opozycji głosy, że szkołę można było uratować, gdyby tylko „zarządowi się chciało”. Zdaniem przeciwników obecnego zarządu były możliwości by istniała dalej. Na posiedzeniach komisji, jeszcze przed sesją i głosowaniem, jeden z opozycyjnych radnych twierdził, że on taki sposób zna. Tomasz Ośmiałowski – bo o nim mowa – koncepcji, która ocaliłaby „Kołłątaja” zdradzić jednak nie chciał, trochę w myśl zasady „wiem, ale nie powiem”. O uchylenie rąbka tajemnicy poprosił radnego w oficjalnym liście starosta Dariusz Lasecki. Radny – niestety – na list odpowiedział, zdradzając swoją „koncepcję”.
Uchwała o zamiarze likwidacji szkół w Zespole Szkół nr 2 została podjęta podczas listopadowej sesji Rady Powiatu. Jednym z podstawowych argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem jest brak zainteresowania uczniów naborem do istniejącego w „dwójce” technikum. Było ono tak małe (na cztery kierunki zgłosiło się łącznie tylko 10 absolwentów gimnazjów), że już w roku szkolnym 2014/2015 ówczesny Zarząd Powiatu Myszkowskiego w składzie: Starosta Wojciech Picheta, Wicestarosta Mariusz Trepka, Członkowie Zarządu Piotr Bańka, Jarosław Kumor i Michał Trojakowski, podjął po raz pierwszy decyzję o nieutworzeniu pierwszej klasy w technikum na Będuszu. Radny Piotr Bańka na sesji, na której głosowano uchwałę intencyjną sam przyznawał, że powiat miał problemy z finansowaniem placówki i naborem do niej już w czasie gdy on sam był członkiem zarządu.
- Rozważaliśmy różne rozwiązania, nie mówiliśmy o zamykaniu. Jeżeli ktoś miał taki pomysł, to był to ewentualnie pomysł „na szarym końcu”. Natomiast były inne – przyznawał.
Słabszy w porównaniu do innych szkół ponadgimnazjalnych w Myszkowie nabór do szkoły utrzymywał się od wielu lat. Mimo starań dyrekcji i grona nauczycielskiego szkoły, jej sytuację pogarszało położenie placówki na obrzeżach miasta. Swoje zrobiła też demografia, a co za tym idzie zmniejszająca się liczba absolwentów gimnazjów. W roku szkolnym 2015/2016 naukę na pięciu kierunkach zadeklarowało łącznie tylko 20 uczniów, w kolejnym nie zgłosił się nikt.
Zarząd Powiatu utrzymuje, że podejmował działania, by szkoła mogła istnieć, M.in. w roku szkolnym 2015/1016 podjęto decyzję o prowadzeniu wyłącznie w „Kołłątaju” kierunku: technik weterynarii. Zgłosiło się dwóch zainteresowanych. Obecnie w szkole nie ma uczniów technikum (ostatni absolwenci zakończyli naukę w roku szkolnym – 2016/2017). Na Będuszu kształcą się wyłącznie słuchacze szkół dla dorosłych, w systemie zaocznym, w weekendy co dwa tygodnie. To oznacza, że od poniedziałku do piątku każdego tygodnia szkoła stoi pusta. Na domiar złego budynek wymaga dużych nakładów remontowych i inwestycyjnych. Który samorząd zdecydowałby się na istnienie placówki oświatowej w takim stanie?
ZAMIAR TO JESZCZE NIE LIKWIDACJA
Warto podkreślić, że uchwała o zamiarze likwidacji podjęta w listopadzie ubiegłego roku ma charakter intencyjny i nie oznacza faktycznej likwidacji. Nadal możliwe są rozmowy na temat przyszłości placówki. Starosta Myszkowski Dariusz Lasecki zwrócił się z wnioskiem do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o rozważenie możliwości przejęcia do prowadzenia szkoły przez to właśnie Ministerstwo. Warto zaznaczyć, że do 1999 roku szkoła na Będuszu podlegała Ministerstwu Rolnictwa. Starosta Dariusz Lasecki podkreśla, że Powiat Myszkowski chciałby odnowić tradycję szkoły rolniczej na swoim terenie. Inną z opcji rozwiązania problemu ZS nr 2 może być założenie stowarzyszenia – np. przez dyrektora i osoby optujące za utrzymaniem placówki. Mogłyby one prowadzić szkołę, a powiat myszkowski przekazywałby stowarzyszeniu dotację na uczniów. Taką możliwość podpowiada Prawo oświatowe.
NA KOMISJI MIAŁ POMYSŁ, POTEM… „NIE ZAMIERZAŁ SPRAWY TRAKTOWAĆ POWAŻNIE”
Kiedy na posiedzeniu połączonych komisji dyskutowano nad losem szkoły w Będuszu opozycyjny radny Tomasz Ośmiałowski (wszedł do rady niedawno, na miejsce Wojciecha Pichety, który złożył mandat) stwierdził, że wie, w jaki sposób ocalić Zespół Szkół nr 2. Indagowany o to nie chciał jednak zdradzić swojej koncepcji. O „uchylenie rąbka tajemnicy”, poprosił zatem radnego, w oficjalnym liście wystosowanym po obradach komisji, starosta Dariusz Lasecki. Także otrzymał odpowiedź na piśmie. Podczas ostatniej sesji zachęcał Tomasza Ośmiałowskiego, by podzielił się swym pomysłem z pozostałymi radnymi, ten nie palił się jednak do dyskusji na ten temat.
- Proszę przedstawić wszystkim: radnym, zaproszonym gościom Pana propozycję. Proszę się nie krępować – zachęcał starosta. - Może chciałby się Pan podzielić z resztą radnych treścią tego pisma, bo ja go nie widziałam, bardzo chętnie bym się dowiedziała co Pan wymyślił ciekawego, mądrego na temat Zespołu Szkół nr 2 – wtórowała wicestarosta Anna Socha Korendo. - Jeśli chodzi o komentarz czy wyjaśnienie mojego pisma (…), z pewnością wszystkim wiadomo i nie muszę tego nikomu tłumaczyć, że każdy projekt, pomysł czy wniosek złożony przez klub radnych opozycji, choćby był najbardziej trafny, poparty analizami, kosztorysem, z góry skazany jest na rozłożenie go na łopatki przez radnych szeroko pojętej koalicji rządzącej. Nie widziałem sensu podchodzenia do tego tematu poważnie i nie zamierzam się nad nim pochylać – odparł radny Tomasz Ośmiałowski.
- Pan zdaje sobie sprawę, że jest Pan reprezentantem wyborców swojego okręgu i jeżeli mówi Pan, że nie pochyla się nad czymś poważnie, to daje to do myślenia? Ja nie wiem co było w tym piśmie, że tak bardzo nie chce go pan przeczytać i zaprezentować reszcie radnych i gościom, ale może następnym razem wypadałoby zastanowić się nad tym poważnie, bo oprócz tego, że jest Pan radnym, reprezentuje wyborców, to jeszcze siebie – kwitowała jego odpowiedź Anna Socha - Korendo. - Nie zgodzę się z tym co Pan powiedział, że każdy pomysł przedstawiany przez opozycję zostanie, jest odrzucany. Na komisji oświaty np. panie radne z opozycji złożyły propozycję, pomysł odnośnie stypendiów i został on przyjęty, a zarząd następnie go zaakceptował – ripostował przewodniczący wspomnianej komisji Mariusz Morawiec. Ośmiałowskiego usiłował bronić radny Piotr Bańka. – Podjęliście uchwałę o likwidacji szkoły, a potem się zwracacie do radnego, żeby przedstawił „plan naprawy”. To jest niepoważne – podnosił, „zapominając jednak, że „kolejność była odwrotna”. Zanim doszło do głosowania radny Ośmiałowski utrzymywał, że zna sposób na ocalenie szkoły. Potwierdzała to radna Dorota Kaim – Hagar. - Pan radny sam wyszedł z taką propozycją na połączonej komisji, że on absolutnie ma pomysł i go przedstawi. To było przegłosowane. I to było przed sesją i głosowaniem na niej projektu uchwały, stąd pewnie list starosty i oficjalne wystąpienie o przedstawienie tego pomysłu. Ja osobiście chciałabym poznać Pana koncepcję, skoro mówi pan o kosztorysach, analizach, wyliczeniach. Bardzo proszę o odczytanie tego, co radny napisał w liście do starosty – apelowała Dorota Kaim Hagar. Jej życzenie spełniono.
POMYSŁ RADNEGO NA OCALENIE SZKOŁY
- W odpowiedzi na pismo pana Dariusza Laseckiego pragnę przedstawić koncepcję dotyczącą funkcjonowania szkoły ZS nr 2 im. H. Kołłątaja w Myszkowie – Będuszu, o której wspomniałem podczas posiedzenia dwóch komisji: Budżetowo – Finansowej i Rewizyjnej, w dniu 29 listopada 2017 roku działających przy Radzie Powiatu w Myszkowie (…) Przedkładam pomysł na zwiększenie rekrutacji w tejże szkole, bo o tym wspomniałem na komisji. Otóż: Starosta mógłby zapisać się do szkoły ZS nr 2 im. H. Kołłątaja w Myszkowie – Będusz, co zgodnie z moimi założeniami oraz koncepcją spowodowałoby gwarancję zwiększenia zainteresowania uczniów tą placówką oświatową, oraz przychylność Zarządu Powiatu bo zdać maturę wspólnie ze starostą to jakby od razu studia. W akcję rekrutacyjną, oczywiście trzeba by było zaangażować wszystkie media /to tyle o kosztach, choć biorąc pod uwagę przychylność prasy i szczytny cel zrobiliby to pewnie non profit/. Nie byłoby wówczas powodów do zamykania placówki z ponad pięćdziesięcioletnią tradycją! Należy w tym miejscu podkreślić, iż jest to pomysł bezkosztowy, wręcz dający same korzyści. Tak znamienite nazwisko, będące na liście uczniów przysporzy splendoru szkole, a Panu nowe kontakty i oczywiście potencjalnych wyborców. Żywię nadzieję, że dotrzyma Pan słowa i Zarząd Powiatu Myszkowskiego przedstawi niniejszą propozycję do zaakceptowania na najbliższej sesji Rady Powiatu w Myszkowie – napisał radny Tomasz Ośmiałowski w liście datowanym na 6 grudnia ub. roku.
- Żałuję, że chciałam zaspokoić swoją ciekawość, ponieważ jestem zażenowana tym co usłyszałam. Na komisjach jest czas by omawiać sprawy, składać propozycje. I to jest czas by się z pewnych uchwał wycofać, żeby je zmienić. I absolutnie był wtedy czas, żeby swoje propozycje przedstawiać. Ale wtedy widocznie radny nie miał żadnej propozycji, a to co napisał, to jest żenujące. Tylko taki komentarz mogę do tego przedstawić – podsumowała list radnego Dorota Kaim – Hagar. - Chcę radnemu Ośmiałowskiemu przypomnieć, że za to, że jest Pan radnym, bierze Pan pieniążki. Myślę, że nie małe. Bardzo proszę by następnym razem się Pan zastanowił, zanim napisze coś podobnego – dodawała Anna Socha Korendo.
- Podjęliście haniebną uchwałę, a teraz usiłujecie dokonać linczu na radnym Ośmiałowskim – oburzał się jeszcze Piotr Bańka. - Uchwała jest intencyjna i wszyscy radni, a szczególnie z długim stażem pracy w radzie powinni wiedzieć, że nie zamyka absolutnie sprawy w temacie likwidacji szkoły. Wszystko jeszcze można odwrócić. Bardzo prosimy o pomoc w tym względzie. Proszę wykazać swoją inicjatywę w tym względzie. Bardzo łatwo jest krytykować – odpowiadała radnemu Bańce Dorota Kaim – Hagar.
Starosta Dariusz Lasecki krótko skomentował pomysł Tomasza Ośmiałowskiego. - Koncepcja radnego niestety nie pomoże nam zwiększyć zainteresowania potencjalnych uczniów placówką oświatową na Będuszu. Dariusz Lasecki zdał maturę w roku 1982, w Liceum Ogólnokształcącym im. H. Sucharskiego w Myszkowie – skwitował starosta. – Radnego proszę, by swój mandat sprawował zgodnie ze złożonym ślubowaniem. Na zaufanie publiczne trzeba długo pracować, a stracić je jest bardzo łatwo – dodaje Dariusz Lasecki.
RACZEJ …BEZ KOMENTARZA
Nie będziemy komentować koncepcji Tomasza Ośmiałowskiego. Najlepszy komentarz wyrażą z pewnością jego wyborcy pod koniec 2018 roku, o ile zdecyduje się kandydować do któregoś z samorządów ponownie. W poprzednich wyborach nie wystarczyło mu głosów by „od razu” zasiąść w Radzie Powiatu. Miejsce w ławach opozycji zajął dopiero niedawno, po rezygnacji z mandatu przez Wojciecha Pichetę. Sam Picheta odszedł z rady nie godząc – jego zdaniem – „na łamanie prawa przez Starostę i Zarząd Powiatu”. Wkrótce potem sam usłyszał zarzuty za łamanie prawa. Do końca kadencji Rady Powiatu, a co za tym idzie także Tomasza Ośmiałowskiego zostało jeszcze kilkanaście miesięcy. To może dobrze, bo raczej nie jesteśmy ciekawi jego kolejnych pomysłów.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze