(Myszków) Myszkowska „Piątka” to największa szkoła w mieście. To właśnie tu uczęszcza największa liczba uczniów. Od wielu lat narasta tu też problem braku parkingu, na którym rodzice dowożący dzieci do placówki mogliby pozostawić samochód. Jak poważny jest to problem widać choćby w godzinach porannych. Droga prowadząca do szkoły jest bardzo zatłoczona. Auta, które nie zmieszczą się na kilku wyznaczonych miejscach, parkują na chodnikach przed pobliskimi blokami i na trawnikach. Sytuację z pewnością poprawiłoby wybudowanie parkingu na zaniedbanym obecnie, piaszczystym terenie za garażami przy ul. 11 Listopada, ale od wielu miesięcy Urząd Miasta nie potrafi dogadać się w tej kwestii z Tauronem. „Kością niezgody” jest w biegnący w ziemi kabel. Nie wiadomo kto miałby zapłacić za jego przełożenie, trwają „prawnicze przepychanki”. Nawet proste wydawałoby się umówienie spotkania pomiędzy przedstawicielami obu stron nastręcza kłopot. Ile to jeszcze potrwa?
O budowę parkingu przy „Piątce” od kilku miesięcy pyta na sesjach Rady Miasta Myszkowa radny Dariusz Muszczak. W zasadzie zawsze słyszy to samo. Że jest koncepcja, że są pieniądze, tylko nie można się dogadać z Tauronem w kwestii kabla, który nieszczęściem, biegnie przez teren planowanej budowy. Burmistrz tłumaczy, że Tauron nie jest chętny płacić za jego przełożenie, tym bardziej, że „urządzenie” jest w dobrym stanie i nie wymaga wymiany. Czy mogłoby zatem zapłacić za to miasto i w końcu rozwiązać problem? Może tak, ale trzeba to przeanalizować i o tym porozmawiać. Tylko kiedy i z kim? Na jednej z ostatnich sesji radny usłyszał, że przedstawiciele Urzędu Miasta chcieli niedawno spotkać się z przedstawicielami Tauronu, ale na przeszkodzie stanął panujący w firmie energetycznej… wakacyjny okres urlopowy.
To ma tłumaczyć, dlaczego przez dwa letnie miesiące w zasadzie nic w sprawie nie posunęło się naprzód. Taka sytuacja trwa do dziś. - Generalnie chodzi o całą przebudowę ciągu drogi pomiędzy ulicą Wyszyńskiego, a ulicą Sikorskiego, do Pizzerii Capri. Dodatkowo, na wysokości Zespołu Szkół nr 5 miałaby powstać jeszcze dodatkowa odnoga, łącząca na wprost tę drogę z ulicą 11 Listopada . I wokół tego łącznika powstałyby dodatkowe miejsca parkingowe, w tym miejscu przy bloku, gdzie obecnie jest taka glina. Poprawilibyśmy zatem kwestie komunikacyjne i dodatkowo przybyłoby miejsc parkingowych. Mamy gotowy projekt, jest on uzgodniony, ale mamy niestety „kolizję” z kablem energetycznym, który z punktu widzenia Tauronu jako właściciela – jest kablem dobrym, nie wymagającym przebudowy czy wymiany. I Tauron jako gospodarujący swoim mieniem mówi: „nie jesteśmy zainteresowani wybudowaniem tego”. No i teraz wchodzimy w przepisy. A przepis mówi, że generalnie gmina nie powinna wydawać pieniędzy na coś, co nie jest i nie będzie jej majątkiem. Po przebudowie, kabel ten, nawet gdybyśmy zrealizowali to z pieniędzy gminy Myszków, wejdzie na stan majątku Tauronu. I cały kłopot polega na tym że prowadzimy rozmowy, w których próbujemy znaleźć wyjście z sytuacji. Przepisy mówią że jeżeli kabel powstał przed konkretnym rokiem (1999 – przyp. red.) to musi gmina finansować przeróbkę. Inne są przepisy do 2003 roku, inne po 2003. Nie wchodząc już w te niuanse prawne, cała rzecz polega na tym, że prowadzimy rozmowy, w których z jednej strony Tauron nie jest zainteresowany przebudową, ale proszę tego nie odbierać jako nieprzychylności Tauronu, z drugiej strony „zasłania się” przepisami, próbując wskazać, że kabel powstał na tyle wcześnie, żeby mówić, iż to my powinniśmy sfinansować jego przełożenie. Oczekujemy dopracowania pewnych dokumentów, by móc zrealizować to zadanie. Dziś ktoś mówi, by się na nic nie oglądać i wydać pieniądze, a za chwilę będzie grzmieć, że burmistrz prowadzi niegospodarną politykę finansową – tłumaczy burmistrz Włodzimierz Żak.
JAK UZDROWIĆ SYTUACJĘ CHOĆBY TYMCZASOWO?
Kwestię kłopotów z parkowaniem przy szkole można byłoby naszym zdaniem - choćby częściowo - rozwiązać póki co w inny sposób. Stałoby się tak, gdyby od ulicy Wyszyńskiego był wjazd na teren szkoły i możliwość zaparkowania np. na płycie betonowego boiska. Dzieci i tak chyba nie korzystają z niego zbyt często, mając do dyspozycji bezpieczniejsze boisko o sztucznej nawierzchni. Trzeba byłoby tylko rozwiązać m.in. kwestię samego wjazdu (otwierania i zamykania bramy). To oczywiście rozwiązanie tylko tymczasowe. Burmistrzowi Żakowi przedstawiony przez nas pomysł przypadł do gustu. - Pomysł jest bardzo dobry i warty dyskusji, ale na części terenu, z budżetu partycypacyjnego realizowane będzie boisko, wobec czego ta powierzchnia się zmniejszy. Pomysł na pewno omówimy. Przekażemy sugestie Pani dyrektor by przyzwyczajać rodziców do parkowania od strony Wyszyńskiego, np. podczas wywiadówek. Trzeba byłoby zadbać też o to, by wykorzystywać płytę asfaltową starego boiska – uważa Włodzimierz Żak.
Robert Baczyński
Napisz komentarz
Komentarze