(Myszków) Z takim pytaniem zwrócił się do naszej redakcji czytelnik, zdziwiony pracami drogowymi prowadzonymi na zlecenie Urzędu Miasta w Myszkowie w dzielnicy Światowit. Jego zdaniem remontowanie dobrego – w jego ocenie – odcinka ulicy Partyzantów jest niecelowe i niepotrzebne, kiedy w innych miejscach o takie remonty „aż się prosi”.
- Nie wiem kto odpowiada za „politykę remontową” w naszym mieście, czy stoi za tym sam burmistrz czy ktoś inny, ale to co się dzieje w dzielnicy Światowit jest bardzo zadziwiające. Najpierw w okolicach biurowca położono fragment chodnika. No może i dobrze, bo chodzą ludzie na stację, niech choć przez chwilę idą po równym. Ale ten chodnik po kilku dniach od ułożenia rozebrano, i ułożono na nowo. Z jakiego powodu? Kto za to zapłaci? Tego nie wiem. Niedługo po tym wymieniono sporą część nakładki na zakręcie w tym samym miejscu. I też pytam: po co? Bo tam była dobra droga. Nie było dziur, czy jakichś sporych nierówności. Naprawdę mnie to zastanawia, dlaczego poprawia się to co dobre, a tam gdzie remont jest koniecznością to się tego „nie widzi”. Choćby na fragmencie ulicy Gruchla. Jakie tam są miejscami dziury to kierowcy korzystający z tej ulicy chyba wiedzą. I tam się nic nie robi, a kładzie asfalt tam, gdzie ulica jest równa. Dla mnie to niepojęte – dzielił się swoją opinią nasz czytelnik. Jego uwagi z prośbą o komentarz przekazaliśmy do myszkowskiego magistratu.
- Remont łuku drogi łączącej ulicę 1 Maja z ulicą Partyzantów jest kontynuacją modernizacji tych ulic. Jeżeli chodzi o chodnik to w pierwotnej wersji nie został on przez nas odebrany, bowiem Inspektor Nadzoru Budowlanego Gminy zwrócił uwagę na złą jakość położonej kostki. Dla upewnienia zleciliśmy jej laboratoryjne badania, które wykazały, że nie posiada ona parametrów jakie były wymagane w ofercie przetargowej. W związku z tym wykonawca na własny koszt został zobowiązany do wymiany kostki. Po wymianie chodnik został przez nas odebrany. Koszt chodnika to 64.595,74 złotych, a nakładki 37.652.77 złotych – odpowiada w imieniu Urzędu Miasta w Myszkowie jego rzecznik prasowy, Małgorzata Kitala – Miroszewska. Nie wiemy czy odpowiedź satysfakcjonuje naszego czytelnika, bo nie odpowiada wprost czy remont na zakręcie był naprawdę aż tak konieczny. Uwagę miejskich urzędników chcemy jednocześnie zwrócić na stan odwodnienia fragmentu ulicy Partyzantów, od wspomnianego zakrętu do torów kolejowych. Jego bolączką jest odwodnienie. Praktycznie – mimo istniejących studzienek, które powinny zbierać wodę – nie funkcjonuje. Po każdych większych opadach deszczu przy krawężniku tworzą się olbrzymie kałuże. Nasi czytelnicy już kilkakrotnie zwracali naszą uwagę na to miejsce, narzekając na ochlapującą ich wodę, tryskającą spod kół jadących ulicą samochodów. – Jak idę na pociąg, a pada, to praktycznie biegnę, bo nie chcę być zachlapany. Spod kół tryskają fontanny, a miasto nic nie robi z tym. Żeby tak w XXI wieku wyglądała droga w 30-tysięcznym mieście? Wstyd! – żalił się ostatnio jeden z czytelników. Nie jest do końca tak, jak mówi, bo miasto przepychało studzienki, czyściło odcinek kanalizacji deszczowej, ale z marnym skutkiem. Może wspomniane wyżej prawie 38 tysięcy złotych trzeba było przeznaczyć jednak na usunięcie tego problemu, a nie naprawę kilkudziesięciometrowego fragmentu tak naprawdę dobrej nakładki?
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze